Danuta Martyniuk zaskoczyła show-biznes swoją spektakularną metamorfozą. W rozmowie z nami zdradziła, jak teraz wygląda jej dieta.
Danuta Martyniuk to małżonka Zenka. Para pobrała się w 1989 roku. O ile przez długi czas pozostawała w cieniu męża, to w ostatnich latach mocno się to zmieniło. 55-latka często gości na czerwonym dywanie i udziela wywiadów. Przed kilkoma miesiącami pojawiła się w Pytaniu na śniadanie, gdzie zaprezentowała swój nowy look – w krótkim czasie udało się jej schudnąć prawie 20 kilogramów!
Minęły kolejne tygodnie, a kilogramy dalej lecą w dół. w tej chwili Danuta ma na koncie prawie 30 straconych kilogramów. W związku z utratą wagi zdecydowała się też na zabiegi upiększające. Wykonała nieinwazyjną liposukcję, zagęściła skórę i zoperowała nos. Na ostatnim evencie pojawiła się zupełnie odmieniona.
Danuta Martyniuk o zabiegach
Jak czuje się Danuta po przemianie?
Czuję się świetnie. Jestem zadowolona z siebie, czuję pełnię życia. Jest naprawdę super – otworzyła się przed nami.
Co było najcięższe w osiągnięciu idealnego wyglądu?
Chyba ćwiczenia – powiedziała, dodając, kto pomógł jej w tym wszystkim. – Kalina jest takim moim przewodnikiem, mentorem. Tłumaczy, co mam jeszcze zrobić na twarzy. Po prostu mi doradza. Bardzo dużo i bardzo dobrze.
Jak na zmiany u Danuty zareagowali jej mąż – Zenek i syn – Daniel?
Czy udało się jej zmienić nawyki żywieniowe całej rodziny?
Jemy tylko ciemne pieczywo, (…), kasze, chude mięso i unikamy słodyczy – powiedziała w imieniu swoim i bliskim.
Danuta Martyniuk o utracie kilogramów i diecie
Nasza rozmówczyni zaczęła od przypomnienia tego, dlaczego zdecydowała się na przemianę.
Wszyscy wiedzą, iż czytałam takie niepochlebne komentarze na mój temat: iż jestem za gruba, iż wyglądam na mamę Zenka i postanowiłam wziąć się za siebie. Zaczęłam od odchudzania. Przeszłam na dietę bez słodyczy, bo jadłam dużo słodyczy. Zaczęłam ćwiczyć, jeździć na rolkach, udało mi się chyba.
Jak dodała, nie korzystała z pomocy trenera, jednak jest jedna rzecz, której się obawia:
Nie robiłam tego z trenerem. Kiedyś ćwiczyłam, jak byłam dużo młodsza, kiedyś ważyłam bardzo mało, a później człowiek wchodzi w taki etap, iż nic się nie chce. Ale się zmotywowałam i zaczęłam ćwiczyć. Robiłam różne lasery na ciało, bo jak się schudło, to trzeba ujędrnić to ciało. Mam nadzieję, iż nie będzie efektu jo-jo.
W sobotni wieczór Danuta udała się do Hotelu Żubrówka, aby świętować otworzenie w nim kliniki La Perla:
Bardzo się cieszę, iż tu powstała klinika, gdyż ja mam w Białowieży całoroczny dom. Tu przyjeżdżamy z mężem, bardzo lubię tu być, a jak się dowiedziałam, iż jest La Perla to na pewno będę tu gościć. Bardzo lubię masaże. Na ciało, na twarz, lubię różnego rodzaju zabiegi na twarz, więc na pewno z czegoś skorzystam.
Jak się odżywia?
Mam męża, czasami syn wpada na obiad, więc muszę ugotować coś dla nich. Ale sama jem po troszeczku. Nie jem ziemniaków, za zupami nie przepadam, a o ile już jem pomidorową, czy barszcz ukraiński, to nie dodaje śmietanki. o ile chodzi o drugie danie, to nie jem ziemniaków, ewentualnie kawałeczek mięska z surówką. Muszę gotować rodzinie, ale jakoś udaje mi się utrzymać tę dietę i nie przytyłam od tego czasu.
Jak podoba wam się Danusia w nowym wcieleniu?