
Z Marią Koc, dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury w latach 2001-2014 rozmawia Bożena Gontarz-Górzna Dziś politykę spróbujmy zostawić z boku, stąd w opisie osoby, z którą prowadzę rozmowę nie ma określenia „poseł”, ale dyrektor SOK. Chcę porozmawiać z Panią o sokołowskiej kulturze. Pani redaktor, niestety w tej sytuacji zupełnie nie uciekniemy od polityki... Przecież decyzja o powołaniu nowego dyrektora SOK, po bezprawnym odwołaniu z tego stanowiska pana Marcina Celińskiego, ma charakter wyłącznie polityczny. Na pewno nie merytoryczny. Gdyby, rzeczywiście, nowe władze Sokołowa Podlaskiego chciały ustanowić na czele Sokołowskiego Ośrodka Kultury dobrego menedżera i animatora kultury, przeprowadziłyby konkurs na to stanowisko. Konkursu nie było, było powołanie człowieka nikomu wcześniej w Sokołowie Podlaskim nieznanego. Za to chyba blisko związanego ze środowiskiem politycznym Pani Burmistrz. Człowieka, który własny życiorys czytał na sesji z telefonu. Który, jak mówi i co robi, każdy widzi. Nie chcę się pastwić nad tym panem. Mieszkańcy miasta







