D.O.K.U.R.W.I.O.N.E. granie w chuj. Różne albumy Perdition Temple, Angelcorpse, Malefic Throne czy właśnie bohaterowie wątku leciały, ale ten odtwarzałem najczęściej. Ma to magiczne popierdoleństwo Dawn Bringera, ale ma też zbitą intensywność Angelcorpse, ale przede wszystkim jest masywnym, przeokrutnym walcem, który od pierwszych taktów serwuje bicie na miazgę (pozdro dla darksoulsowców).
W sumie to znałem go najsłabiej ze wszystkich trzech a tu widzę, iż to potężny błąd był, iż wcześniej nie poświęciłem mu wiecej uwagi. Na obecną chwilę nie wiem choćby czy nie lepszy, niż poprzednik, który też jest przepotężnie dojebany.
Statystyki: autor: DiabelskiDom — 9 min. temu















