Caroline Derpienski wróciła do Dżaka
Jeszcze w październiku Caroline Derpienski wywolała potężną aferę, płacząc na Istagramie. Mówiła o przykrościach, jakich doświadczyła ze strony swojego partnera. Przekazała, iż zerwała z Dżakiem, żaliła się też na brak pieniędzy. Twierdziła, iż jej dotychczasowe życie wcale nie było jak z bajki.
Ostatnio wiele wskazywało na to, iż wróciła do wcześniejszego trybu życia. Reporter Pomponika, Damian Glinka, postanowił wypytać ją o wszystkie szczegóły. Caroline nie broniła się przed pytaniami - postanowiła otwarcie wyjaśnić, które z jej słów były kłamstwem. Czy rzeczywiście dała szansę Dżakowi?Reklama
"Pracujemy nad tym. To jest tak, iż jesteśmy w trakcie, ale nie możemy jednoznacznie ogłosić, czy wróciliśmy do siebie, czy nie. To jest takie pomiędzy, to taki etap próbny, etap przejściowy" - oglosiła Derpienski.
Czemu chce wrócić do partnera, skoro wcześniej wielokrotnie mówiła, jak bardzo niewłaściwie ją traktował?
"No miłość, miłość" - odpowiedziała ze śmiechem, wyjaśniając też, iż niektóre kwestie, o których mówiła, nie były prawdą - służyły temu, by zrobić mu przykrość.
"W tym, o czym opowiadałam, było parę rzeczy nieprawdziwych, żeby go zabolało. Jak pisałam, iż nie spaliśmy w Burdż al-Arab, albo iż wcale mi nie zrobił serduszka z kwiatów na plaży w Dubaju. Napisałam, iż to było kłamstwo, a to było prawda. To było z mojej strony obleśne. To było po to, żeby wzbudzić emocje w ludziach, żeby mi bardziej współczuli" - przyznała zawstydzona.
Kłamstwa Caroline Derpienski: co z jej pieniędzmi?
Kiedy Caroline przeżywała rozstanie z Dżakiem, podkreślała, iż nie ma pieniędzy. Teraz przyznaje, iż wiele z tamtych twierdzeń było na wyrost. Lodówka rzeczywiście była pusta, ale tylko dlatego, bo... nie zrobiła zakupów.
"Akurat to, iż miałam pustą lodówkę, to była prawda. (...) Nie poszłam na zakupy" - wyjaśniła w rozmowie z Pomponikiem.
Derpienski dodała, iż miała wtedy oszczędności i jej sytuacja nie była aż tak dramatyczna. Wielu osobom, które wysłały jej wtedy pieniądze, oddała fundusze. Resztę chce przeznaczyć na cele charytatywne. Zaznacza jednak, iż w tym, jak było jej wtedy smutno, nie było ani trochę przekłamania.
"Moje emocje, łzy i ból były prawdziwe. Sprawy zaszły za daleko, ale to mi dużo dało. Przesadziłam, głupota okropna, ale wyszłam z tego i przeprosiłam" - zaznaczyła teraz.
Caroline Derpienski o przyszłości z Dżakiem
Caroline opowiedziała też nam, jak dokładnie wyglądało jej pierwsze spotkanie z partnerem po rozstaniu. Ich wspólny znajomy usiłował ich znowu ze sobą skontaktować. Doprowadził do tego, iż wpadli na siebie w restauracji.
"Nie wiedziałam, iż on będzie w tej knajpie i chciałam go zignorować, ale jak nasze spojrzenia się zetknęły, to po prostu od razu między nami znowu była miłość. Ale pomimo miłości, potem - po tym wyrzucie emocji, usiedliśmy i porozmawialiśmy" - opowiada Pomponikowi Derpienski.
Jakie ma teraz oczekiwania wobec Dżaka?
"Powiedziałam, nie będę telefonistką, nie będę w związku na odległość. [...] Nie potrzebuję bankomatu i nie potrzebuję, żeby facet był tylko głosem w telefonie, dla mnie ważna jest bliskość przede wszystkim i wsparcie na co dzień. [...] Myślę, iż natłok jego pracy i dużo wyjazdów zniszczyły tę relację. I też wiadomo, toksyczne różne zachowania" - wymienia.
Caroline ma nadzieję, iż nie doświadczy już z jego strony tych nieodpowiednich gestów, które pojawiały się wcześniej, jak zrzucanie na nią winy za coś, co sam zrobił.
"Oboje musimy włożyć dużo pracy w tę relację, żeby się dogadywać. Zauważyliśmy, iż podczas tego okresu, gdy byliśmy singlami, nie potrafiliśmy znaleźć takiej chemii z nikim innym. Ta miłość jest prawdziwa, ale wymaga pracy, ponieważ rzeczywiście duża różnica wieku, dwie strony mają różne obowiązki, dużo podróży, czasami inne postrzeganie świata, ale tak naprawdę najważniejsze, żeby znaleźć ten punkt wspólny" - dodaje na koniec.
Spodziewaliście się tak odpowiedzialnego podejścia?
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Dopiero co narzekała na biedę, a teraz taka heca