Dlaczego drugi sezon Rings of Power sprawia, iż ​​Władca Pierścieni wydaje się taki pusty?

cyberfeed.pl 2 dni temu


A więc w końcu dotarliśmy do ósmego i ostatniego odcinka Pierścienie Władzy sezon 2. Jak można się spodziewać po finale sezonu, w odcinku 8 wiele się dzieje. Partnerstwo Saurona i Celebrimbora osiąga nieuchronnie tragiczny koniec. Przedłużający się konflikt pomiędzy Elrondem, Galadrielą, elfami i siłami Adara osiąga swój koniec. I Nieznajomy w końcu otrzymuje imię.

Biorąc pod uwagę całą tę nagrodę, odcinek 8 powinien wydawać się triumfem; ekscytujące zwieńczenie ogólnie lepiej zrealizowanej serii odcinków dla studentów drugiego roku. Jednak ostatecznie jest to rozczarowująca sprawa, ponieważ każdy jej szczyt jest podcięty przez co najmniej tyle samo upadków. W tym sensie finał jest ogólnie symboliczny dla sezonu 2, w którym prawdziwa bitwa nie toczy się pomiędzy elfami i orkami, ani choćby Sauronem i tymi, którzy chcą go pokonać – toczy się pomiędzy dobrą i niezbyt dobrą połową sam spektakl.

[Ed note: This article contains spoilers for The Lord of the Rings: The Rings of Power season 2, episode 8.]

Trzeba przyznać, iż „dobra połowa” serii „Władca Pierścieni” jest dobrze reprezentowana w całym odcinku 8. Jakość produkcji nigdy nie była lepsza, szczególnie jeżeli chodzi o sceny bitewne. Reżyserka Charlotte Brändström, autor zdjęć Alex Disenhof i cała ekipa zapewniają mnóstwo akcji na dużym ekranie, od bohaterskiego ostatniego starcia Durina III z balrogiem po To jedno ujęcie elfi łucznik odcina się w Eregionie. Obsada także przez cały czas daje z siebie wszystko. Jasne, niektórzy aktorzy wznoszą się ponad resztę – Charlie Vickers i Charles Edwards są szczególnie silni podczas imponująco surowej, inspirowanej książką sceny śmierci w Celebrimborze – ale pomijając czasami skrzypiący akcent, wszyscy radzą sobie dobrze.

Zdjęcie: Ross Ferguson/Prime Video

Zatem wielka szkoda, iż ​​finał drugiego sezonu wydaje się tak pusty emocjonalnie, choćby jeżeli nie jest to wcale nieoczekiwane. Jak Przepowiadałem w zeszłym tygodniuodcinek 8 porzuca hiper-skoncentrowane podejście swojego bezpośredniego poprzednika Pierścienie Władzyrozległa (czytaj: przesadzona) narracja. Zamiast tego dotykamy podstawy każdym wątkiem fabularnym rozsianym po Śródziemiu i poza nim. Jest w tym logika; to nie miałoby sensu nie aby spotkać się ze wszystkimi naszymi bohaterami i złoczyńcami przed zakończeniem drugiego sezonu. Jednak zmusza to także showrunnerów (i scenarzystów odcinka 8), JD Payne’a i Patricka McKaya do priorytetowego traktowania mniej wciągających wątków pobocznych – czy ktoś jeszcze zupełnie zapomniał o Isildurze, Estrid i reszcie gangu z Pelargiru? — kosztem umożliwienia odetchnięcia wielkim momentom finału.

Krasnoludy niezwykle emocjonujące starcie z balrogiem? W mgnieniu oka, najwyraźniej wyłącznie po to, by złożyć Durinowi III serdeczne pożegnanie, na które – ze względu na jego żywiołowość – choćby nie wydaje się, iż jest zasłużone. Sauron odzyskuje orki? Dokonano tego poza ekranem i mniej więcej „ponieważ”, tylko po to, aby Czarny Pan mógł znów mieć armię, a Adarowi przydarzyła się ta sama niespodzianka, jaką Sauron przeżył w retrospekcji otwierającej odcinek 1. A kulminacyjny pojedynek jeden na jednego pomiędzy Sauronem i Galadrielą? Walka na pusty miecz, biorąc pod uwagę drastycznie skrócony czas ekranowy Galadrieli (i prawie całkowicie wolny od Saurona) w tym sezonie. To jasne, iż my powinien opieki, ale po prostu nie ma wystarczającej ilości nagromadzeń, aby tak się stało.

