Czy te oczy mogą kłamać?

filmweb.pl 5 dni temu
Zdjęcie: plakat


Trudno uwierzyć, iż przy tworzeniu "Follemente" Paolo Genovese nie inspirował się animowanym "W głowie się nie mieści" Pete'a Doctera. jeżeli wierzyć jego słowom, pomysł na komedię o spersonifikowanych głosach żyjących w myślach i zawiadujących ludzkimi działaniami zaczerpnął przed dwudziestoma pięcioma laty z reklamy włoskiej telewizji RAI. Bez tej wiedzy "Follemente" ogląda się jednak zupełnie niczym aktorski spin off pixarowskiego hitu, w którym uwaga została przeniesiona ze spraw trapiących umysł dziecka na problemy damsko-męskie oglądane dorosłymi oczyma. Wrażenie kontynuowania koncepcji Doctera wzmacnia fakt, iż włoski film powstał w koprodukcji z Disney+.

Całość zaczyna się mniej więcej tak: czterech mężczyzn siedzi w osobliwym, zagraconym pokoju. Spierają się o to, jaki rodzaj prezerwatywy jest najlepszy. Wymieniają wszystkie rodzaje i dywagują nad wyższością jednego nad drugim. Wygląda na to, iż szykują się na miłosne podboje. Okazuje się jednak, iż panowie żyją w głowie Piero (Edoardo Leo) i reprezentują różne strony jego osobowości. Główny bohater wybiera się na pierwszą randkę z Larą (Pilar Fogliati). Piero w momencie toczącego się w umyśle "sporu wewnętrznego" o prezerwatywy stoi przed automatem z kondomami i zastanawia się nad odpowiednim wyborem. W umyśle Lary też sporo się dzieje – spierają się w nim cztery kobiety o różnych temperamentach, charakterach i pragnieniach. Para spotyka się w mieszkaniu bohaterki na kolację i od pierwszej chwili zaczyna się romantyczna gra w szczerość, odwagę, uniki i kłamstewka, nieustannie podsycana przez podwójny czterogłowy mętlik umysłowy.

Vittoria Puccini, Maria Chiara Giannetta, Emanuela Fanelli
  • Maria Marin


"Follemente" opiera się na koncepcji, wedle której ludzka osobowość jest w każdej sekundzie rozdzierana przez mniejsze i większe konflikty. Walczyć ma w nas racjonalność, zrezygnowanie, popęd seksualny, sentymentalizm. Nie do końca się z tym zgadzam, oznaczałoby to bowiem, iż bezustannie w każdym organizmie hormony buzują niczym w kotle szalonej czarownicy, a przecież bohaterowie Genovese są już dawno po okresie dojrzewania. Abstrahując jednak od gonitwy afektów, konwencja rodem z animacji sprawdza się w filmie aktorskim nad wyraz dobrze. Włoski reżyser celuje w komedię igrającą ze stereotypami płci. Facet kocha piłkę nożną (czy można jej nie kochać będąc Włochem?). Kobieta wygłasza pamflety pod tytułem: "A wy mężczyźni!". W każdym z nas jest jakaś cząstka ordynarnej przeciętności. Ale ta nieodróżnialność od setek innych jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej. Autentyczna osobowość rodzi się ze sprzeczności pomiędzy nieprzystającymi do siebie banałami. Na pozór nie da się pogodzić romantycznej księżniczki, seksownego wampa, humorzastej gotki i wojującej feministki, a jednak takie składniki koktajlu – mieszające się co rusz w zmiennych proporcjach – dają niepowtarzalny smak, jakim przesycona jest jednostka (jak wszyscy wiemy, smak i jedzenie też są podczas randek niezwykle ważne).

Genovese nie zawsze trafia w sedno, opisując damsko-męskie relacje. Zresztą to niełatwa sztuka – opowiedzieć poprzez unikatowe spotkanie dwóch indywidualności o uniwersalnych prawach godowego tańca. Reżyser balansuje więc na równoważni chwilami potykając się o zbyt sztampowe dialogi, innym razem o nadmierne udziwnienia. Trzeba też zaakceptować umowność, z jaką rozwija się relacja bohaterów, zaliczając wzloty i upadki na przestrzeni zaledwie jednej nocy. Chwilami odbiór i zaangażowanie w historię utrudnia montaż, który bywa finezyjny i dynamiczny, ale jednocześnie poprzez nieustanne przeskakiwanie pomiędzy tym, co dzieje się w głowach, a tym, co wydarza się w rzeczywistej konwersacji, prowadzi do rozczłonkowania ciągłości akcji.

Maurizio Lastrico, Rocco Papaleo, Marco Giallini, Claudio Santamaria
  • Maria Marin


Ostatecznie "Follemente" należy uznać za film spełniony. Nie brak tu zabawnych momentów, które przeobrażają poszukiwanie miłości i spełnienia w slapstick (wyborna scena doprowadzania kobiety do orgazmu). Za komediowością czai się jednak wiodąca myśl o nieznośnej samotności, której towarzyszy sprzeczny z nią lęk przed zaangażowaniem. Potrzeba bycia we dwoje walczy z obawą o rezygnacji z cząstki siebie na rzecz związku. W pewnym wieku – dajmy na to, koło trzydziestki – każdy singiel jest mężczyzną z przeszłością a każda singielka kobietą po przejściach. Gdy się spotykają, ważą słowa i gesty zawieszone pomiędzy "chcę", a "boję się". Genovese śmieje się z tej psychomachii poczciwie i ze zrozumieniem. Cóż zrobić, skoro siedzą w nas freudowskie siły: ego, id oraz superego, toczące żywe spory o przywództwo.

"Follemente" nie ma tej barwnej mocy wyobraźni co "W głowie się nie mieści", brak mu też bezpardonowej precyzji słynnego hitu Genovese, "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie", który nieprzypadkowo doczekał się kilkunastu remaków w różnych krajach. Ale najnowszy film włoskiego twórcy to wciąż całkiem trafna, inteligentna, zrealizowana z pomysłem komedia, napełniająca nienaiwną otuchą dziesiątki skołatanych serc, które pośród brutalnej współczesności szukają kogoś, z kim nie tylko się prześpią, ale obok kogo zechcą przespać całą noc.
Idź do oryginalnego materiału