Cyrk a sprawa polska

kulturaupodstaw.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: fot. K. Kurek, Cyrk Alberta Salamońskiego w Warszawie (1872-1887). Historia, źródła, konteksty


Wiek dwudziesty zdominowało natomiast myślenie o teatrze jako sztuce wysokiej i zainteresowanie cyrkiem wśród tych, których uważamy za elitę intelektualną, zmalało niemal do zera. Zmieniło się to w ostatnich latach, czego przykładem może być seria wydawnicza Instytutu Teatralnego „Circusiana”, w której ukazała się ostatnio książka poznańskiego teatrologa, profesora Krzysztofa Kurka „Cyrk Alberta Salamońskiego w Warszawie (1872–1887). Historia, źródła, konteksty”.

Śladami Alberta Salamońskiego

Dlaczego związany z Wielkopolską teatrolog, współautor „Dziejów Gniezna” (2016) i autor wielu monografii poświęconych poznańskiemu teatrowi oraz innym rodzajom widowisk, tym razem zajął się trupą cyrkową powiązaną przede wszystkim z Warszawą? Odpowiedź możemy znaleźć w zamieszczonej na okładce książki prezentacji sylwetki Salamońskiego, który był „woltyżerem, treserem koni, akrobatą,

komikiem, a przede wszystkim – pierwszym polskim dyrektorem nowoczesnego przedsiębiorstwa cyrkowego, [jakie] w drugiej połowie XIX wieku z powodzeniem rywalizowało z cyrkowymi potentatami ówczesnej Europy”.

fot. z archiwum Joanny Ostrowskiej

To właśnie polskość właściciela cyrku (bo zespół wykonawców był już międzynarodowy) spowodowała, iż akurat o tej antrepryzie powstała książka.

Nie oznacza to jednak, iż Krzysztof Kurek poświęca akurat temu aspektowi Cyrku Salamońskiego jakąś szczególną uwagę, niemniej owo zagadnienie przewija się przez całą narrację. Uzupełniona ona jest reprodukcjami afiszy czy ogłoszeń prasowych (dziś powiedzielibyśmy: reklam), których czytanie sprawia dużą radość.

Egalitaryzm dziewiętnastowiecznych cyrków

Kurek bardzo starannie i wnikliwie, głównie na podstawie doniesień i notatek prasowych, zrekonstruował dzieje tych kilkunastu warszawskich sezonów Cyrku Salamońskiego, jego nieustannych prób stworzenia dla swojej grupy w Warszawie prestiżowego i wygodnego własnego miejsca. w tej chwili mało już kto kojarzy, iż w szczycie swojej popularności cyrki dysponowały stałymi budynkami, równie okazałymi jak teatry. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż i Poznań miał taki budynek – Cyrk Olimpia, zbudowany na PeWuKa, następnie przeniesiony na Jeżyce, który spłonął w sylwestra 1994 roku. Rzetelność, z jaką Kurek podszedł do rekonstruowania losów trupy Salamońskiego, wymagała iście benedyktyńskiej pracy i jest to niewątpliwie ogromna zaleta tej książki.

materiały prasowe wydawnictwa

Równocześnie dzięki owej wnikliwości możemy poznać coś więcej niż tylko tę jedną, konkretną grupę cyrkową. Raczej, śledząc jej dzieje, możemy przekonać się, jak niezwykłym fenomenem był w tamtym czasie cyrk. Kurek na przykładzie Salamońskiego pozwala nam zajrzeć w świat dziewiętnastowiecznych widowisk, przypominając, iż były one o wiele bardziej egalitarne, niż nam się współcześnie wydaje.

Obecnie postrzegany jako rozrywka z gruntu plebejska, w tamtym czasie cyrk przyciągał wszystkie warstwy społeczne, co znajdowało odbicie w zróżnicowanych miejscach na widowni oraz ich cenach.

W obronie bezbronnych i niewinnych

Przytaczane fragmenty prasowe, ich liczba i objętość, zaangażowanie, z jakim pisano nie tylko o samych widowiskach, ale także o całej otoczce społecznej, która im towarzyszyła, pokazują, jak istotnym elementem życia miejskiego był w tamtym czasie cyrk. Dzięki temu można czytać książkę Kurka jak kronikę epoki, co może być interesujące nie tylko dla badaczy performansów i widowisk, ale dla wszystkich czytelnika zainteresowanego przeszłością. Widać, jak bardzo poważnie w tamtym czasie prasa podchodziła do samego cyrku oraz do własnej roli w kształtowaniu nie tylko gustów, ale generalnie społeczeństwa.

materiały prasowe wydawnictwa

O ile jeszcze wtedy los zwierząt cyrkowych nie budził współczucia u dziennikarzy, o tyle inaczej było z najmłodszymi adeptami sztuki cyrkowej.

Kurek przytacza sporo fragmentów artykułów prasowych, których autorzy ujmują się za dziećmi zmuszanymi do pracy na arenie, przywołując kwestię ich bezpieczeństwa, ważniejszą dla piszących niż jakikolwiek pokaz sprawności czy wyraz artystyczny.

Sporna kwestia polskości

Również za sprawą prasy i jej wojen podjazdowych z Salamońskim możemy śledzić tytułową kwestię – jego cyrk a sprawa polska. Jak wynika z prasowych notek, tak oczywista dla autora przytoczonego na początku cytatu polskość tego „woltyżera, tresera koni, akrobaty i komika” była przez lata podważana i właśnie to stało się powodem końca warszawskich sezonów jego cyrku. Dziennikarze nie mogli przeboleć, iż nazwisko dyrektora wiszące nad wejściem do cyrku prezentuje się w zeuropeizowanej formie „Salamonsky” (wszak cyrk żył z tego, iż jeździł po całym kontynencie) i w efekcie nierzadko przekręcali je w inną, potencjalnie obcą formę Solomoński.

materiały prasowe wydawnictwa

materiały prasowe wydawnictwa

Dyrektor zyskał sympatię i aprobatę, kiedy w 1872 – roku śmierci Stanisława Moniuszki – przeznaczył dochód z jednego ze spektakli na wsparcie rodziny kompozytora, ojca opery narodowej.

Trawestując znane przysłowie: łaska widzów na pstrym koniu jeździ i by go okiełznać nie pomogły choćby wybitne zdolności woltyżerskie Salamońskiego. Pogrążyło go kilkanaście lat później niedocenienie polskiej wrażliwości narodowej oraz szarmanckości warszawskich mężczyzn. Kiedy jeden z jego wykonawców zaczął z areny po rosyjsku lżyć polskie kobiety, prasa podniosła larum. Czynnie w obronie kobiet stanęło kilku mężczyzn, pisano listy protestacyjne, na które dyrektor Salamoński nie reagował. Gdy władze rosyjskie skazały mężczyzn broniących dobrego imienia polskich kobiet, stało się jasne, iż dla pierwszego polskiego przedsiębiorstwa cyrkowego miejsca w Warszawie być nie może…

Książka Krzysztofa Kurka jest wciągająca i stanowi znakomity przykład dzieła naukowego, po które z przyjemnością mogą sięgnąć także czytelnicy niebędący fachowcami.

Idź do oryginalnego materiału