Drugi sezon "Rozdzielenia" dobiegł końca. O miłosnej geometrii między Innies i Outies, próbach ucieczki z Lumon oraz tajemniczej i bardzo ważnej pracy opowiada nam twórca serialu Dan Erickson. Rozmawia Kuba K.
Kuba Karaś: Drugi sezon znacząco rozszerzył świat "Rozdzielenia", wprowadzając nowe przestrzenie i działy, a jednocześnie jeszcze głębiej zagłębia się w tajemnice Lumon. Jakie były największe wyzwania twórcze lub produkcyjne podczas rozbudowywania tego świata? I jak zadbaliście o to, by nowe elementy przez cały czas pasowały do tonu serialu i wzbogacały jego tematyczną głębię?
Dan Erickson: Tak, w tym sezonie praktycznie podwoiliśmy obsadę, ponieważ zaczęliśmy eksplorować życie Outies wszystkich głównych bohaterów, a nie tylko Marka. To było jedno z większych wyzwań – znalezienie odpowiedniej ilości czasu i miejsca w fabule dla każdej z tych postaci.
Jeśli chodzi o ton serialu, to zawsze był on specyficzny, zwłaszcza wewnątrz Lumon – tam wszystko jest celowo dziwaczne i odizolowane. Natomiast świat zewnętrzny również ma swój niepokojący klimat, ale jest on subtelniejszy. Musieliśmy znaleźć odpowiednią równowagę – na przykład scena, gdy Dylan trafia do fabryki drzwi, czy momenty z Heleną w jej rezydencji. Chcieliśmy, by te miejsca przypominały rzeczywisty świat, ale jednocześnie wciąż sprawiały wrażenie, iż znajdujemy się w uniwersum "Rozdzielenia", a poniekąd przez cały czas w świecie Lumon. Bo Lumon działa w taki sposób, iż choćby jeżeli nie jesteś fizycznie w budynku, to i tak pozostajesz pod jego wpływem.
KK: Skoro mówimy o postaciach oraz ich wersjach jako Innies i Outies – w tym sezonie obserwowaliśmy dość nietypowy trójkąt miłosny, a może wręcz sześciokąt między Markiem, Helly i Gemmą, dodatkowo skomplikowany przez fakt, iż mamy do czynienia z różnymi wersjami tych samych osób. Jak podchodziliście do pisania tych relacji i emocjonalnych napięć wynikających z istnienia odmiennych tożsamości tych bohaterów? Jakie etyczne lub emocjonalne pytania chcieliście poruszyć w relacji między Markiem, Helly i Gemmą, a także w innych wątkach, jak choćby Irva i Burta?
DE: Tak, to adekwatnie bardziej trapez miłosny. A żeby w pełni to zrozumieć, chyba musielibyśmy wejść w czwarty wymiar!
Nie chciałem opowiadać klasycznej historii o facecie rozdartym między dwiema kobietami. W "Rozdzieleniu" relacje między postaciami zawsze są powiązane z tożsamością. To, kogo kochasz i z kim nawiązujesz więź – czy to w sensie romantycznym, czy przyjacielskim – odzwierciedla twoją własną tożsamość i pomaga ci lepiej zrozumieć siebie.
Mark – zarówno jako Innie, jak i Outie – nieustannie walczy z pytaniem, kim adekwatnie jest. W jego przypadku wybór między dwiema historiami miłosnymi to w rzeczywistości wybór między dwoma wersjami samego siebie. Każda z tych relacji reprezentuje inną część jego tożsamości. A dla Innie Marka to jeszcze głębsze wyzwanie – on musi stanowczo powiedzieć: "Nie pozwolę się zdehumanizować. Nie jestem tylko dodatkiem do kogoś innego. Jestem osobną, wartościową osobą". To bardzo trudna granica do wyznaczenia.
KK: Po finałowych cliffhangerach i rozwiązaniach zagadek w drugim sezonie jestem pewien, iż widzowie już czekają na więcej. Czy rozpoczęliście już prace nad scenariuszem trzeciego sezonu? Czy możesz zdradzić cokolwiek na temat tego, kiedy możemy się spodziewać kontynuacji? choćby ogólny zarys procesu twórczego byłby dla fanów bardzo cenny.
DE: Naprawdę chciałbym powiedzieć coś więcej, ale niestety na razie nie mogę. To temat, nad którym intensywnie pracujemy – mamy mnóstwo pomysłów i rozważamy różne kierunki. Jednak na ten moment nie mogę jeszcze zdradzić, na jakim dokładnie etapie jesteśmy.
KK: Rozumiem, w końcu "praca jest tajemnicza i bardzo ważna".
DE: Dokładnie!
