Dopiero wleciał na Netfliksa, a Polacy już wrzucili do topki. To serial oparty na faktach

natemat.pl 2 godzin temu
"Ród Guinnesów" twórcy "Peaky Blinders" narobił szumu na Netfliksie. Minął dzień od premiery i już jest hitem platformy. A co o serialu o słynnej "piwnej" rodzinie mówią krytycy? Sprawdzamy.


"Ród Guinnesów" (oryg. "House of Guinness"), który stworzył Steven Knight, twórca kultowych "Peaky Blinders" i scenarzysta przyszłego filmu o Jamesie Bondzie, zabiera nas do XIX wieku, by opowiedzieć historię "jednej z najsłynniejszych i najbardziej wpływowych europejskich dynastii". To właśnie do nich należy browar Guinness, produkujący najsłynniejsze irlandzkie piwo.

"Akcja rozgrywa się w XIX-wiecznym Dublinie i Nowym Jorku, tuż po śmierci sir Benjamina Guinnessa, człowieka, który wyniósł browar Guinnessa na wyżyny sukcesu. Jego testament wywołuje lawinę wydarzeń, które na zawsze odmienią losy czworga dorosłych dzieci – Arthura, Edwarda, Anne i Bena – a także mieszkańców Dublina związanych z legendą Guinnessa" – opisuje irlandzki serial Netflix.

Obsadę "Rodu Guinnessów" prowadzą Anthony Boyle ("Władcy przestworzy"), Louis Partridge ("Enola Holmes"), Fionn O'Shea ("Normalni ludzie"), Emily Fairn ("Czarne lustro"), James Norton ("Małe kobietki") oraz Jack Gleeson ("Gra o tron"). Serial w całości wpadł na Netfliksa w czwartek 25 września.



"Ród Guinnessów" to hit Netfliksa


Nie minął dzień, a "Ród Guinnessów" już wleciał do TOP 10 najpopularniejszych seriali na polskim Netfliksie. Aktualnie zajmuje czwarte miejsce – po drugim sezonie "1670", "Bunkrze miliarderów" i trzecim sezonie "Alice in Borderland". A to oznacza, iż – jak można się było tego spodziewać – Polacy rzucili się na nowość od twórcy hitu z Cillianem Muprhym.

Historyczny dramat zdobywa w większości bardzo dobre i dobre recenzje, a w agregatorze Rotten Tomatoes ma aż 86 procent pozytywnych ocen od krytyków.

"W typowym dla Knighta stylu produkcja zachwyca rozmachem – jest pełna energii, zadziorna i przede wszystkim nie sposób się jej oprzeć", "Porównania do 'Peaky Blinders' są nieuniknione, ale 'House of Guinness' to samodzielny, wciągający dramat, który broni się własnymi atutami. W najgorszym razie umili nam czas do chwili, gdy wreszcie doczekamy się obiecanego filmu o Tommym Shelbym" – piszą zagraniczni recenzenci, cytowani przez Rotten Tomatoes.

"Choć w drugiej połowie sezonu pojawiają się problemy z tempem i kilka niefortunnych przeskoków w czasie, "Ród Guinnesów" pozostaje na tyle pewny siebie, iż potrafi to obronić", "Knight doskonale wyczuwa tempo narracji, a 'Ród Guinnesów' ogląda się z prawdziwą lekkością – kolejne sceny płynnie się przenikają, nierzadko napędzane dźwiękami współczesnego rocka" – piszą kolejni krytycy.

Dodajmy, iż "Ród Guinnessów" liczy tylko osiem odcinków, więc można się spodziewać, iż w nadchodzący weekend sięgnie po niego jeszcze więcej polskich widzów.

Idź do oryginalnego materiału