Podobnie cierpi obowiązkowa zapowiedź Władcy Pierścieni z odcinka 8 grając z zawrotną szybkością — kolejna słabość, którą dzieli z resztą sezonu 2 (i Pierścienie Władzy Ogólnie). Najlepszym tego przykładem jest Míriel wysyłająca Elendila w podróż z prawnie upoważnionym Narsilem, który nie jest modelem. To powinna być wielka sprawa – symbol podjęcia przez Elendila zdecydowanego kroku w kierunku swego przeznaczenia jako przyszłego króla Gondoru – ale tak nie jest, ponieważ dzieje się to tak cholernie gwałtownie i w tak niewielkim kontekście. Dał miecz i wypchnął drzwi do Śródziemia, mając jedynie mgliste pojęcie o tym, co ma tam osiągnąć i dlaczego. Jaką odrobinę powagi ta scena jest zapożyczona; Prime Video może nie posiadać praw do trylogii Władcy Pierścieni Petera Jacksona, niemniej jednak Brändström i Disenhof cofają się od inscenizacji Aragorna otrzymującego przekutego Narsila w filmie Jacksona Powrót króla. Ale w próżni to niewiele. Podobnie jak w przypadku rekrutacji orków Saurona, dzieje się tak dlatego, iż tak się dzieje ma do — a jeżeli nam zależy, to dlatego, iż jesteśmy przypuszczalny do, a nie z powodu jakichkolwiek prac podłożowych położonych w okresie 2.

Zdjęcie: Prime Video

Zdjęcie: Prime Video

Jak na ironię, w przypadku wydarzeń w Rhûn jest odwrotnie. Tutaj problemem jest niewystarczająca prędkość i zbyt duża konfiguracja. Wreszcie odcinek 8 Wreszcie potwierdza tożsamość Nieznajomego — i jest dokładnie tym, za kogo większość z nas uważała go w pierwszym sezonie. Jednak pomimo tego oczywistego wyniku, minęły całe dwa sezony, zanim usłyszeliśmy imię „Gandalf” (lub jego odmianę). To hojny widz, który uzna ten czas za dobrze spędzony. Tak, miło jest odwiedzić w dużej mierze niezbadany zakątek Śródziemia i tak, pochodzenie czarodziejów to fascynująca część wiedzy dla tych, którzy mniej zaznajomili się z kanonem JRR Tolkiena. Ale kiedy wszystko zostało już powiedziane i zrobione, sceny poświęcone nie-tajemnicy historii i celu Nieznajomego pochłonęły minuty, które w przeciwnym razie można by wykorzystać na dopracowanie Pierścienie Władzygłówna (i znacznie bardziej przekonująca) fabuła skupiająca się na Sauronie.

A efekt domina wynikający z tego, iż sprawy toczą się w złym tempie? Rozczarowująco słaba platforma, na której można budować przyszłe sezony. Na papierze odcinek 8 wystarczająco dobrze przygotowuje grunt pod sezon 3. Każdy Pierścień Mocy (z jednym godnym uwagi wyjątkiem) jest już ukończony, a pokonany Sauron, wspierany przez orki, jest gotowy, aby rozpocząć swoje długo opóźnione Lato Brat. Elfy założyły swój oddział w Rivendell i są zdecydowane walczyć. Durin IV ma problemy z następstwami, z którymi musi sobie poradzić. Rywalizacja Gandalfa z Mrocznym Czarodziejem dopiero się rozkręca. Nori i Stoorowie tak wyruszyć w poszukiwaniu Shire (lub coś). A Ar-Pharazôn i jego numenorejscy kumple robią z siebie jeszcze większych dupków w kraju i za granicą. Jednak w praktyce nic z tego nie wywołuje takich emocji, jakie towarzyszyły finałowi pierwszego sezonu jednym strzałem.

Dzieje się tak częściowo dlatego, iż grupie ludzi wiwatujących po wielu niedopieczonych gadaniach na temat ciemności kontra światła brakuje instynktownego zastrzyku energii Sauron wkracza do Mordoru. Ale jest to także objaw tego, iż odcinek 8 – podobnie jak przyzwoita część odcinków, które go poprzedzały – jest tak nierówny w wykonaniu. To sprawia, iż ​​wystarczająco trudno jest inwestować w obecną przygodę, a tym bardziej w dalsze przygody. Po co nakręcać się na kamienie milowe w Drugiej Erze zaplanowane na pozostałe trzy sezony serialu, skoro zniszczenia Eregionu, upadek Númenoru i trasa koncertowa powrotna Durina’s Bane nie były w tym przypadku do końca udane? Rzeczywiście, po napisach końcowych dominuje przekonanie, iż pomimo kolejnego odważnego wysiłku wszystkich zainteresowanych, Pierścienie WładzyW sezonie 2 niedociągnięcia ponownie zwyciężyły nad zaletami. Być może losy „bitwy” odwrócą się wraz z sezonem 3 — ale nie bez pewnych poważnych zmian w planie ataku serii Prime Video.

$42

Autorką jest Susana Polo i wielu współpracowników Polygon. Rok Pierścienia ciągnie do siebie nasz całoroczny pakiet redakcyjny powrót do twórczości Tolkiena i epickiej adaptacji filmowej Petera Jacksona. Chociaż książka pojawi się dopiero w listopadzie, możesz zaoszczędzić 7% jeżeli złożysz zamówienie w przedsprzedaży.

Przeczytaj więcej



Source link

Idź do oryginalnego materiału