
Dobry, zły i jeszcze kilku innych. Recenzja: Avengers. Najpotężniejsi Historyczni Bohaterowie
Po historycznej dawce zapewnionej przez Pingwina, tym razem dosłownie wyruszymy w przeszłość! Avengers nie próżnują i wchodzą na rynek z kolejnym tomem! Czym tym razem zaskoczą nas herosi?Informacje/Pierwsze Wrażenia:

Avengers: Najpotężniejsi Historyczni Bohaterowie to już jedenasty tom serii osnuty wokół ziemskich superludzi, wydany w linii wydawniczej Marvel Fresh. Łowcy Śmierci (dziesiąty zeszyt) nie zaserwowali nam takiej rozrywki, jak oczekiwaliśmy. Czyżby zmęczenie materiału? Jest sens dalej ciągnąć tę historię? Zobaczymy!

Wierzymy, iż Jason Aaron, scenarzysta, ma pomysł i do czegoś dąży. Choć nie jesteśmy w stanie mu odmówić kolejnej przygody, tym razem podchodzimy do zeszytu z delikatnym dystansem. Rysunki- jak zawsze nieziemskie- to dzieło duetu: Ivana Fiorelli'ego (New Champions) i Javira Garrona (Inhumans kontra X-men). Album ukazał się w Polsce za sprawą wydawnictwa Egmont i klubu Świat Komiksu.
Zarys fabularny:

"Demon Mephisto ostrzy sobie zęby na całe multiwersum, a Avengers są za słabi, by stawić mu czoło. Plan? Cofnąć się w czasie i zebrać ekipę bohaterów, o których nikt nie słyszał… aż do teraz! Są wśród nich: superkowboje Reno Phoenix i Starbrand Kid z Dzikiego Zachodu, Sierżant Szardos – czarodziej w hełmie z drugiej wojny światowej, oraz Upiorny Ronin z dawnej Japonii, który włada ostrzem wykutym w ogniu piekieł. Czy z ich wsparciem Avengers zdołają pokonać Mephisto? Jaką rolę odegra powrót Hawkeye’a?"
Wrażenia:

Kiedy kończą się historie i wyczerpałeś już materiał źródłowy, czas sięgnąć po nowe. Tym razem to przefantastyczne, unikatowe, broniące ludzi jednostki- oryginalnie, prawda? Oczywiście przesadzam. Najpotężniejsi Historyczni Bohaterowie to album, który fabularnie zaczyna nam przybliżać walkę Avengers z Mephisto, czyli wchodzimy w zapowiadaną od najwcześniejszych tomów intrygę. Koncepcja Starożytnych już się nam przewinęła- i jak przewidywaliśmy, okazuje się istotna. Diabeł bowiem postanowił nie dopuścić do istnienia "wiecznych" potęg (mocy dziedzicznych) i zadbać o wyeliminowanie ich na przestrzeni czasów.

Avengers ruszają więc w nietypową podróż. Odwiedzają różne epoki, by ratować Samuraja (Ghost Ridera), Phoenix, Gwiezdne Piętno i innych "dziedzicznych". Ale czy kosmiczne byty faktycznie potrzebują pomocy? Nieistotne- ważne, iż można pokazać kilka fajnych i spektakularnych scenek. Poza tym Bohaterowie się gubią i niekoniecznie trafiają tam, gdzie chcą. Dopiero Starbrand, jak zawsze, dokonuje rzeczy niesamowitej- przemocą wyłupując sobie drogę do Starożytnych. Przepraszam, jeżeli uznajecie to za spoiler- ale serio? Nie spodziewaliście się tego?! :)

Co by nie mówić komiks należy do króciutkich (chyba najcieńszy z serii), a choć paleta bohaterów jest tutaj przebogata, całe show i tak kradnie Hawkeye. Jego maciupka historyjka, powiązana z Sądnym Dniem i Przedwiecznymi, raduje serce (czytelnika, komiksiarza, wielbiciela dobrych opowieści). Trzeba mieć jednak tę charyzmę, by jeno z łukiem, stać się głównym wspomnieniem po lekturze. Choć sam komiks nie aspiruje do bycia najlepszym z serii, ze względu na hawkeye'ową wstawkę warto go przeczytać.
T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do naszego Facebooka
TUTAJ złapiecie własny egzemplarz