Czy oni są normalni??!!

piotrkoj.pl 1 tydzień temu

Dobry wieczór. Anita Werner. Zaczynamy Fakty w TVN. Mija dokładnie tysiąc lat od koronacji Bolesława Chrobrego na króla Polski. Władca, wojownik, symbol narodowej dumy – tak uczy nas historia. Ale dziś, w „Faktach”, zapytamy: czy ten obraz nie jest zbyt jednostronny? I czy w roku 2025 nie powinniśmy spojrzeć na to wydarzenie oczami tych, którzy w średniowieczu… nie mieli głosu? W materiale Maćka Knapika wracamy do początków polskiej państwowości – i sprawdzamy, czy Polska naprawdę powstała z potrzeby wspólnoty… czy może z potrzeby ekspansji.

MACIEJ KNAPIK: 1025 rok. Koronacja. Ceremonia z przepychem, złotem i mieczami. Ale gdzie w tym wszystkim byli ci, którzy nie mieli szansy się wypowiedzieć? Nie było konsultacji społecznych. Nie było paneli obywatelskich. Nie było głosowania w trybie online. A przecież – jak mówi konstytucja z 1997 roku – władza zwierzchnia należy do narodu. – Władza była wtedy męska, scentralizowana i bez żadnych mechanizmów kontroli społecznej. Dziś powiedzielibyśmy: autorytaryzm. Władza bez kontratypu. A koronacja? To było widowisko hegemoniczne – symboliczne podporządkowanie jednostek wielkiej narracji państwowej – mówi prof. Mitteleuropa-Niemiec.

MACIEJ KNAPIK: Bolesław Chrobry – jak się okazuje – nie tylko wojował, ale i intensywnie wypalał puszcze, w których żyły gatunki dziś zagrożone. – Gdyby istniał wówczas Europejski Zielony Ład, Bolesław miałby postępowanie w TSUE – mówi dr Tomasz Zielonkiewicz z Ostatniego Pokolenia.

MACIEJ KNAPIK: Historycy zgodnie podkreślają – w tysiącletnich obchodach rzadko mówi się o kobietach. – To był system wykluczający. Kobieta nie mogła objąć tronu. Nie mogła być księżniczką samodzielną. Musiała być zawsze „żoną kogoś” – mówi dr Karolina Godlewska-Bernstein, badaczka narracji feministycznych w epoce przedfeudalnej.

MACIEJ KNAPIK: Z inicjatywy aktywistów środowiska queer w Gnieźnie odbył się happening: Tęczowa Korona. Rekonstruktorzy historyczni, ubrani w stroje dworskie z domieszką lateksu, odczytali „Alternatywny Akt Koronacyjny” – z nowym przyrzeczeniem, iż przyszła Polska będzie krajem bez granic, bez wojska i bez przeszłości, która kogokolwiek może urazić. Te pozytywne akcenty i próba rozliczenia się z tysiącletnią historią nie mogą jednak przykryć faktów, a prawda jest taka, iż Chrobry nie był najmilszym sąsiadem. AGNIESZKA HOLLAND: Wie pan… ja mam w sobie bardzo głęboki niepokój, kiedy widzę, jak część społeczeństwa bezrefleksyjnie świętuje coś, co było tak naprawdę początkiem przemocy. To była patriarchalna, militaryzująca władza, oparta na przemocy wobec słabszych – kobiet, chłopów, mniejszości. I dziś robi się z tego jakiś festyn dumy narodowej… To jest niepokojące. Polska nie potrzebuje dziś mitów o wielkości, tylko prawdy. Prawdy o wykluczeniu, kolonialnych strukturach władzy i o tym, jak przez wieki nie słuchaliśmy innych głosów. Bolesław Chrobry to nie jest żaden bohater. To symbol narodowej arogancji, z którą musimy się wreszcie rozliczyć.

ŁUKASZ KOHUT: Jesteśmy w Unii Europejskiej. Wspólnie tworzymy projekt pokoju, porozumienia i odpowiedzialności za przyszłość Europy. A my wracamy do narracji z XI wieku i mówimy z dumą, iż „biliśmy Niemców”? To jak to brzmi w Berlinie? W Brukseli? W Strasburgu? Ja nie chcę, żeby Polska była postrzegana jako kraj, który czerpie dumę z przemocy wobec sąsiada. Szczególnie wobec Niemiec – kraju, który po II wojnie światowej przeszedł trudną drogę pojednania i dziś jest jednym z liderów wspólnoty europejskiej. Dla mnie patriotyzm to odpowiedzialność. To budowanie mostów, nie rozdrapywanie ran. A Chrobry? To postać, którą trzeba zdekonstruować, nie gloryfikować. Bo Europa nie potrzebuje królów. Europa potrzebuje partnerów.

MAJA OSTASZEWSKA: Ja wiem, iż wiele osób czuje dumę z tego tysiąclecia… z tej korony, z tej siły. Ale… ja mam z tym ogromny problem. No bo… Bolesław Chrobry bił Niemców, prawda? I teraz pytanie – czy naprawdę to ma być nasz bohater? Czy to jest ten symbol, którego dziś potrzebujemy – w czasie, kiedy Europa tak bardzo potrzebuje dialogu, czułości, porozumienia ponad granicami? Ja nie chcę żyć w kraju, który świętuje przemoc. My, jako artyści, ale też jako ludzie – powinniśmy zadać sobie pytanie: czy musimy czcić przeszłość, która była oparta na krzywdzie? Czy możemy raczej uczyć dzieci wrażliwości, a nie szabli i zbroi? Dla mnie bohaterem jest ten, kto potrafi przebaczyć. A nie ten, kto podbija. Bo prawdziwa siła to empatia.

ANITA WERNER: Tysiąc lat temu Polska zyskała króla. Dziś – tysiąc lat później – zyskujemy szansę, żeby zadać sobie pytanie: co tak naprawdę świętujemy… i kogo tym wykluczamy? Czy historia musi być tylko pomnikiem, czy może być też lustrem? Bo przyszłość nie zaczyna się od miecza. Przyszłość zaczyna się od rozmowy. Dobranoc Państwu. Do zobaczenia jutro.

Tak może wyglądać narracja po likwidacji wolnych mediów….

Idź do oryginalnego materiału