Danuta Martyniuk odpowiedziała na pytanie dotyczące syna. Takiej odpowiedzi raczej nikt się z jej strony nie spodziewał

zycie.news 5 godzin temu
Zdjęcie: Danuta Martyniuk, Faustyna i Daniel Martyniuk/YouTube @Jastrząb Post


Jak przypomina portal "Pomponik", w ostatnim czasie media obiegły informacje o kolejnych niesnaskach w rodzinie Martyniuków. Zaczęło się od popisu Daniela Martyniuka w mediach społecznościowych, a skończyło na wzajemnych oskarżeniach wysuwanych przez Danutę Martyniuk i jej obecną synową. I choć wydawało się, iż awantura nieco przycichła, to pojawiły się nowe informacje. Wygląda na to, iż jest gorzej, niż pierwotnie sądzono. Poznajcie szczegóły!

Medialne przepychanki u Martyniuków

Kilka tygodni temu Daniel Martyniuk wywołał burzę, zamieszczając w mediach społecznościowych nagranie z pretensjami do ojca. Sprawę chętnie skomentowała jego matka. Danuta Martyniuk przyznała, iż i ona nasłuchała się od jedynaka. Stwierdziła również, iż Daniela "trzeba leczyć".

W rozmowie z "Faktem" Danuta Martyniuk poszła jeszcze dalej. Stwierdziła, iż jej syn jest "chorym człowiekiem" i zapowiedziała, iż od dzisiaj zamierza go traktować tak, jak on traktuje ją i swojego męża.

"Teraz będziemy go traktować jak on nas, bo zawsze mu się wszystko wybaczało. Zaszło to za daleko. Ja już mam tego dosyć, to trwa za wiele lat" - stwierdziła w rozmowie z dziennikiem.

Do medialnej przepychanki dołączyła obecna żona Daniela Martyniuka — Faustyna. Synowa Martyniuków stwierdziła, iż jej teściowa powinna zająć się swoim życiem i pójść własną drogą. Dodała też, iż nie spodobała jej się informacja o tym, iż Daniel i Faustyna spodziewają się wspólnego dziecka. Potem dodała, iż nie zamierza dłużej się udzielać w sprawie. Danka Martyniuk poszła tą samą drogą.

Danuta Martyniuk zabrała głos na temat syna

Przy okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia portal "Show News" postanowił skontaktować się z Danutą Martyniuk i zapytać ją, czy przy świątecznym stole znajdzie się miejsce dla ich krnąbrnego syna. Żona Zenka Martyniuka postanowiła odpowiedzieć krótko i dosadnie.

"Święta jak święta: są i ich nie ma. Ja nic nie będę mówić" - powiedziała, ucinając temat.

Wygląda więc na to, iż w najbliższym czasie przełomu w rodzinnych relacjach u Martyniuków nie należy się spodziewać.

Idź do oryginalnego materiału