Death Metal • Re: Ritual Fog

brutalland.pl 2 dni temu
Miałem oglądać pornola z karłami i oślicą, ale przypadkiem kliknąłem w tę mgłę i tak zostałem. Sądząc po zdjeciach te siusiumajtki mają jeszcze pod nosem mleko swojego starego, ale jego miłość nie przeszkadzała im odczuć miłości do wczesnych nagrań Master oraz Death, bo jak już powiedział św. Augustyn, a chyba jeszcze ktoś przed nim, miłość jest jedynym, co mnoży się, gdy jest dzielone. Niczego w tym w zasadzie nowego nie ma, bo to zideologizowane, bierne , a więc mało kreatywne pokolenie gówniarzy jara się starym death metalem, teutońskim traszem oraz zmianą płci, więc coraz wiecej młodych sięga po sprawdzone schematy muzyczne z lat, kiedy nie było ich na świecie. Większość tych odgrzewanych kotletów smakuje chujowo, ale chyba na zasadzie błędu statystycznego trafiają się zespoły, które ta umiejetność powrotu do dawnych wzorców wyróżnia na tle innych i takim zespołem jest Ritual Frog. Tu faktycznie poczuć można, iż nad riffami unosi się Chuck Shoulddinner i przyzwalająco kiwa głową. Żadnego tam gruzowiska, tłuste riffy i perka jadą do przodu w starym, dobrym stylu, a mają przy tym tyle energii, iż w zasadzie się nie nudziłem. Ale, mam wrażenie, gdzieś tam w muzyce Ritual Frog pojawia się również indywidualny sznyt. Gdy trochę zwalniają tempo, przestaje brzmieć to jak inspiracja, a zaczyna inaczej, co słychać choćby w 3. kawałku z tej zielonej płyty.

Nihil novi sub Sole ! - chciałoby się zakrzyknąć. Jednak w tym przypadku owo "nihil novi" zagrano naprawdę dobrze, zatem warto posłuchać. Dobra, idę obejrzeć tego pornola, póki Dorotki nie ma w domu.

Statystyki: autor: TITELITURY — 38 min. temu


Idź do oryginalnego materiału