Córka Jeana Reno marzyła o aktorstwie. "Jej talent był niewystarczający"

viva.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: Zdjęcia Mateusz Stankiewicz / feed me lab


Jean Reno – aktor, którego głos i spojrzenie zapadają w pamięć na długo, w rozmowie odsłania zupełnie inną twarz niż ta znana z ekranu. W szczerej i pełnej refleksji rozmowie mówi o przemijaniu, ojcostwie i odpowiedzialności. Nie ucieka od tematów trudnych, takich jak lęk przed cierpieniem, rozczarowania zawodowe swoich dzieci czy pułapki sławy. Jego słowa są jak przestroga i zachęta zarazem – by żyć uważnie, nie bać się zmian i chronić to, co najcenniejsze.

Jean Reno szczerze o córce. Chciała być aktorką, ale to nie było jej przeznaczenie. Wywiad VIVA!

[...]

– Myśli Pan czasem o śmierci?

Akceptuję to, iż się starzeję, iż moje ciało się starzeje. Smutne jest to, iż starzeje się też umysł. Czy się boję śmierci? Może czasami. Przede wszystkim boję się tego, iż będę cierpiał. Chciałbym umrzeć szybko, by nie być ciężarem dla moich bliskich. Na przykład tak jak Humphrey Bogart. On po prostu pewnego dnia położył się spać i rano już się nie obudził. Wracając do zmian… dla mnie ważne jest, żeby mówić ludziom, żeby doceniali to, co mają, ale żeby nie bali się zmian. Jestem przykładem na to, iż są one całkiem dobre.

– Dobrego życia pragniemy nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla swoich dzieci.

Staram się sprawić, by ich życie było przede wszystkim normalne. Gdy kręciłem „Wielki błękit”, Rosanna Arquette trafiła do kliniki odwykowej ze względu na problemy z alkoholem. Kiedy kręciłem „Człowieka w złotej masce”, Marlee Matlin miała problem z narkotykami. Kokaina była wtedy wszędzie, zażywali ją biznesmeni, aktorzy, muzycy, a mnie to przerażało. Wyobrażałem sobie moje dzieci jadące przez Los Angeles kabrioletem i wrzeszczące: „Mój tata jest aktorem! Zażyjemy sobie narkotyki!”. Na szczęście udało mi się je przed tym uchronić.

– Któreś z nich próbowało wykorzystać to, iż mają sławnego ojca?

W szkole nigdy. Raczej to ukrywały, żeby nie spotkać się ze społecznym ostracyzmem. Dobrze jest być lubianym dlatego, iż jest się fajną osobą, a nie dlatego, iż tata jest aktorem. Dlatego na tę wiedzę zasłużyli tylko najbliżsi przyjaciele, gdy już zdobyli ich zaufanie. Na szczęście dzieci nie noszą nazwiska Reno, bo zakładam, iż nie ułatwiłoby to im życia.

– Najstarsza córka, która marzyła o aktorstwie, też się nie chwaliła, kto jest jej ojcem?

Na szczęście w miarę gwałtownie zrozumiała, iż się do tego nie nadaje (śmiech). Przykro mi to powiedzieć, ale muszę być szczery – jej talent był niewystarczający, więc i nazwisko by nic nie pomogło.

– Powiedział jej Pan?

Czekałem, aż sama do tego dojdzie.

– Długo?

Ja wiedziałem od razu, Sandra zrozumiała po czterech latach. To jest tak, jak z profesjonalnym gitarzystą, który słyszy początkującego. Po kilku dźwiękach już wie, czy ten ktoś ma talent, czy nie. Chciałem móc powiedzieć, iż jest świetna, ale niestety nie było to możliwe. choćby pytałem ją, czy chce zostać aktorką ze względu na siebie, czy ze względu na mnie. Pozostałe dzieci nie miały takich pomysłów. Michael śpiewa i uczy śpiewu, Tom ma restaurację, a Serena jest lekarką weterynarii. Wszyscy są szczęśliwi, robiąc to, co robią.

[...]

  • TYLKO NA VIVA.PL: Był ojcem tylko od święta. Jean Reno nie może sobie wybaczyć jednego. Teraz próbuje to naprawić

Cały wywiad z Jeanem Reno przeczytasz w najnowszym numerze magazynu „VIVA!”, dostępnym na rynku od czwartku 5 czerwca.

Idź do oryginalnego materiału