Daniel Martyniuk okradał ojca? Padły szokujące słowa

gazeta.pl 4 godzin temu
Daniel Martyniuk odwiedził ostatnio Żurnalistę. Syn gwiazdy disco polo otworzył się na tematy, o których nigdy wcześniej nie mówił. W pewnym momencie rozmowa zeszła na pieniądze.
W szczerym wywiadzie u Żurnalisty Daniel Martyniuk opowiedział o swoich wybrykach z młodości. Syn Zenka zdradził, iż początkowo zaczęło się dosyć niewinnie. Dopiero na studiach poczuł, czym jest prawdziwa wolność. - Zaczęło się już w gimnazjum [palenie marihuany, przyp. red], ale tylko w weekendy. Kiedyś to było też słabsze w porównaniu do tego, co jest teraz. No i później na studiach troszeczkę co innego... Więcej imprez, więcej wolności - zdradził. W pewnym momencie młody Martyniuk zaczął tracić kontrolę nad swoim życiem. - Wtedy jak zostawiłem statki, wszystko zaczęło się walić i ja zacząłem sobie żyć na koszt mojego taty. Zacząłem się bawić tylko. To był błąd. Tata zawsze mówił: "Wracaj na te statki". Koledzy też: "Co ty narobiłeś?". Ale ja nie chciałem - przyznał. Później syn Zenka podzielił się zaskakującym wyznaniem.


REKLAMA


Zobacz wideo Danuta Martyniuk o Wielkanocy i poznaniu Zenka. Kiedy zobaczyła w nim przyszłego męża?


Daniel Martyniuk podbierał Zenkowi pieniądze
35-latek przyznał, iż proszenie ojca o pieniądze nigdy nie przychodziło mu łatwo. Zdarzały się sytuacje, kiedy decydował się podbierać je bez zgody Zenka. - Szczerze mówiąc, na początku ja sobie sam brałem te pieniądze. (...) W domu gdzieś tam leżały, to sobie sam potrafiłem wziąć - wyjawił. Młody Martyniuk wrócił także wspomnieniami do czasów największych imprez. - Był taki okres, iż budziłem się o 16. To tak rozwalało cały dzień. Ciągle byłeś zmęczony. Trzeba było się wykąpać, wyjść i do kolegów. I siedziało się tak z kolegami. Wracało się po nocach, były imprezy ostre. To nie było zbyt dobre - skwitował.


Daniel Martyniuk szczerze o pierwszym małżeństwie. "Uciekałem z kościoła, tylko księdza spotkałem"
U Żurnalisty syn Zenka otworzył się również na temat pierwszego małżeństwa, które jak twierdzi, było jednym z największych błędów w jego życiu. - Jak my się poznaliśmy, była tylko jedna wielka impreza. Ona imprezowała tak samo jak ja. I tak się jakoś potoczyło. Durny byłem. To był patologiczny związek - wspominał. Martyniuk stwierdził, iż to właśnie od pochopnej decyzji o ślubie zaczęła się jego zła życiowa passa. - To był najgorszy dzień w moim życiu. Bez kitu. Oboje tego nie chcieliśmy. To był cyrk. My się w ogóle nie znaliśmy - przyznał. 35-latek wspomniał nawet, iż zamierzał uciec sprzed ołtarza. - To było czyste zło. Od razu powinienem to zakończyć. Ja w ogóle uciekałem z kościoła, tylko księdza spotkałem. Spotkałem też teścia, teścia olałem. Ale już księdza nie mogłem. Bardzo tego żałuję. Gdybym mógł cofnąć czas, to tak bym właśnie zrobił. Byłoby super - dodał.
Idź do oryginalnego materiału