Damian Wayne, tajny syn Batmana, zmienił DC Comics na gorsze

cyberfeed.pl 2 miesięcy temu


Każda postać komiksowa superbohatera, choćby ta najbardziej niejasna, jest czyimś ulubieńcem. Nie ma nudnych ani złych postaci, tylko takie, które jeszcze nie znalazły dla ciebie odpowiedniej historii.

Do tego momentu: jeżeli twoją ulubioną postacią z komiksów jest Damian Wayne, syn Batmanawiedz, iż cię szanuję i kocham to, iż ty go kochasz. Musisz zrozumieć, iż nie ma euforii w moim sercu, kiedy to mówię. Błagam cię, przestań to teraz czytać.

Uważam, iż Damian Wayne był pomyłką.

„Kim jest Damian Wayne?” to pytanie, nad którym możesz się zastanawiać, jeżeli kliknąłeś to tylko z zamiłowania do chaotycznych dramatów. W takim przypadku chylę przed tobą czoła.

Pewnego razu w 1987 roku pisarz Mike W. Barr i artysta Jerry Bingham stworzyli historię Batmana w którym Bruce Wayne i Talia Head, córka nieśmiertelnego kataklizmu eugenika Ra’s al Ghula, mieli dziecko. Historia została uznana za niekanoniczną w Godzina zero (drobny kryzys, o którym pamiętają jedynie najbardziej czujni fani DC), ale w wystarczająco długiej perspektywie nic nie pozostaje bez odniesienia — zwłaszcza gdy 30 lat później Grant Morrison otrzymał klucze do Batmana.

Powiedzenie, iż Morrison jest pisarzem z zamiłowaniem do tworzenia znaczących punktów fabuły z niejasnych odniesień do komiksów, jest (humorystycznym) niedopowiedzeniem. Wraz z artystą Andym Kubertem Morrison ponownie wprowadził to dziecko Batmana i wnuka Ra’s al Ghula — którego Talia ukrywała przed Brucem, dopóki chłopiec nie skończył 10 lat — jako Damiana Wayne’a. Pod piórem Morrisona Damian zastąpił Tima Drake’a jako najmłodszy Robin i do dziś dzierży ten tytuł.

Zdjęcie: Chris Burnham, Nathan Fairbairn, Pat Brosseau/DC Comics

Na stronie Damian ugruntował swoją wiarygodną tożsamość. Wychowywał się jako zabójca i walczy z zasadą nr 1, bycie jednym z sojuszników Batmana: Żadnego zabijania, kropka. Nauczono go ubóstwiać zarówno swojego masowo mordującego dziadka, jak i bohaterskiego ojca, i historia po historii walczy z rozpakowywaniem tych sprzecznych filozofii. Jest rozdarty między miłością i szacunkiem do swojej matki a faktem, iż wykonała ona różne i rozmaite ruchy superzłoczyńcy, by zastąpić go w swoich uczuciach (klony) lub zmusić go do zabicia Batmana (zastępując jego kręgosłup kręgosłupem kontrolującym umysł). Ponadto, on najlepsi przyjaciele z dzieckiem Supermanaco jest naprawdę urocze.

Podsumowując, Damian jest pełnym konfliktów, zrzędliwym, niedawno dorastającym nastolatkiem, który szuka i odrzuca wskazówki, wszystko opakowane w superbohaterskie opakowanie. A kiedy pisarze i artyści pamiętają, aby pisać i rysować go w ten sposób, jest on również świetnym akcentem widocznej różnorodności rasowej w mitologii Gotham. Nie sprzeciwiłbym się nikomu, kto uważa to za przekonujące. Rzeczywiście, jednym z najłatwiejszych sposobów na wzbudzenie we mnie nowej obsesji jest pokazanie mi postaci dziecka wychowanej jako broń, która rozpaczliwie próbuje wznieść się ponad tę rolę. I Miłość to gówno.

