Death Metal • Re: Teitanblood

brutalland.pl 2 tygodni temu
te zwolnienia (jak np w Sepulchral Carrion God) wypadają rewelacyjnie
No i to jest dla mnie jedyny atut tej nowej płyty. Ktoś tam znowu napisał, iż " ile tu się dzieje". Zawsze , gdy muzyka cińtka jak dupa węża, to "musi się dziać" dla metalowca. A dziać, to się będzie jak zjesz talerz kiszonej kapusty i popijesz go kubkiem kefiru z Krasnegostawu, jak ja przedwczoraj. Zapewniam. Posłuchałem i przypomniała mi się reklama proszku Bryza, której atutem była cena ,a konkurentem zawsze Zwykły proszek, chujowopiorący. Teitanblood też mnie chujowo prał. Jak kto lubi gruzowaty life metal, który brak pomysłu na grę przykrywa ścianą dźwięku i odpowiednio zrobionym w studio brzmieniem, to się nabierze również na nową płytę Hiszpanów, tak jak i na poprzednie. Tylko wspomniane przez Dudusia zwolnienia ratują ten materiał w moich uszach, bo wówczas faktycznie człowieka przywala gruz, a nie styropianowa imitacja z filmów klasy be. Zawsze se posłucham Teitanblood z ciekawości, ale zawsze czuję, iż ktoś mnie robi w chuja i nudę próbuje sprzedać jako ekstremalny rozkurw.
Na razie odsłuchałem raz ze Spotifaja w trasce wczoraj i teraz drugi raz z winyla. Na wstępie powiem, iż różnica jest kolosalna.
Eee tam. jeżeli jakaś muzyka nabiera rumieńców dopiero, gdy ją puścisz z głośników wielkości World Trade Center i winyla, to też ktoś w chuja wali.

Black Curse nieporównywalnie lepsze.

Statystyki: autor: TITELITURY — 16 min. temu


Idź do oryginalnego materiału