No ja więcej wspólnego jednak bym widział ze wspomnianym Repulsion czy Impetigo niż z Autopsy, brakuje tego jazzowego twista, który nadaje bębnienie Reiferta, riffy też góra jak z tych najprostszych pomysłów Corallesa i Cutlera. Co nie znaczy, iż Kontusion mi się nie podoba, bo i styl tych dwóch powyższych bardzo mi leży. Płyta z gatunku "walimy browary i dobrze się bawimy grając death metal". Taki grobowy rock 'n roll, nietechniczny death-grind. Mocne brzmienie, ostro przesterowany basior wysunięty do przodu, wokal solidnie wyrzyguje trzewia, całość dobrze buja. Dla mnie to takie wesołe granie z trupem u boku, zagrane na pełnej kurwie. A co najważniejsze - bez pedalskich świeczek, rozmodlonych wokaliz i przynudzania. Bogami nie zostaną, ale bardzo umilili mi spacer z Marianem po działkach.
Statystyki: autor: deathwhore — 16 min. temu