Jedyne, co mogę zarzucić postaci Damiana w oderwaniu od reszty, to to, iż ilustruje on frustrujące podwójne standardy, co jest w zasadzie zarzutem dotyczącym seksizmu w fandomie i społeczeństwie jako całości. To znaczy, gdyby Damian był postacią żeńską, a nie męską — gdyby Damienne Wayne była tajną gotką, córką Batmana i wnuczką Ra’s al Ghula, która od początku miała światowej klasy umiejętności zabójcy i mogła zamieszkać w Wayne Manor i zostać natychmiast zaakceptowana jako Robin przez praktycznie wszystkie inne postacie Batmana (które traktowałaby z powszechną szyderczą pogardą), mimo iż właśnie zamordowała mężczyznę — zostałaby uderzona „Mary Sue„etykieta tak mocna, iż ​​nie przeżyłaby” Temperatura zapłonu.

Mój prawdziwy problem z Damianem Wayne’em nie dotyczy jego charakteru, ale jego wpływu na historie o Batmanie. Już samo istnienie Damiana Wayne’a, będącego jedynym biologicznym synem Batmana, doprowadziło do osłabienia relacji Batmana z jego przybranymi dziećmi. Od czasu, gdy Morrison i Kubert wrzucili jednego bliskiego krewnego do rodziny sierot i przyjaciół Batmana, napisano niezliczone historie, które stawiają Damiana na pierwszym miejscu w sercu Bruce’a i jego domniemanego następcę jako Batmana.

Aby wybrać jeden wymowny przykład, jedna z pierwszych historii o Batmanie po kadencji Morrisona (po śmierci Damiana z rąk klona stworzonego przez jego matkę, aby go zabić; normalne komiksowe rzeczy) była całym wątkiem fabularnym, w którym Batman podróżował po świecie, szukając sposobu na wskrzeszenie Damiana i niemal pobił swojego mordercę na śmierć. Wszystko to tak, jakby Jason Todd, Robin słynący z umierania, którego Batman nie dążyć do wskrzeszenia lub śmiertelnej zemsty, nie było, wiesz, na miejscu. Kiedyś pytanie, który Robin najlepiej nadaje się na Batmana po Brusie, było dyskusyjne, ale Damian stał się domyślnym Batmanem przyszłości. Od pracy Morrisona w opowieściach flashforward, aż po dzisiejsze Cudowna kobieta kopie zapasowe, a choćby cały film animowanyautorzy traktują roszczenia Damiana do tronu tak, jakby był on częścią dynastii królewskiej.

Obraz: Prime Video

Niektóre z tych wyborów, jak na przykład włączenie Damiana do roli Robina Harley Quinn kreskówki, z pewnością powstały ze względu na wygodę umieszczenia go jako najmłodszego i aktualnego Robina, lub ze względu na względną prostotę „syna Batmana” w porównaniu do „adoptowanego sieroty cyrkowego akrobaty Batmana” lub z powodu czystej komedii Robina będącego mały kotek, który cały dzień myśli tylko o morderstwie. Nie zmienia to jednak faktu, iż Damian jest oczywistym spadkobiercą spuścizny Batmana ani Robinem, którego Batman darzy największym uczuciem, w przekazie Oczywiście, iż to Damian. On jest Batmanem prawdziwy syn.

A ta wiadomość mnie wkurza — nie tylko dlatego, iż obraża charakter mojego ulubionego superbohatera, ale również dlatego, iż to komiksy o Batmanie w ogóle wymyśliły tę nierodzinną jednostkę superbohaterów.

Od debiutu Robina w 1940 r. budowanie silnych relacji poza więzami biologicznymi było ogromną częścią przyciągania opowieści o superbohaterach. Pomimo rozpoczęcia całego tropu pomocnika/mentora, Batman multimedia skupił się na jego statusie samotnika, a rozległa rodzina Batmana, daleko wykraczająca poza Robina, była głównym elementem opowieści o Gotham City przez dziesięciolecia po latach 80.

Cztery do pięciu Robinów, jedna do trzech Batgirls, cała masa złoczyńców-kochanków, którzy raz odchodzą, raz wracają, takich jak Talia i Catwoman; różni drugoplanowi mściciele, tacy jak Huntress, Azrael, Question lub Batwoman, których obecność była tolerowana, mile widziana lub wściekana w zależności od okoliczności. A ponad tym wszystkim Alfred Pennyworth; z ciętym dowcipem, miłym słowem i poważną dezaprobatą, gdy było to uzasadnione.

