Czas na „Bal w Operze”. ITAN stawia na Tuwima

naszesprawy.eu 3 dni temu

ITAN powiększył swój dorobek o przedstawienie „Bal w Operze”, które wystawił ostatnio w trzech miastach. Publiczność bardzo pozytywnie ocenia adaptację poematu Juliana Tuwima. Spektakl w reżyserii Artura Dziurmana ma charakter buntu i podsumowania dotychczasowej działalności krakowskiego teatru. Część produkcji stanowią sekwencje filmowe zrealizowane latem. Wyzwaniem dla aktorów były wybrane sceny przed kamerą, a także trudny tekst i piosenki. Grupa wciąż nie ma swojej siedziby, ale zamierza dalej o nią walczyć.

3 grudnia ITAN po raz pierwszy zaprezentował „Bal w Operze”. Premiera odbyła się w Centrum Sztuki Współczesnej Solvay w Krakowie. Tydzień później nowe przedstawienie wystawiono w Jaworznie, a 17 grudnia – w Hrubieszowie. Działania były możliwe dzięki środkom pozyskanym z PFRON-u. Zostały przyznane w ramach pilotażowego Ogólnopolskiego Konkursu „Kultura wrażliwa” programu „Wsparcie inicjatyw”.

– Jestem zadowolony z tego, co zrobiliśmy. Nasz zespół okazał się bardzo elastyczny, co pozwoliło na przygotowanie przedstawienia w różnej formie, m.in. z filmem. A warunki do pracy mieliśmy trudne. Prób nie zorganizowaliśmy za dużo. Ale kiedy już się spotykaliśmy, to ćwiczyliśmy intensywnie, zwykle po 4-5 godzin – mówi „NS” Artur Dziurman, twórca teatru ITAN i reżyser przedstawienia.

Krakowianin postawił na adaptację poematu autorstwa Juliana Tuwima. Utwór z 1936 r. zawiera krytykę ówczesnego społeczeństwa. Poeta wskazał jego wady, w tym konsumpcjonizm, pychę, chciwość, rozwiązłość czy pogoń ze sensacją. Przy tym czytelnik ma do czynienia z ostrym językiem dzieła, ze słowami egzotycznymi, wulgaryzmami i makaronizmami. Z kolei reżyserowi zależało na stworzeniu produkcji o charakterze protestu i podsumowania dotychczasowej działalność teatru. ITAN ma w swoim dorobku różne przedstawienia. Poprzednią premierą była „Cyganeria”, po raz pierwszy zaprezentowana w grudniu 2023 r. Do tego dochodzą filmy: „Marzenie. Prawdziwa historia” i „Wykluczeni” , a także 2 sezony serialu „Pasjonaci”.

– Docierają do nas bardzo pozytywne opinie od widzów. Ten spektakl może się podobać i daje do myślenia. Nasza sytuacja jest trudna, bo wciąż nie mamy lokalu. Od lat ubiegamy się o własne miejsce, ale spotykamy się z niezrozumieniem i brakiem pomocy. A przecież nie robimy tego dla siebie, tylko działamy m.in. dla osób z niepełnosprawnością wzroku i seniorów – opisuje Danuta Damek, producent przedstawienia.

Na planie filmowym i scenie
W przedstawieniu biorą udział zawodowi aktorzy: Maciej Jackowski, Magdalena Sokołowska-Gawrońska, Renata Furdyna, Grzegorz Matysik, Iwona Chamielec, Żaneta Kussa i Malwina Roczniok. Występują też osoby z dysfunkcją wzroku, które od lat związane są z ITAN-em. Spektakl trwa ok. 70 minut, z czego 35 minut stanowią sekwencje filmowe. One są jednym z charakterystycznych rozwiązań, które Artur Dziurman stosuje od lat w przedstawieniach. Zdjęcia do „Balu w Operze” zostały zrealizowane w sierpniu br. w Centrum Kultury Dworek Białoprądnicki w Krakowie. Zdaniem Danuty Damek te sekwencje są jednymi z najlepszych w historii Integracyjnego Teatru Aktora Niewidomego. Część z nich nakręcono w godzinach nocnych, a wybrane sceny były wymagające dla odtwórców ról.

– Super jest to, iż Artur zabiera nas, aktorów, na deski teatralne, a jeszcze mamy szansę pojawić się przed kamerą. To są dwie różne kwestie – występ w przedstawieniu i nagrywanie scen filmowych. Natomiast największym wyzwaniem było nakręcenie sceny kolacji – z jedzeniem mięsa. Kiedy na planie pojawiły się m.in. głowy świń, to widać było przepych. To w nas uderzyło – podkreśla Żaneta Kussa.

W swoim dorobku ma role w serialach „Dzieciaki”, „+19”, a także w filmie fabularnym –„1800 gramów”. Z ITAN-em po raz pierwszy zetknęła się latem 2022 r. Wówczas była asystentem operatora obrazu na planie drugiego sezonu „Pasjonatów”. W kolejnym roku skorzystała z propozycji zastąpienia dotychczasowej odtwórczyni tytułowej roli w „Alicji w Krainie Czarów”. Te występy były związane z realizacją projektu w krakowskiej Cricotece. Zwieńczeniem tego przedsięwzięcia było wystawienie „Cyganerii”, w której również zagrała.

