Oczywiście nie znaczy to, iż to jakieś gówno, bo nie. Całkiem zgrabny deathujący death doom, gdzie słychać, poza wspomnianą Finlandią także brytyjski sznyt doomowanka. Nie jest to, niestety, muzyka, którą można się podniecać, bardziej ciekawostka, gdzie te, czasem wręcz heavymetalowe galopady kontrowane są płaczliwymi melodiami a wszystko to jest wpakowane w tę przebojowość klasycznej Szwecji.
Rozumiem też takie Michasie, co mówią, iż Rotheads czapkują bohaterom tematu, bo słychać tu podobny temat konstrukcji kawałków, natomiast osobiście uważam, iż Gorement do Rumunów nie mają startu z konkretnego powodu. Muzyka rumuńskich brudasów jest przede wszystkim psychodelicznie nieprzyjemna, co zasadniczo odróżnia ich od zamyślonego, smutno-melodyjnego napierdalania obecnego na The Ending Quest.
Ciekawe granie. Nie znałem, posłuchałem, wróciłem raz czy drugi, kolejnych, myślę, nie będzie. Bez jakiejkolwiek napinki, mnie się takie granie znudziło w latach życia 17-22, dzisiaj mogę wspomnieć je z uśmiechem i słowem, iż fajne, ale jednak wolę inny temat.
Statystyki: autor: DiabelskiDom — 6 min. temu












