Najlepsza płyta z melo death metalem w tym roku.
To o Overturach. W momencie, kiedy wyszły, byłem zniesmaczony. Za dużo cukierasów. Ok. Deicide, po odejściu, lub wypierdoleniu braci H, mieli sporo melodyjnych solówek uskutecznianych przez pewnego zdolnego katolika - alkoholika, ale tutaj są jakieś wręcz szantowo hejwi metalowe zagrywki w samych numerach. Łysy o tym chyba wspominał. No i niby nic złego, bo Running Wild wielbię, ten do Rivalry szczególnie. Overtury podskoczyły w ocenie, ale to najmniej Delicjowy album w ich karierze.Podskoczyło też jebane z każdej strony In Torment in Hell. Same numery są nienajgorsze, brzmienie po chuju. Z drugiej, Węże Światła też mają chujowe brzmienie, a raczej szanowane. Dziwne są ścieżki pana.
Statystyki: autor: dj zakrystian — 37 min. temu