Grzegorz Ciechowski zmarł 22 grudnia 2001 roku po operacji tętniaka aorty, którego wykryto u niego dwa dni wcześniej. Muzyk trafił do szpitala na krótko przed świętami. - kilka z tego Bożego Narodzenia pamiętam. Myślę, iż gdyby nie było dzieciaków, nie zniosłabym tego - opowiadała wdowa po artyście w rozmowie z "Faktem". Minęły 24 lata od śmieci Ciechowskiego. W mediach społecznościowych jego córka Weronika opublikowała wzruszający post.
REKLAMA
Zobacz wideo Viki Gabor nagrywała w Wielkiej Brytanii. "W Polsce mówią, iż mniej znaczy lepiej"
Córka Grzegorza Ciechowskiego wspomina go w 24. rocznicę śmierci. Łzy napływają do oczu
Weronika Ciechowska to córka Grzegorza Ciechowskiego i Małgorzaty Potockiej. Kobieta uczciła 24. rocznicę śmierci taty. Gdy odszedł, była zaledwie małą dziewczynką. Weronika zamieściła na Instagramie zdjęcie taty i babci. "Już 24 lata cię nie ma. Kosmos. Jakie to dziwne, iż żyjemy już w tej przyszłości, która wydawała się taka odległa i futurystyczna. Brakuje cię potwornie. Jest już z tobą babcia od kilku lat. Na pewno ci trochę lżej, iż masz tam ją" - czytamy w poście na Instagramie. Trudno się nie wzruszyć. "Jest u mnie mama na święta. Ale fajnie jak ty byś był. Łazilibyśmy po słonecznym i zimnym Nowym Jorku. Mógłbyś znowu udawać Świętego Mikołaja. Lubiłeś takie akcje. Szkoda, iż nigdy tego nie zrobimy. Kocham cię. Do zobaczenia" - dodała Weronika.
Ostatnie chwile przed śmiercią Grzegorza Ciechowskiego. Wzruszające słowa
Choroba Grzegorza Ciechowskiego pojawiła się nagle. Anna Skrobiszewska w rozmowie z "Faktem" wspominała, iż dzień przed tym, zanim trafił do szpitala, zdarzyła się sytuacja, na którą dziś patrzy zupełnie inaczej. Wszystko zdarzyło się po przeprowadzce do domu, obok którego wynajęli działki, gdzie chcieli się budować.- Zaczął padać śnieg i Grzegorz z dzieciakami ulepił bałwana. (...) Potem usiadł sobie na tarasie i powiedział: "Tu jest moje miejsce na ziemi". Nie jestem pewna, czy nie powiedział wtedy, iż to jego ostatnie miejsce na ziemi, co byłoby jeszcze bardziej wstrząsające. Byłam wtedy szczęśliwa, bo to był koniec tych naszych wszystkich przeprowadzek. Dzień później trafił do szpitala, z którego już nie wyszedł - wspominała ukochana artysty. ZOBACZ TEŻ: Syn Ciechowskiego sceptycznie o nowych wersjach piosenek ojca. "Łatwo je zepsuć"








