Davy x Jones – recenzja gry (wczesny dostęp). Ahoj martwa, piracka przygodo!

popkulturowcy.pl 2 tygodni temu

Davy x Jones to pełna akcji i czarnego humoru gra o legendarnym morskim diable. Producentem i wydawcą jest polskie studio PARASITHE. Akcja dzieje się w pirackim piekle i już samo to wystarczyło, żeby mnie zainteresować.

Trochę martwiło mnie, iż Davy x Jones zaliczane jest do strzelanek, ale zupełnie niepotrzebnie. Gra ma do zaoferowania nie tylko broń palną. Musimy umiejętnie balansować pomiędzy naszym pistoletem a mieczem. Dzięki temu rozgrywka jest naprawdę płynna i można ją dostosować do swojego stylu. Do tego tytuł oferuje szereg umiejętności postaci, dzięki którym walka jest dynamiczna i satysfakcjonująca.

Naprawdę dobrze sprawdza się tutaj perspektywa pierwszoosobowa. Jedyny minus jest taki, iż czasem nie do końca wiadomo, z której strony Cię biją, ale to kwestia wprawy i obeznania z tytułem albo daną lokacją. Większość wrogów pada dość szybko, poza Legionem, który jest moim znienawidzonym typem przeciwnika. Niestety, jeżeli nie będziemy zbyt uważni, to my również momentalnie padniemy. Gra nie ma wyboru poziomu trudności i chociaż walka mimo wszystko wydaje mi się dość dobrze wyważona, uważam brak tej funkcji za minus.

Spore znaczenie ma tutaj fabuła, która, chociaż dość prosta, okazała się naprawdę ciekawie poprowadzona. Naszym celem jest powrót do świata żywych i zemsta na Czarnobrodym oraz naszej niewiernej załodze. Tylko najpierw musimy jakoś opuścić piekło. Davy świetnie sprawdza się w roli narratora i przewodnika. Jego osobowość i kwestie dialogowe są genialne i budują cały klimat. Naprawdę doceniam też pomysł podzielenia ciała i głowy na dwa osobne byty. Tytułowy Jones to właśnie wspomniane ciało i jest w stanie wypowiedzieć tylko swoje imię, ale Davy, głowa, doskonale go rozumie, a relacja między nimi jest wspaniała.

Fot. kadr z gry

Davy x Jones czerpie inspiracje dosłownie ze wszystkiego. Pojawiają się imiona demonów, takie jak wspomniany Legion, który występuje zarówno jako rodzaj przeciwnika, jak i pełni rolę strażnika w Limbo. Nie zabrakło również Krakena, legendarnego morskiego potwora ani poszukiwań syreny. Ale były też mniej oczywiste nawiązania. W czasie naszej podróży pojawia się na przykład postać małego, czarnego ptaszka, który budzi skojarzenia z krukami Odyna. Sam Davy zauważa nawet, iż nasz niepozorny skrzydlaty przyjaciel posiada podejrzanie dużą wiedzę.

Jest tu też postać, w której obecności doszukiwać się można podwójnego znaczenia. W pewnym momencie spotykamy koguta, czy raczej kurę o wyglądzie koguta, który zostaje naszym przewodnikiem i kompasem. Po pierwsze – kogut symbolizował wśród żeglarzy szczęście, był dobrym znakiem i miał chronić statek przed zatonięciem. Po drugie, nasz drogi towarzysz porozumiewa się z Davym w przedziwnym języku, którego, biorąc pod uwagę angielski dubbing, większość graczy nie zrozumie. Ten język to polski, ale poddany takiej obróbce, iż choćby ja w pierwszej chwili go nie rozpoznałam. I tu pojawia się druga symbolika. Otóż w słowiańskich legendach istnieje takie stworzenie jak Kłobuk. Często występuje pod postacią czarnego koguta i pełni rolę opiekuna gospodarstwa domowego. O ile oczywiście nie zostanie rozgniewany ani nie zazna głodu. Nie mogę być jednak pewna, czy to podwójne nawiązanie było celowe.

Odnośnie klimatu. Trochę brakuje mi porządnej oprawy muzycznej. To nie tak, iż w ogóle jej nie ma, ale nie towarzyszy nam cały czas. Po tygodniu grania, gdy próbowałam przypomnieć sobie z jaką melodią kojarzy mi się gra, ale w mojej głowie była pustka. Zaczęłam więc zwracać na to większa uwagę. Plus jest taki, iż gdy muzyka się już pojawia, pasuje do sytuacji i wpada w ucho, ale jakoś nie bardzo zapada w pamięć.

Dość zaskakującym jest, iż Davy x Jones nie mają jak na razie polskiej wersji językowej. Wiem, iż to jeszcze Early Access, ale na ten moment nasz język widnieje na Steam jako nieobsługiwany, a wcześniej ewidentnie były inne plany. Mam nadzieję, iż na premierę zostanie to zmienione. Naprawdę nie wymagam tego od każdej gry i rozumiem potrzebę tworzenia tytułu po angielsku, ale o ile twórcami są Polacy, uważam to za niedopuszczalne. Zwłaszcza biorąc pod uwagę gadającego po polsku koguta, o którym wspomniałam wcześniej. Swoją drogą, angielski dubbing jest genialny, a aktorzy głosowi świetnie dobrani do postaci.

Fot. kadr z gry

Gra wciąż wymaga dopracowania, ale właśnie po to mamy wczesny dostęp. Z początku wyrzucało mi błędy, które cofały mnie do pulpitu, ale po ostatnim patchu ich liczba spadła niemal do zera. Najczęściej problemy pojawiały się przy przerywnikach filmowych. Przyznam się w tym miejscu, iż czasem zaglądałam do już krążących po sieci nagrań z pełnym gameplayem, żeby sprawdzić, czy utknęłam z powodu błędu gry, czy to była jednak moja wina… Cóż, w 2 przypadkach na 3 to był błąd gry. W dodatku wciąż czekam na uzupełnienie zakładek postaci. Brakowało mi możliwości przeczytania ponownie wskazówek, jak walczyć z poszczególnymi typami przeciwników. Do tego niektóre umiejętności walki były dość bezczelnie blokowane.

Dotychczas udostępniona zawartość nie pozwala nam poznać jeszcze całej gry, ale daje niezły przedsmak tego, co nas czeka. Fabuła wciąga, a rozgrywka jest przyjemna. Davy x Jones pozostawił mnie z niezaspokojonym głodem przygody, więc na pewno wrócę po premierze do perypetii naszych dwóch nietypowych bohaterów. Jestem naprawdę ciekawa, jak skończy się ta historia.


Fot. główna: materiały promocyjne

Idź do oryginalnego materiału