Halloween już tuż tuż, więc w kinach i serwisach streamingowych tradycyjnie mamy wysyp horrorów, strasznych filmów, slasherów, z wampirami, duchami, zombie i potworami w rolach głównych. jeżeli jednak na horrorach większość scen spędzacie schowani pod kocem, a widok krwi i wnętrzności przyprawia was o mdłości, mam dla was inną propozycję. I to z naszego podwórka. Pokazywany ostatnio na festiwalu filmowym w Gdyni film „Życie dla początkujących” to zabawna i wzruszająca opowieść dziejąca się na granicy dwóch światów: ludzi i wampirów i na pograniczu życia oraz śmierci. Duża dawka humoru, ironii, ale też ciepła i wrażliwości gwarantowana.
„Życie dla początkujących” - fabuła
Monia, introwertyczna wampirzyca, pracuje w domu seniora , pozostając incognito i dyskretnie żywiąc się krwią zmarłych pacjentów. Zadeklarowana pacyfistka, za nic w świecie nie chce zabijać. Mimo iż nie jest człowiekiem, doświadcza bardzo ludzkich emocji: samotności, potrzeby akceptacji, lęku przed stagnacją. Nagle jej spokojny świat wywraca się do góry nogami, gdy w domu w tajemniczych okolicznościach zaczynają umierać kolejni pensjonariusze. Jej sekret odkrywa Czarek, wnuczek jednej z podopiecznych Moni. Choć początkowo obarcza Monię odpowiedzialnością za śmierć staruszków, to gwałtownie okazuje się, iż stoi za nimi inny wampir — Mirek, który ma dosyć swojego dotychczasowego życia i stawia jej ultimatum: albo ona go unicestwi, albo on „zrobi masakrę” w ośrodku. Monia musi zmierzyć się z dylematem, czy zachować się wbrew swoim zasadom moralnym, aby ratować zagrożonych seniorów.
„Życie dla początkujących” - obsada
Mocnym punktem filmu jest świetny casting. W głównych rolach zobaczymy Magdalenę Maścianicę (wystąpiła m.in. w serialu „Śleboda” i filmie „Lany poniedziałek”), naszego ulubieńca (znanego choćby z głośnego serialu „1670”) Michała Sikorskiego i Bartłomieja Kotschedoffa, którego możecie kojarzyć z „Odwilży” lub „Schedy”. Reżyserem i współscenarzystą jest Paweł Podolski – to jego pełnometrażowy debiut.
„Życie dla początkujących” - recenzja
Nie wiem, jak wy, ale ja mam już trochę dość trwających po trzy godziny filmów, na których trudno wysiedzieć, zwłaszcza w kinie. Ten trwa około 76 minut, więc jest zwięzły i nie męczy. Dużym plusem jest też świeżość i kreatywne podejście – w polskim kinie rzadko widzimy wampiry w takim kontekście. Tak samo jak rzadko akcja toczy się wśród seniorów, bez których trudno wyobrazić sobie tę produkcję. Zamieszkany przez nich dom spokojnej starości spokojny na pewno nie jest, na porządku dziennym są tam romanse i intrygi, a fantazji jego pensjonariuszom mógłby pozazdrościć niejeden młody człowiek, co zresztą zauważa świetnie grany przez Michała Sikorskiego Czarek, regularnie odwiedzający babcię (w tej roli fantastyczna Małgorzata Rożniatowska). To idealny film dla ciebie, jeżeli lubisz kino, które wymyka się prostym kategoriom, i masz ochotę na coś niebanalnego w polskim repertuarze. Spodoba się też fanom lekkiego kina z twistem, bo jest w nim i trochę grozy, i trochę romantyzmu, i trochę refleksji. Opowieść o wampirach stanowi punkt wyjścia do zastanowienia się nad tym, jak to jest być na początku życia, czym jest samotność i czemu nieśmiertelność wcale nie jest taka wspaniała. jeżeli natomiast szukasz czystej akcji albo klasycznego horroru, wtedy możesz poczuć lekki niedosyt. Film możecie obejrzeć w kinach od 24 października.
View oEmbed on the source website












