Death Metal • Re: Abraded

brutalland.pl 1 tydzień temu
No i oto jest i jaki to cios!!!
Najważniejsza sprawa taka, iż poprzednie dwie płyty na tej nie mają żadnego zastosowania i podobieństwa.
Tym razem jest pierdolony ogień od początku do końca deathgrind bez wytchnienia, baterie niemalże eksplodują od okładania a blachy są rozgrzane do białości. Pozostało konkretne riffowanko, którego linie melodyczne cudownie łączą się z sekcją rytmiczną. Umpa, umpa przestało istnieć a tym samym wszelakie porównania z Impetigo, Nuclear Death czy Goreaphobia są nieaktualne.
Osobnym ciosem jest wokal, który także jest kompletnie inny!!! Zero growlu, bulgotu a miast tego mocarne darcie japy jak w jakimś pierdolonym przeglądzie wokalistów hardcore. Uprzedzam z góry, iż fani hardcore choćby niech nie próbują sprawdzać bo gwintu nikt im nie odtworzy.
Generalnie odnoszę wrażenie, iż im dalej ten album sobie gra tym robi się intensywniej. Okazjonalne zwolnienia są tylko i wyłącznie zapowiedzią przed nakurwem, który zamiata jak tajfun Filipiny.
Nie mam pojęcia czy cyrk z wydaniem tego albumu sprawił, iż taka intensywna wyszła ta płyta ale mi to kompletnie nie przeszkadza.
25 min rozpierdolu, po którym nie ma co zbierać to najlepsza wizytówka tego albumu. Panie nie jestem godzien napić się z tobą ale jak częstujesz takim grindem to mi Wacław pobiera większość krwi. Album kosa a reszta niech wypierdala.

Statystyki: autor: Hajasz — 3 min. temu


Idź do oryginalnego materiału