Donici to całkiem spora wioska godzinę drogi od Kiszyniowa. Położona jest w miejscu gdzie mołdawska ziemia faluje chyba najmocniej, a robi to hektarami winnic. Kierować musimy się do cerkwi, za nią zostawić samochód i już. Dom Muzeum Aleksandra Donici. W 1806r. urodził się tu mołdawski literat, choć są tacy, którzy patrzą na niego z rumuńska. Choć tak w ogóle to urodził się przecież w Imperium Rosyjskim.
Donici – dom muzeum.
Do małego dworku prowadzi ocieniona alejka. Z przyjemnego chłodu drzew wychodzi się na pełne słońce, dom położony jest na zboczu wzgórza, z ekspozycją na południe, widok z niego wydaje się być z lekka górzysty, zupełnie jakby najwyższa góra w kraju miała więcej niż 500 metrów.
Ojciec Aleksandra – Dymitr Donici był właścicielem ziemskim, zadbał o dobre wykształcenie dzieci, które uczyły się literatury, historii i nauk ścisłych. Trzynastoletni Aleksander wraz ze swoim bratem Piotrem zostali wysłani do szkoły wojskowej do Petersburga, wyobrażam sobie ich miny, kiedy zamiast obrazka poniżej zobaczyli Newę i pałac zimowy.
W 1825r. powietrze trochę gęstniało, rewolucja wisiała w powietrzu, chłopcu wrócili do domu. Przez 10 lat Aleksander mieszkał w Besarabii, by potem wyjechać do Jassy (wtedy to jeszcze nie była Rumunia), gdzie pracując jako prawnik w wolnych chwilach oddawał się literackim pasjom. Jego powieść „Spisek”, niestety nie została przetłumaczona na język polski, ale mówi się, iż Aleksander lubił La Fontaina i Krylowa. Był typowym wieszczem. W swoich powieściach poruszał problemy społeczne, niesprawiedliwości wynikające z biedy. Przetłumaczył na rumuński Puszkina . Umarł w 1865r. w Jassach, jednak to do Donici przyjeżdża 20 000 turystów rocznie, by odwiedzić Dom Muzeum Aleksandra Donici. Aleksandra upamiętnia się również w nazwach ulic oraz jako patrona szkół. Ciężko być pewnie wieszczem nie swojego języka, ale co mają powiedzieć wszyscy pisarze Ameryki Południowej?
W czasach sowieckich monastyry zamieniano na szpitale psychiatryczne, a otwierano za to muzea. I tak, w 1976r. w Donici powstała urocza placówka, którą dziś można zwiedzać. Dworek to niewielkie 4 pokoje, urządzone w tradycyjny sposób, bez zbędnego przepychu. Zachwyca widok z okna. Dworek stoi w otoczeniu ukwieconego ogrodu, jest tu staw, kapliczka, pomnik.
Nie tylko dworek.
Nawet jeżeli z nieba leje się żar warto przejść te parę metrów do tutejszej cerkwi, której fundatorem był tata Donici. Pod dzwonnicą w krypcie znajduje się grób rodziców Donici, ale najbardziej wart uwagi jest widok rozpościerający się na okolice.
Przed cerkwią stoi pomnik „spasiba dziedu za pobiedu”, czyli upamiętniający wielką wojnę ojczyźnianą. Też tonie w kwiatach.
Dom Muzeum Aleksandra Donici otwarty jest od wtorku do niedzieli w godzinach 10.00-17.00, za bilet zapłaciliśmy 2 leie od osoby (dzieci bezpłatnie).
Donici leży w pobliżu Stare Orhei i monastyru Curchi.
Gdybyśmy mieszkali w Kiszyniowie, to właśnie tu byłaby nasza dacza!
Artykuł początkowo ukazał się na blogu Podrożująca Rodzina.
Zobacz też inne artykuły o Mołdawii.