Danuta Rinn była ulubienicą Polaków, a tak przykry był finał jej życia. Nie miał jej choćby kto odebrać

pomponik.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: pomponik.tv


Danuta Rinn często żartowała, iż przywiązuje dużą wagę do swojej wagi. Nie jest tajemnicą, iż z powodu tuszy będącej jej „znakiem rozpoznawczym” piosenkarka zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Pod koniec życia trafiła do szpitala, z którego... nie miał kto jej odebrać. "Jestem sama, nie mam nikogo" - wyznała w jednym z ostatnich wywiadów.


Danuta Rinn miała 66 lat, gdy zdecydowała się wyprowadzić ze swego mieszkania w bloku przy ul. Joteyki na Starej Ochocie w Warszawie i zamieszkać w Domu Artystów Weteranów w Skolimowie. Piosenkarka nie kryła, iż doskwiera jej samotność, a z powodu choroby, z którą mierzyła się od lat, nie jest w stanie sama zadbać o siebie...


Danuta Rinn: Śmiała się ze swych krągłości, a tak naprawdę tusza była jej wielkim kompleksem


W zeszłym roku minęło dokładnie pół wieku od chwili, gdy Danuta Rinn po raz pierwszy zaśpiewała swój największy przebój - kompozycję Włodzimierza Korcza ze słowami Jana Pietrzaka "Gdzie ci mężczyźni?". Po występie na festiwalu w Opolu, z którego wyjechała z nagrodą za interpretację, stała się ulubienicą całej Polski. Reklama


Nazywano ją "rezolutnym pulpecikiem" i "śpiewającą krągłością", bo ze swojej tuszy uczyniła atut. Niestety, co po latach wyznała jej córka chrzestna - dziennikarka Kinga Rusin - Danuta Rinn doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż otyłość nie jest powodem do dumy.
"Otyłość była dla niej olbrzymim kompleksem, ale nie mówiła o tym" - powiedziała Rusin, wspominając ciocię w jednym z wydań "Dzień Dobry TVN", w którym gościła Dominikę Gwit.


Danuta Rinn ukrywała prawdę o tym, co myśli o swojej tuszy, żartując z niej. Twierdziła, iż jej popularność rosła wraz z jej wagą, a teksty wykonywanych przez nią piosenek nabierały - dzięki wciąż narastającej krągłości jej kształtów - dodatkowego komizmu i nowych mądrości.


Danuta Rinn: Była znakomitą kucharką. Nauczyła się gotować dla pierwszego męża


Po osiągnięciu wieku emerytalnego Danuta Rinn poważnie podupadła na zdrowiu. Chorowała już wcześniej, ale bagatelizowała to, a wręcz lekceważyła. Choć cierpiała, w wywiadach zapewniała, iż czuje się znakomicie.
Uważała, iż najważniejsze w życiu są optymizm oraz praca, bez której - co podkreślała przy każdej okazji - już w wieku czterdziestu lat byłaby zgorzkniałą staruszką.
Nie wszyscy wiedzą, iż piosenkarka była autorką kilkuset przepisów kulinarnych. Uwielbiała wręcz gotować. Smaki i smaczki zaklęte w potrawach przygotowywanych przez nią były doskonale znane wszystkim jej przyjaciołom.
"Zanim po raz pierwszy wyszłam za mąż, zdarzało mi się przypalić jajecznicę. Tak naprawdę do kuchni weszłam dopiero po ślubie, a dalej jakoś już samo poszło. Małżeństwo nie przetrwało długo, ale miłość do gotowania została" - opowiadała na antenie radiowej "Jedynki".


Danuta Rinn: Nie miał jej kto odebrać ze szpitala


Był moment, gdy Danuta Rinn uległa namowom przyjaciół i zgodziła się pojechać na wczasy odchudzające.
"Odwiedziłem ją. Opowiada: 'Tu wstaje się o 7, gimnastyka, zwisy, podskoki, na śniadanie badyle, żadnego pieczywa, potem znowu biegi, badyle'. Ja zadziwiony: 'Danka, i ty to wszystko tu robisz?'. A ona: 'Jaaa? Z moim nazwiskiem nie muszę'" - wspominał na łamach "Twojego Stylu" Włodzimierz Korcz.
Dopiero gdy zamieszkała w Skolimowie, zaczęła o siebie dbać, ale choroba była już zbyt zaawansowana, by skutecznie z nią walczyć. Emerytowana piosenkarka pod koniec życia większość czasu spędzała w stołecznym szpitalu na Wołoskiej. Mimo iż znajomi ją odwiedzali, nie miał jej kto odebrać, gdy ją wypisywano. Do Skolimowa wracała karetką...
Po raz ostatni trafiła do szpitala pod koniec listopada 2006 roku. Odeszła niespełna trzy tygodnie później.


Danuta Rinn: Nie do końca rozumiała, co się z nią dzieje


Michał Bajor, który się z nią przyjaźnił, twierdzi, iż pod koniec życia nie była sobą. W rozmowie z "Twoim Stylem" wyznał, iż na krótko przed jej śmiercią odwiedził Rinn w szpitalu. Tego widoku i ich ostatniego spotkania - jak się potem okazało - nigdy nie zapomni
"Pojechałem odwiedzić ją w szpitalu na Wołoskiej. Nie poznała mnie już. Byłem wstrząśnięty. To stało się tak szybko. Wyczołgałem się z sali, oparłem o ścianę i rozryczałem pełnym łkaniem" - powiedział.
Danuta Rinn zmarła 19 grudnia 2006 roku. Miała 70 lat.
Zobacz też:
Kinga Rusin miała znaną matkę chrzestną. To Danuta Rinn odradzała jej ślub z Tomaszem Lisem
Źródła:
1. Wywiady z D. Rinn: Polskie Radio "Jedynka" (grudzień 1998), "Echo Dnia" (marzec 2001)
2. Artykuł "Kto ma tyle wdzięku co ona", "Twój Styl" (listopad 2024)
3. Rozmowa K. Rusin z D. Gwit, "Dzień Dobry TVN" (wrzesień 2018)
Idź do oryginalnego materiału