Tak po krótce to zastanawiam się co oni chcą grać bo na tej płycie więcej jest takiego warczącego blek deta niż klasycznego deciora.
Mnie bardziej podobają się te kawałki, gdzie wokal to rasowy growl, który góruje nad całością no ale takich kawałków jest znacznie mniej niż tych, z wokalem niczym warczący pies. Wtedy te kawałki też są znacznie prostsze, zagrane na umpa, umpa i jakieś takie bez historii. Oba tracki po polsku są właśnie w tym stylu no i finalnie to tak średnio to gra. Jest też cover Deicide, który chyba miał się wtopić w styl tej płyty.
No trochę szkoda bo potrafią w potężny det uderzyć a jakoś na tym albumie został on potraktowany mniejszościowo. Trochę szkoda niewykorzystanego potencjału bo obstawiam, iż deal z Osmose jest na jeden płyt i elo.
Statystyki: autor: Hajasz — 11 min. temu
