DEAD END IRONY - Battles and Brother Hood (2025)

powermetal-warrior.blogspot.com 1 dzień temu

Przybywa nam nowych zespołów i to cieszy. Potrzeba nowej krwi i nowych zespołów, które będą utrzymywać płomień heavy metalu. Fiński Dead End Irony działa od 15 lat, ale dopiero teraz 30 maja ukazał się debiutancki album zatytułowany "Battles and brotherhood" nakładem inverse records. To muzyka skierowana do fanów takich kapel jak sinner, primal fear czy braistorm.

Dead End irony to przede wszystkim dobrze zgrani gitarzyści, którzy wiedzą jak dostarczyć solidne riffy, chwytliwe refreny. Trochę brakuje przebojowości i elementu zaskoczenia. Band może nie błyszczy geniuszem, ale potrafią grać i dowieźć godny uwagi heavy/ power metal z nutką hard rocka. Wokalista Vesa winberg, który swoim stylem i charyzmą przypomina Matta Sinnera. interesująca barwa robi robotę i jest mocna stroną zespołu. Dobrze spisują się gitarzyści i Jokela oraz Valkam. Panowie stawiają na sprawdzone patenty, na prostą formułę i to zdaje egzamin


Na płycie znajduje się 8 kawałków dających 43 minuty muzyki. Na start mamy melodyjny i zadziorny "fight". To jeden z najlepszych utworów na płycie. Prosty i bardzo chwytliwy. Dalej mamy stonowany i nieco hard rockowy "Patton". Solidny utwór, ale szału nie ma. Fanom primal fear może przypaść do gustu energiczny i przebojowy " King of emptiness". W takim wydaniu band sporo zyskuje. Podobne emocje wzbudza agresywny i bardziej dynamiczny "day of reckoning ". Co za pokaz mocy. Dalej mamy melodyjny "rise up for light" czy hardrockowy " gone". Na sam koniec kolos w postaci "razor Gods". Jest marszowe tempo, jest mroczny klimat. Dobrze się tego słucha.


Dead end Irony dopiero rozpoczyna przygodę i stawia pierwsze kroki na scenie heavy metalowej. Stać ich na dobre i godne uwagi kompozycje. Nie brakuje hitów i solidnych riffów. Dobra robota.


Ocena 7/10


Idź do oryginalnego materiału