**Dlaczego mielibyście do nas przyjechać? choćby was nie pamiętam!**
Dzień dobry, Małgosiu!
Dzień dobry? Małgorzata była zaskoczona. Numer wyświetlił się jako prywatny, a głos był nieznany, ale kobieta zwróciła się do niej po imieniu.
To ciocia Halina z Poznania, ciocia Wojtka. Nie mogliśmy przyjechać na wasz ślub, ale teraz, gdy wszystko już się ułożyło, postanowiliśmy was odwiedzić, poznać nową rodzinę.
Małgorzata nie wiedziała, co odpowiedzieć. Nigdy nie słyszała, żeby Wojtek miał ciocię w Poznaniu. Od ślubu minął ponad rok, a nikt wcześniej o niej nie wspominał.
Chyba pomyłka w numerze.
To na pewno Małgorzata?
Tak, ale nie miałam pojęcia, iż Wojtek ma ciocię w Poznaniu.
Wojciech Nowak to twój mąż?
Tak.
No więc, ja jestem jego ciocią.
Miło, iż jesteś jego ciocią, ale nie ma sensu do nas przyjeżdżać.
Dlaczego?
Nie pracujemy i nie przyjmujemy gości.
Taka gościnność? Tego się nie spodziewałam
Przepraszam, nie mam czasu w dłuższą rozmowę.
Małgorzata się rozłączyła. Nie dała się zastraszyć i zawsze potrafiła postawić na swoim.
Jeszcze tylko goście mi byli potrzebni. Zapytam Wojtka o tę ciocię z Poznania, jak wróci. Zdecydowana, wróciła do swoich zajęć.
Wieczorem zadzwoniła teściowa.
Cześć, Małgosiu! Dawno was nie widzieliśmy.
Cześć, Danuto! Przyjdę jutro z zakupami i witaminami, które kupiłam.
Dzięki, kochanie. Mamy wszystko, chciałam tylko was zobaczyć. Halina do ciebie dzwoniła?
Tak, jakaś kobieta przedstawiła się jako ciocia Wojtka. Chce nas odwiedzić. Powiedziałam, iż to nie jest dobry moment.
Potem do mnie zadzwoniła, narzekając, iż byłaś nieuprzejma.
Danuto, jak mogłabym być nieuprzejma? Przecież mnie znasz.
Właśnie dlatego odparła ironicznie teściowa.
Jestem w trakcie jazdy. Pogadamy jutro.
Relacje między Małgorzatą a teściową nie układały się od początku najlepiej.
Wojtek wychował się w wojskowej rodzinie. Jego ojciec, Jan, był surowym człowiekiem, który wpajał synowi dyscyplinę. W jego obecności Wojtek zachowywał się nienagannie. Ale przez częste wyjazdy służbowe ojca, te zasady gwałtownie się rozluźniały.
Gdy ojca nie było, Wojtek stawał się nieposłuszny. Ciągła kontrola matki go irytowała. Im bardziej go pilnowała, tym bardziej się buntował. Wagarował, unikał treningów. Matka nie skarżyła się mężowi, wiedząc, iż kara byłaby surowa wolała chronić syna.
Jako dorosły mężczyzna Wojtek wciąż był pod czujnym okiem matki. Dzwoniła do niego kilka razy dziennie, podjeżdżała pod pracę, udając, iż to przypadek.
Wszyscy jego koledzy byli już żonaci, on zbliżał się do trzydziestki, a matka zaczęła się martwić, iż jej utalentowany syn zostanie sam.
Sama szukała mu narzeczonych wśród córek swoich znajomych, co tylko wywoływało uśmiech na twarzy syna. A kandydatki, mimo urody Wojtka, nie ustawiały się w kolejce.
W końcu nadszedł wyczekiwany moment. Syn oznajmił, iż w weekend przedstawi rodzicom swoją wybrankę.
Ojciec zaakceptował wybór, ale matka nie była zachwycona. Danuta przywykła decydować o wszystkim w rodzinie, a mężczyźni jej ulegali.
Obserwując, jak Wojtek okazuje Małgorzacie miłość i czułość, uznała ją za rywalkę.
Małgorzata była pewna siebie, nie pytała teściowej o zdanie, a w przypadku sporów Wojtek stawał po stronie żony.
Mieszkali w mieszkaniu Wojtka, kupionym przy pomocy rodziców przed ślubem.
Na początku teściowa pozwalała sobie wpadać bez zapowiedzi, by sprawdzić porządek, ale po kilku ostrzeżeniach od Małgorzaty przestała.
Nie przychodź bez uprzedzenia lub pod naszą nieobecność, bo będziemy musieli odebrać klucze albo zmienić zamek.
To mieszkanie nie jest tylko Wojtka, ale też nasze. Pomogliśmy mu je kupić. Więc mam prawo tu przychodzić.
W jakim celu? Co konkretnie chcesz tu robić?
Teściowa zamilkła. Przyznać, iż chce sprawdzić czystość, byłoby żenujące.
Teraz to ja jestem panią tego domu jako żona twojego syna. I wymagam, by moje warunki były szanowane. Klucze są dla nagłych wypadków, nie dla niespodziewanych wizyt.
Jestem jego matką, wychowaliśmy go, daliśmy mu wszystko. A ty przyszłaś do gotowego
Małgorzata przerwała.
Dziękuję, iż go wychowaliście! Ale to mój mąż wprowadził mnie tutaj, a jako jego żona czuję się u siebie. Innych warunków nie przyjmuję.
Wojtek poparł żonę, co uraziło matkę. Ale małżeństwo zignorowało jej pretensje. Przez kilka tygodni była obrażona, w końcu ustąpiła.
Przestała korzystać z klucza, przychodziła tylko wtedy, gdy Małgorzata była w domu i po uprzednim telefonie. Za każdym razem była serdecznie witana, z herbatą lub lampką wina.
Na początku teściowa czasem komentowała stan mieszkania, ale Małgorzata, nie obrażając się, umiała rozładować napięcie żartem.
Przepraszam, nie miałam czasu przez pracę. jeżeli ci przeszkadza, możesz posprzątać nie będę miała nic przeciwko, sama bym odpoczęła.
Nic nie ugotowałaś, to co jecie?
W lodówce jest pełno. Kto jest głodny, ten gotuje. Proszę się częstować.
Z czasem ich relacje się poprawiły, choćby zaprzyjaźniły. Teściowa chętnie przynosiła coś słodkiego.
Małgorzata i Wojtek odwiedzali ją na obiad i przywozili zakupy. Ojciec, choć na emeryturze, ciągle pracował, a matka potrzebowała uwagi.
Co wam przywieźć? Mam samochód, nie męczcie się z torbami.
Tego dnia Małgorzata wpadła do teściowej, zjedli razem obiad. Danuta wysłała synowi jedzenie, by oszczędzić Małgorzacie gotowania. Rozmowa zeszła na ciocię.
Co ci powiedziała ciocia Halina?
Chciała nas odwiedzić. Odmówiłam.
Słusznie. Skąd miała twój numer?
Nie mam pojęcia.
Potem do mnie zadzwoniła. To moja kuzynka. Dawno się nie widziałyśmy. Miała trudne życie rozwód, drugie niefortunne Po prostu chce, żebyśmy się poznali, martwi się o swoją jedyną córkę i chce mieć pewność, iż ktoś się nią zaopiekuje, gdy będzie studiować w Warszawie. I wtedy Małgorzata zrozumiała, iż ta wizyta nie była przypadkiem, ale początkiem nowego rozdziału w ich życiu, który, choć nieplanowany, okazał się pełen ciepła i rodzinnych więzi.