Kulisy wielkiej władzy i wielkich pieniędzy były dla niego po prostu kolejnym dniem w
biurze. Wśród klientów miał ludzi, firmy, a choćby państwa, które chciały, by w świat popłynął pożądany komunikat na ich temat. I by stało się to tak, żeby opinia publiczna nie zorientowała się, iż rozgrywające się na jej oczach wydarzenia to starannie wyreżyserowany spektakl. A on sprawiał, iż to, co mało prawdopodobne, stawało się rzeczywistością. W szczerej Rozmowie naTemat amerykański PR-owiec Phil Elwood zdradza, jaką cenę zapłacił za to, iż przeszedł na ciemną stronę mocy. Autor książki "Jak doradzałem dyktatorom" mówi, jakimi zasadami kieruje się teraz i uwrażliwia odbiorców na manipulację.
Nie przegap żadnego odcinka – subskrybuj naTemat na YouTube.