– Docierają do mnie opinie, iż forma „Balu w Operze” kojarzy się z naszym „Hiobem”. Tak, tylko 9 lat temu wybrałem fragmenty ze znanych, wielomilionowych produkcji światowego kina. A teraz nasi aktorzy zagrali w sekwencjach i w teatrze. Jednocześnie zdecydowałem się na zabieg, nazwijmy to poetycki – aktorzy grający w filmie celebrytów, na scenie są zwykłymi zjadaczami chleba – wyjaśnia Artur Dziurman.

Sztuka pełna wyzwań
Forma literacka „Balu w Operze” sprawia, iż to jeden najtrudniejszych utworów, nad którym pracował ITAN. Jak stwierdza Danuta Damek, nauczenie się tekstu i songów było wyzwaniem, ale aktorzy świetnie sobie z nim poradzili. Dodaje, iż przekaz wzmacnia szybka muzyka i zmiana rytmu. Akcja gna do przodu, trzyma w napięciu i jest mnóstwo emocji.

– Trudny tekst, ale wydaje mi się, iż udało się zrobić tak, żeby przedstawienie było zrozumiałe. Jedni są celebrytami, bogatymi i znanymi osobami, a inni – gdzieś pracują i nic nie znaczą przez całe życie. Taki jest podtekst tego spektaklu – mówimy właśnie, iż jednemu się udaje, a drugiemu – nie – opisuje Artur Dziurman.

Z kolei Żaneta Kussa zaznacza, iż ITAN spełnia bardzo istotną rolę w życiu niewidomych i niedowidzących osób. One mogą się dzięki niemu spełniać, bardzo się angażują. Są świetnie przygotowane do wyznaczonych ról. Cieszą się z kolejnych występów i przygotowań do nich. A przecież samo dotarcie na próbę bywa wyzwaniem. Zwłaszcza dla aktorów zamieszkałych poza Krakowem, a takich nie brakuje w zespole.

– Wiele osób mówi, iż nasi aktorzy zrobili ogromny progres w porównaniu z ubiegłym rokiem, kiedy pokazaliśmy „Cyganerię”. Ja się zgadzam z takimi opiniami. Dlatego iż tu mamy bardzo trudny materiał literacki. Bardzo ważna jest interpretacja tekstu, sposób przekazania go widzowi. Musi być wyraźnie, precyzyjnie i dobrze powiedziany, bo inaczej publiczność tego nie zrozumie – dodaje reżyser przedstawienia.

Walka o miejsce
Jak zaznacza Danuta Damek, na premierę przybył komplet publiczności [ponad 200 osób – przyp. red.], a zainteresowanie było jeszcze większe. Dla części chętnych zabrakło wejściówek, które rozeszły się bardzo szybko. Producent przedstawienia dodaje, iż widzowie są zachwyceni, składają gratulacje za wystawienie „Balu w Operze”. Ale jednocześnie martwią się o przyszłość krakowskiego teatru. Pytają o to, kiedy i gdzie zagra ITAN. Jednak konkretnych planów nie ma.

– Osoby niewidome żyją tym teatrem. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś im mógł to zabrać. Artur i Danusia [Dziurman i Damek – przyp. red.] mocno walczą o miejsce dla tej grupy, nie oczekują nie wiadomo czego. Trudno zrozumieć, iż w Krakowie, który jest tak duży, nie znajdują odpowiedniego wsparcia. Może ktoś wychodzi z założenia, iż skoro ITAN radzi sobie już tyle lat, to nie ma problemu – dodaje Żaneta Kussa.

Artur Dziurman przyznaje, iż wiecznie nie da się grać w oparciu o środki zdobywane w różnych projektach. Jednocześnie dodaje, iż w tej chwili są znikome szanse na utworzenie instytucji kultury przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego. Natomiast realizowane są starania o pozyskanie miejsca. Jednym z nich jest budynek teatru na terenie Szpitala Klinicznego im. dr. Józefa Babińskiego w Krakowie, za który odpowiada UMWM. Drugim ­– CSW Solvay, co z kolei oznacza podjęcie działań w Urzędzie Miasta Krakowa.

– Mamy kolejny sukces po premierze. Mnóstwo ludzi na przedstawieniach, owacje na stojąco. To jednak nie zmienia naszej sytuacji lokalowej. Tu przypomina się właśnie przekaz z „Balu w Operze” – jest niesprawiedliwość na świecie, jednym się udaje, drugim – nie. Prosimy od lat, niekiedy napotykamy na niezrozumienie i obojętność, ale walczymy dalej o przyszłość teatru – podsumowuje Danuta Damek.

Info i fot. Marcin Gazda

Data publikacji: 31.12.2024 r.

Idź do oryginalnego materiału