"Dojrzewanie" hitem Netfliksa. Twórcy zdradzają, jak nakręcono głośny serial

swiatseriali.interia.pl 2 dni temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Dwa tygodnie po swojej premierze "Dojrzewanie" pozostaje najpopularniejszą produkcją platformy Netflix. Jej reżyser, Philip Barantini, zdradził w materiale zrealizowanym przez streamingowego giganta, jak zrealizowano głośny serial. Każdy z jego czterech odcinków został nakręcony w jednym, nieprzerwanym ujęciu. Z kolei operator Matthew Lewis ujawnił w rozmowie z "Variety", iż praca na planie nie obyła się bez wpadek. Co ciekawe, niektóre znalazły się w gotowym serialu.


"Dojrzewanie" skupia się na trzynastoletnim Jamie'em Millerze (Owen Cooper), który zostaje oskarżony o straszliwą zbrodnię. Miniserial przedstawia sprawę z różnych punktów widzenia — policji, szkoły, psycholożki i najbliższych nastolatka.
Produkcja okazała się ogromnym hitem. W Wielkiej Brytanii pierwszy odcinek obejrzało 6,5 miliona widzów w czasie trzech dni od premiery. Drugi zgromadził w tym czasie sześć milionów oglądających. Film "Wybraniec" Alego Abbasiego zamknął podium z wynikiem 5,8 miliona widzów. By ich zgromadzić, potrzebował jednak całego tygodnia.Reklama


Przedstawione w miniserialu problemy są teraz szeroko dyskutowane. Równie głośno jest o sposobie jego realizacji. Każdy z czterech godzinnych odcinków został nakręcony w jednym ujęciu, bez cięć montażowych. Wykonanie tego pomysłu wymagało od twórców długiej i skrupulatnej pracy.
"W zasadzie oznacza to, iż włączaliśmy opcję nagrywania w kamerze i wyłączaliśmy ją dopiero po godzinie" - wyjaśniał Barantini w materiale zrealizowanym dla platformy Netflix. "Oczywiście w rzeczywistości było to o wiele bardziej skomplikowane. Wymagało to miesięcy przygotowań, tygodni prób i niesamowitej grupy ludzi, by projekt udał się na każdym etapie. Od scenariusza przez lokacje i scenografię do ustalenia, gdzie i pod jakim kątem będzie ustawiona kamera".


"Dojrzewanie". Które ujęcia zostały wykorzystane w serialu


Twórcy zakładali początkowo, iż każdy odcinek zostanie nakręcony dziesięć razy. Jednak w trakcie realizacji okazało się, iż niektóre ujęcia należało przerwać i powtórzyć.
Jak wynika ze statystyk udostępnionych przez Netfliksa, pierwszy odcinek, którego akcja rozgrywa się w domu Millerów oraz komisariacie, realizowano przez pięć dni. Ostatecznie wykorzystano drugą próbę. Została ona nagrana pierwszego dnia zdjęciowego.
Drugi odcinek, którego akcja rozgrywa się podczas wizyty policji w szkole, wymagał udziału i koordynacji 370 statystów. Wykorzystano trzynaste ujęcie, zrealizowane piątego dnia zdjęć.
Trzeci odcinek przedstawiał konfrontację Jamie'ego z psycholożką graną przez Erin Doherty. W jego wypadku wykorzystano jedenaste ujęcie, nakręcone piątego dnia zdjęć.
Czwarty odcinek skupiał się na bliskich nastolatka. Wykorzystano dopiero szesnaste ujęcie, nakręcone ostatniego dnia zdjęć.


"Dojrzewanie". Jak oni to zrobili? Tajemnice realizacji


W serialu pojawiło się kilka zabiegów formalnych, które zaskoczyły widzów. Dwa z nich znajdują się w drugim odcinku. W finale kamera wzbija się w powietrze i przenosi ze szkoły na miejsce tragedii. Jak zdradził operator Matthew Lewis, wykorzystano wtedy drona. Pomysłodawcą takiego rozwiązania był Barantini. Obawiano się, iż szybka jazda ulicami miasta sprawi wrażenie ujęcia z gry wideo. Przymocowanie kamery do drona i wzniesienie jej na krótką chwilę ponad budynki wydawało się "subtelniejsze".
"To był przykład spotkania techniki z historią i znalezienia rozwiązania, które będzie lepsze od tego, co sugeruje fabuła" - stwierdził Jack Thorne, jeden z twórców i scenarzystów "Dojrzewania".
Drugim momentem było "przejście" kamery przez okno, gdy śledzi ona jednego z uczniów, uciekającego z klasy przed policją. Lewis przyznał, iż wykorzystano efekty komputerowe, by wstawić szybę. "Inaczej nie mogliśmy tego rozwiązać. Nie ma tutaj jednak ukrytego montażu - to było jedno długie ujęcie" - zdradził w rozmowie z "Variety".


"Dojrzewanie". Podczas realizacji dochodziło do wpadek. Całe ujęcie szło do kosza


Operator nie ukrywał, iż podczas realizacji doszło do kilku wpadek technicznych, które przekreślały całą pracę wykonaną podczas ujęcia. "Nagle wyłączyły się światła. Kontrolujący je iPad się zawiesił i wszystko się zresetowało. Nie wiedziałem, iż to się dzieje, ponieważ czekałem w innym miejscu, by przejąć kamerę [...] a w pozostałych pokojach nagle zrobiło się ciemno" - wspominał.
Większość wypadków nie była jednak tak spektakularna. "Jest ujęcie, w którym wpadłem na ścianę. Skręcałem, wychodząc z pokoju medycznego, i uderzyłem drzwiami w gimbal. Drgnął w lewo i zaraz wrócił do adekwatnej pozycji. To było pół sekundy, ale nie mogłem z tym nic zrobić. Zostało pół godziny do końca ujęcia. Było spalone. Z pewnością był to dla mnie moment pokory" - wyznał Lewis.
Nie ukrywał także, iż niektóre małe błędy znalazły się w serialu. "W czwartym odcinku [...] gimbal się poluzował. To się stało, gdy Stephen [Graham] goni dzieciaka na rowerze i zaczyna się z nim szamotać, a kamera na sekundę poleciała w dół, ale potem wróciła do adekwatnej pozycji. Tutaj też nie mogliśmy zrobić nic więcej" - przyznał. Najbardziej przeżywał nieudane ujęcie trzeciego odcinka. Myślał, iż wszystko się udało, gdy w ostatnich minutach kamera zaczęła mieć problem z ostrością. "To było w środku tygodnia, myślałem, iż mamy to. Straciliśmy materiał, a byliśmy tak blisko. Niestety, musieliśmy wszystko powtórzyć".
Idź do oryginalnego materiału