DAN BAUNE'S LOST SANCTUARY - Harbringer of Chaos (2025)

powermetal-warrior.blogspot.com 14 godzin temu

Debiut Lost Sanctuary prowadzonego pod wodzą Dana Baune'a nie przypadł mi do gustu. Minęły 4 lata od wydania debiutanckiego "Lost Sanctuary" i przyszedł czas na "Harbringer of Chaos". Płyta miała premierę 28 lutego nakładem Rock of Angels Records. Czas przekonać czy coś się zmieniło i sprawdzić jak radzi sobie utalentowany Dan Baune, którego można kojarzyć z świetnego monument, który już nie istnieje.

Płyta zawiera muzykę z kręgu melodyjnego metalu, thrash metalu i power metalu. Troszkę w tym muzyki z pogranicza In Vain, Mystic prophecy, Arthemis, a choćby czasami jakieś echa Running wild można wyłapać. Band stara się brzmieć świeżo i nowocześnie, a mroczny klimat daje się we znaki. Band stara się wepchać też patenty nowoczesne, bardziej agresywne, przez co pojawiają się skojarzenia choćby z takim Bullet for my vallentine. Pomysł na styl jest. Tym razem poparty został pomysłowymi aranżacjami, ciekawymi pomysłami na melodie i chwytliwe refreny. Nowy album brzmi o wiele lepiej niż debiut, a przynajmniej trafił w mój gust. Warto wspomnieć, iż w 2022r do zespołu dołączył basista Jonathan Murphy i gitarzysta Oli Rossow. Grać panowie potrafią i nie raz o tym nas przekonują. Wokal Dana Baune imponuje i zapewnia nam bardziej współczesny wydźwięk. Również warto pochwalić duet gitarowy tworzony przez Rossow/ Baune, którzy stawiają na zróżnicowanie i mroczny feeling. Nie ma może tutaj niczego odkrywczego i w sumie ideału też tutaj nie uświadczymy. Jest zapał i kawał dobrze skrojonego heavy/power metalu z nutką thrash metalu, który jest miły w odbiorze i potrafi zapaść w pamięci.

Przede wszystkim ten album ma świetny początek. Od razu atakuje nas rozpędzony "Callaused Heart" i tutaj czuć energię i pomysłowość zespołu. Brzmi to na pewno lepiej niż utwory z debiutu. Jest coś z In vain czy Arthemis. Przepiękna jest melodia przewodnia w "Chasing the Dragon" i jakoś zaleciało mi Gamma ray czy Helloween. Bardzo przebojowy i godny pochwały utwór. Jeszcze lepszy jest rozbudowany klimatyczny "Lamias Call", który przemyca elementy Running Wild. Tutaj band pokazuje jak ogromny potencjał w nich drzemie. Band potrafi też wtrącić elementy thrash metalowe, co potwierdza "Ocean Grey" i to również kawał solidnego heavy/power metalu z nutką thrash metalu. Ciężki riff, mroczny klimat dostajemy w zadziornym "harbringer of Chaos", który również zaliczyć do tych najciekawszych utworów na płycie. Rasowy hicior. Troszkę zbyt przekombinowany jest "Eye of The Storm", gdzie band stara się brzmieć nowocześnie i trochę wychodzi to na siłę. pozostało bardziej rockowy "Not Alone" i troszkę to utwór za długi jak na taką stylistykę. Bardzo dobrze prezentuje się też nieco marszowy "Unbeliever" , gdzie wtrącono heavy metalowe patenty i thrash metalowe. Mieszanka wybuchowa i wyszedł naprawdę godny uwagi utwór.

Tym razem Dan Baune i Lost Sanctuary zaskoczyli mnie bardzo pozytywnie. Dostałem energiczny, zróżnicowany i przebojowy materiał. Pełno tutaj naprawdę dopracowanych utworów i nie ma uczucia zmęczenia czy zażenowania. Kawał bardzo dobrej roboty i to słychać od pierwszych dźwięków. Znajdziemy tutaj i coś z mrocznego heavy metalu, coś z thrash metalu, jak i power metalu. Płyta może trafić do szerokiego grona słuchaczy. Dobra robota!

Ocena: 8/10
Idź do oryginalnego materiału