Dlaczego mam cię widzieć? choćby cię nie pamiętam!
Dlaczego miałabym cię u siebie gościć? choćby cię nie pamiętam!
Dzień dobry, Kasia!
Dzień dobry! odparła zaskoczona Kasia. Numer był ukryty, głos obcy, ale nazwał ją po imieniu.
To ciocia Irena z Poznania, ciotka Jacka. Nie mogliśmy przyjechać na wasz ślub, ale teraz, gdy wszystko się poukładało, postanowiliśmy was odwiedzić i poznać nową rodzinę.
Kasia nie wiedziała, co odpowiedzieć, tak została zaskoczona. Nie miała pojęcia, iż Jacek miał ciotkę w Poznaniu. Minął już ponad rok od ślubu, a nikt nigdy nie wspominał o tej nieobecnej ciotce.
Chyba pomyłka w numerze.
To na pewno ty, Kasia?
Tak, ale nigdy nie słyszałam, żeby Jacek miał ciotkę w Poznaniu.
Jacek Kowalski to twój mąż?
Tak, mój mąż.
No więc jestem jego ciotką.
Fajnie, iż jesteś jego ciotką, ale nie ma sensu nas odwiedzać.
Dlaczego?
Nie pracujemy i nie przyjmujemy gości.
Co za gościnność, nie spodziewałam się
Przepraszam, nie mam czasu w dłuższą rozmowę.
Kasia przerwała połączenie. Była stanowczą kobietą, która potrafiła postawić na swoim.
Jeszcze goście, brakowało tylko tego. Zapytam Jacka o tę ciotkę z Poznania, jak wróci. Zdecydowana, wróciła do swoich zajęć.
Wieczorem zadzwoniła teściowa.
Dzień dobry, Kasia! Dawno was nie widzieliśmy.
Dzień dobry, Halina! Przyjadę jutro, przywiozę wam zakupy i witaminy, które kupiłam.
Dziękuję, Kasiu. Mamy wszystko, chciałam tylko was zobaczyć. Irena do ciebie dzwoniła?
Kobieta przedstawiła się jako ciotka Jacka, chce nas odwiedzić. Powiedziałam, iż to nie jest dobry moment.
Dzwoniła potem do mnie, narzekając, iż byłaś niegrzeczna.
Halina, jak mogłabym być niegrzeczna? Znacie mnie.
Właśnie dlatego cię znam odparła ironicznie teściowa.
Jestem za kierownicą. Porozmawiamy jutro.
Stosunki Kasi z teściową nie od razu były dobre.
Jacek wychował się w wojskowej rodzinie. Jego ojciec, Stanisław, był surowym człowiekiem, który wpajał synowi dyscyplinę. W jego obecności Jacek zachowywał się nienagannie. Ale przez częste wyjazdy służbowe ojciec często był nieobecny.
Pod nieobecność ojca Jacek stawał się niepokorny.
Ciągła kontrola matki go irytowała. Im bardziej go chroniła, tym bardziej się buntował. Wagarował, unikał zajęć sportowych. Matka nie skarżyła się ojcu, wiedząc, iż kara będzie surowa chciała chronić syna.
Jako dorosły Jacek wciąż był pod jej czujnym okiem. Dzwoniła do niego kilka razy dziennie, podjeżdżała pod pracę, udając, iż akurat tamtędy przejeżdża.
Wszyscy jego znajomi byli już żonaci, on zbliżał się do trzydziestki, a matka zaczęła się martwić, iż jej wspaniały syn zostanie kawalerem.
Sama szukała mu narzeczonej wśród córek swoich znajomych, co tylko rozśmieszało Jacka. A kandydatki, mimo jego urody i uroku, nie ustawiały się w kolejce.
W końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień. Syn oznajmił, iż w weekend przedstawi rodzicom swoją narzeczoną.
Ojciec zaakceptował wybór syna, ale matka nie była zachwycona. Halina przywykła decydować o wszystkim, a mężczyźni jej ulegali.
Obserwując Kasię i czułość, jaką syn ją obdarzał, uznała ją za rywalkę.
Kasia była pewna siebie, nie pytała teściowej o zdanie, a w razie sporów Jacek stawał po stronie żony.
Mieszkali w jego mieszkaniu, kupionym przy pomocy rodziców przed ślubem.
Na początku teściowa pozwalała sobie wpadać bez zapowiedzi, by sprawdzić porządek, ale po kilku ostrzeżeniach od Kasi przestała.
Nie przychodź bez zapowiedzi lub pod naszą nieobecność, bo zabierzemy klucze albo wymienimy zamki.
To mieszkanie należy nie tylko do Jacka, ale i do nas. Pomogliśmy mu je kupić. Więc mam prawo tu przychodzić.
Wytłumacz mi: po co i co zamierzasz tu robić?
Teściowa zawahała się. Przyznać, iż chce sprawdzić czystość, byłoby żenujące. Kasia ciągnęła dalej.
Teraz to ja jestem panią tego domu jako żona twojego syna. I wymagam, by szanowano moje zasady. Klucze macie na wypadek awarii, a nie żeby wchodzić, kiedy wam się podoba.
Jestem jego matką, wychowaliśmy go i daliśmy mu wszystko. A ty przyszłaś do gotowego
Kasia przerwała.
Dzięki, iż go wychowaliście! Ale to mój mąż przyprowadził mnie do tego domu, a jako żona mam tu takie same prawa. Innych warunków nie przyjmę.
Jacek poparł żonę, co uraziło matkę. Ale młodzi małżonkowie zignorowali jej pretensje. Przez kilka tygodni obrażona, w końcu się ugięła.
Przestała używać klucza, przychodziła tylko, gdy Kasia była w domu i po uprzednim telefonie. Za każdym razem Kasia witała ją serdecznie, częstując herbatą lub winem.
Na początku teściowa czasem komentowała porządek, ale Kasia, nie obrażając się, potrafiła rozładować napięcie żartem.
Przepraszam, nie miałam czasu przez pracę. jeżeli ci przeszkadza, możesz poprawić, ja się nie obrażę.
Nic nie ugotowałaś, to co jecie?
Lodówka jest pełna, kto jest głodny, ten gotuje. Proszę, częstuj się.
Z czasem ich relacje się poprawiły, choćby zaprzyjaźniły, a teściowa chętnie przynosiła coś smacznego.
Kasia i Jacek odwiedzali matkę na obiad i przywozili zakupy. Ojciec, choć na emeryturze, wciąż pracował, a teściowa potrzebowała uwagi.
Co wam przywieźć? Mam samochód, nie dźwigajcie toreb.
Tak Kasia zajrzała do teściowej, zjedli razem obiad. Ta wysłała jedzenie dla syna, by Kasia nie musiała gotować. Rozmowa zeszła na ciotkę.
Co ci powiedziała ciocia Irena?
Chciała nas odwiedzić. Odmówiłam.
Dobrze zrobiłaś. Skąd miała twój numer?
Nie mam pojęcia.
Oddzwoniła do mnie. To moja kuzynka. Prawie nie mamy kontaktu. Miała trudne życie, rozwód, drugie małżeństwo też nieudane. Teraz mieszka pod Poznaniem, chyba znJak powiedziała to wcześniej, nie mieli ochoty na niespodziewanych gości, ale teraz, gdy minął już tydzień od wizyty ciotki Ireny, Kasia i Jacek znów mogli cieszyć się spokojem w swoim domu.