Skutkiem ubocznym istnienia Damiana jest to, iż stał się, na wiele subtelnych sposobów, najważniejszym synem Batmana. A skutkiem ubocznym tego, wśród twórców, którzy widzą problem, jaki to stwarza dla moralnej postaci Bruce’a Wayne’a, jest to, iż wszystkie jego relacje z innymi dziećmi muszą stać się bardziej konwencjonalne i mniej napięte.

Ogólne odchodzenie od interpersonalnych dramatów pomocników Batmana w komiksach, które rozpoczęło się wraz z kadencją Morrisona, tylko pogorszyło porządek obecnych relacji rodziny Batmana — jeżeli jest mniej czasu w zawiłości między postaciami, sprawy muszą stać się mniej skomplikowane. jeżeli Damian nazywa Batmana „ojcem”, to trzeba pokazać innym osieroconym dzieciom rodziny Batmana, iż ​​rozumieją implicite, iż są również dziećmi Batmana, a nie tylko jego podopiecznymi. Problem zgrzytania Dicka Graysona w cieniu Batmana został rozwiązany. jeżeli częścią całej umowy Damiana jest zmaganie się z zasadą morderstwa, to hipokryzją ze strony Batmana jest trzymanie tego za złe Jasonowi Toddowi. Niepokój Tima Drake’a, iż ​​jego sekretne życie i sekretnie odkryta rodzina wbijają klin między niego a jego owdowiałego ojca? Nie martw się tym; Tim jest teraz po prostu członkiem rodziny Batmana.

Na zdjęciu: tajna tożsamość Dicka Graysona i problemy z ojcem zderzają się w karambolu pięciu samochodów, podczas którego pamiętał, aby nie mówić prawdziwego imienia swojego zmarłego zastępczego ojca, krzycząc przy tym ze złości fot.twitter.com/sd7a8htJtL

— Susana Polo (@NerdGerhl) 29 stycznia 2019

Nie zrozum mnie źle. Będę eksperymentować z łagodniejszymi interpretacjami, takimi jak Przygody rodziny Wayne od czasu do czasu. Ale aby naprawdę wciągający dramat superbohaterski, rodzina Batmana potrzebuje bałaganu. Każdy fan komiksów X-Men powie ci, iż dramat interpersonalny stanowi połowę, jeżeli nie większość, atrakcyjności. Podczas gdy mieli chaotyczne kłótnie Charlesa Xaviera i Magneto, fani Batmana mieli Bruce’a Wayne’a i Dicka Graysona, którzy nigdy nie przyznaliby się do głębokiej więzi między nimi słowami, ale pokazaliby ją w rozdzierających serce czynach raz po raz.

Dramat rodziny Bat jest najlepszy, gdy jest chaotycznym, gotyckim splątaniem górującego szacunku podkopanego przez uzasadnione urazy. Batgirl pyta „Co tu robisz?”, a Nightwing odpowiada z mrocznym i zbyt łatwym sarkazmem „Podążając za schematem obsesyjnego zachowania wpojonym mi w młodym wieku”. To Robinsowie zgadzają się, iż naprawdę mają dość emocjonalnego tłumienia Batmana Ten czas, tuż przed tym, jak pluli złoczyńcy w twarz, iż zostali „wyszkoleni przez najlepszych”. Grupa oderwanych od siebie ludzi z bagażem emocjonalnym wartym całą jaskinię, którzy przez cały czas łączą się w lojalności wobec siebie nawzajem, polegającej na porzuceniu wszystkiego.

Ale Susana, czy Batman nie kocha Damiana bardziej niż pozostałych Robinów? To dokładnie ten rodzaj „bałaganu”, o którym mówisz?— Nie, nie, nie, zatrzymam cię w tym miejscu. Faworyzowanie biologicznych dzieci nad dziećmi zastępczymi nie jest wadą charakteru, z którą można się utożsamić. To pierwotne, prymitywne złoczyńca gównoNie nienawidzę Damiana Wayne’a, ale to jest to, czego najbardziej nienawidzę o Damian Wayne.

To nie wina Damiana, iż ​​wiele jego opowieści zmienia Batmana w złoczyńcę. Prawdziwą tragedią jest to, jak reszta kanonu musiała się wyginać do tyłu, aby Batman znów stał się bohaterem.





Source link

Idź do oryginalnego materiału