Zachęcamy także do obejrzenia odcinka programu Serial Killers, w którym Kuba K. i Ewelina L. omawiają drugi finał "Rozdzielenia":
Dan Erickson (trzeci z lewej) w towarzystwie scenarzystki Jenelle Riley oraz Britt Lower i Johna Turturro
Czy da się uciec od Lumon? Rozmowa z Danem Ericksonem
Kuba Karaś: Drugi sezon znacząco rozszerzył świat "Rozdzielenia", wprowadzając nowe przestrzenie i działy, a jednocześnie jeszcze głębiej zagłębia się w tajemnice Lumon. Jakie były największe wyzwania twórcze lub produkcyjne podczas rozbudowywania tego świata? I jak zadbaliście o to, by nowe elementy przez cały czas pasowały do tonu serialu i wzbogacały jego tematyczną głębię?
Dan Erickson: Tak, w tym sezonie praktycznie podwoiliśmy obsadę, ponieważ zaczęliśmy eksplorować życie Outies wszystkich głównych bohaterów, a nie tylko Marka. To było jedno z większych wyzwań – znalezienie odpowiedniej ilości czasu i miejsca w fabule dla każdej z tych postaci.
Jeśli chodzi o ton serialu, to zawsze był on specyficzny, zwłaszcza wewnątrz Lumon – tam wszystko jest celowo dziwaczne i odizolowane. Natomiast świat zewnętrzny również ma swój niepokojący klimat, ale jest on subtelniejszy. Musieliśmy znaleźć odpowiednią równowagę – na przykład scena, gdy Dylan trafia do fabryki drzwi, czy momenty z Heleną w jej rezydencji. Chcieliśmy, by te miejsca przypominały rzeczywisty świat, ale jednocześnie wciąż sprawiały wrażenie, iż znajdujemy się w uniwersum "Rozdzielenia", a poniekąd przez cały czas w świecie Lumon. Bo Lumon działa w taki sposób, iż choćby jeżeli nie jesteś fizycznie w budynku, to i tak pozostajesz pod jego wpływem.
KK: Skoro mówimy o postaciach oraz ich wersjach jako Innies i Outies – w tym sezonie obserwowaliśmy dość nietypowy trójkąt miłosny, a może wręcz sześciokąt między Markiem, Helly i Gemmą, dodatkowo skomplikowany przez fakt, iż mamy do czynienia z różnymi wersjami tych samych osób. Jak podchodziliście do pisania tych relacji i emocjonalnych napięć wynikających z istnienia odmiennych tożsamości tych bohaterów? Jakie etyczne lub emocjonalne pytania chcieliście poruszyć w relacji między Markiem, Helly i Gemmą, a także w innych wątkach, jak choćby Irva i Burta?
DE: Tak, to adekwatnie bardziej trapez miłosny. A żeby w pełni to zrozumieć, chyba musielibyśmy wejść w czwarty wymiar!
Nie chciałem opowiadać klasycznej historii o facecie rozdartym między dwiema kobietami. W "Rozdzieleniu" relacje między postaciami zawsze są powiązane z tożsamością. To, kogo kochasz i z kim nawiązujesz więź – czy to w sensie romantycznym, czy przyjacielskim – odzwierciedla twoją własną tożsamość i pomaga ci lepiej zrozumieć siebie.
Mark – zarówno jako Innie, jak i Outie – nieustannie walczy z pytaniem, kim adekwatnie jest. W jego przypadku wybór między dwiema historiami miłosnymi to w rzeczywistości wybór między dwoma wersjami samego siebie. Każda z tych relacji reprezentuje inną część jego tożsamości. A dla Innie Marka to jeszcze głębsze wyzwanie – on musi stanowczo powiedzieć: "Nie pozwolę się zdehumanizować. Nie jestem tylko dodatkiem do kogoś innego. Jestem osobną, wartościową osobą". To bardzo trudna granica do wyznaczenia.
KK: Po finałowych cliffhangerach i rozwiązaniach zagadek w drugim sezonie jestem pewien, iż widzowie już czekają na więcej. Czy rozpoczęliście już prace nad scenariuszem trzeciego sezonu? Czy możesz zdradzić cokolwiek na temat tego, kiedy możemy się spodziewać kontynuacji? choćby ogólny zarys procesu twórczego byłby dla fanów bardzo cenny.
DE: Naprawdę chciałbym powiedzieć coś więcej, ale niestety na razie nie mogę. To temat, nad którym intensywnie pracujemy – mamy mnóstwo pomysłów i rozważamy różne kierunki. Jednak na ten moment nie mogę jeszcze zdradzić, na jakim dokładnie etapie jesteśmy.
KK: Rozumiem, w końcu "praca jest tajemnicza i bardzo ważna".
DE: Dokładnie!
"Rozdzielenie" w programie Serial Killers. Recenzujemy finał 2. sezonu
Zachęcamy także do obejrzenia odcinka programu Serial Killers, w którym Kuba K. i Ewelina L. omawiają drugi finał "Rozdzielenia":
