Dlaczego w "The Crown" nie ma scen seksu? Twórca serialu Netfliksa wyjaśnia, skąd wstrzemięźliwość

serialowa.pl 1 rok temu

Choć w historii brytyjskiej rodziny królewskiej nie brakowało seksskandali, w serialu „The Crown” twórcy podchodzą do tajemnic alkowy z ogromną wstrzemięźliwością. Skąd taka decyzja?

Po pięciu wyemitowanych dotąd sezonach „The Crown” część widzów może zadawać sobie pytanie: czemu w serialu nie ma scen seksu? Peter Morgan, twórca hitu Netfliksa jest świadomy braku tego elementu opowieści i ma dla nas odpowiedź.

The Crown – czemu w serialu nie ma scen seksu?

Morgan podzielił się odpowiedzią na łamach Variety, kiedy to na stwierdzenie dziennikarki, iż „w serialu nie ma scen seksu”, zareagował „I dobrze! Następne pytanie”. Wbrew temu, co twierdzą niektórzy widzowie, Brytyjczyk argumentuje swą decyzję odejściem od eksploatacji prywatnego życia rodziny królewskiej.

Pomimo tego, iż scen seksu w serialu rzeczywiście nie ma, nie oznacza to bynajmniej, iż na przestrzeni pięciu sezonów w „The Crown” nie znalazły się żadne fragmenty o seksualnym podtekście. W 1. sezonie znalazła się scena, która wywołała liczne skojarzenia wśród widzów, kiedy to książę Filip (Matt Smith) powiedział Elżbiecie (Claire Foy), by ta przed nim „uklękła”.

— Ale to jest zabawne! To nie jest scena seksu – przekonuje Morgan.

„The Crown” (Fot. Netflix)

Bardziej pikantnym przykładem jest jednak 5. odcinek 5. sezonu, czyli „Cała naprzód” (ang. „The Way Ahead”), w którym twórcy odnieśli się do skandalu Tampongate z udziałem księcia Karola (Dominic West) i Camilli Parker Bowles (Olivia Williams).

W odcinku pokazano potajemnie nagraną, a następnie opublikowaną w mediach rozmowę obecnego króla Wielkiej Brytanii, który wyznał kochance, iż chciałby „zamieszkać w jej spodniach”. Gdy ta zasugerowała, iż ówczesny książę mógłby reinkarnować się pod postacią jej majtek, Karol odpowiedział, iż przy jego szczęściu prawdopodobnie powróciłby jako tampon.

Morgan argumentuje, iż nie czuje się winny z powodu odgrzebywania historii na potrzeby serialu. Zdaniem twórcy „The Crown” rzeczony odcinek z 5. sezonu był „słodki” i obalił tabu pokazywania osób w średnim wieku w intymnych sytuacjach.

— Moja historia była historią o naruszeniu prywatności. Moja historia nie była historią pełną eksploatacji. Patrząc na tych dwoje, słuchając tego, co mówią, myślimy: „O rany, jakie to słodkie, iż ludzie w tym wieku…”. Z jakiegoś powodu tylko deklaracje seksualne osób w wieku 20 lat są dla nas do przyjęcia. Kiedy ludzie po pięćdziesiątce wyrażają wzajemną miłość seksualną, wszyscy uważamy, iż należy to ukryć.

„The Crown” (Fot. Netflix)

Zbliżający się 6. sezon „The Crown” będzie wejściem serialu w XXI wiek. Kolejne odcinki pokażą wydarzenia dziejące się pomiędzy 1997 i 2005 rokiem. Zważywszy na to, iż akcja rozpocznie się pod koniec lat 90., pierwsze odcinki ukażą rozkwitającą relację księżnej Diany (Elizabeth Debicki) i Dodiego Fayeda (Khalid Abdalla), która zwieńczona została tragicznym wypadkiem. Na samym początku zobaczymy jednak, jak Diana i Karol spędzają swe pierwsze lato jako rozwiedziona para, wraz ze swoimi synami, księciem Williamem (Rufus Kampa) i księciem Harrym (Fflyn Edwards).

Po słowach Morgana możemy z pewnością założyć, iż w nadchodzących odcinkach zabraknie scen seksu. Czego jeszcze nie zobaczymy w 6. sezonie? Filmowcy deklarują, iż na pewno nie pokażą nam jednej rzeczy. Co więcej, zakończenie „The Crown” ma wstrząsnąć widzami. Twórca zmienił je po śmierci królowej Elżbiety II.

The Crown sezon 6 – premiera 16 listopada na Netfliksie

Idź do oryginalnego materiału