Codziennik - sierpniowanki

tabazella.blogspot.com 1 miesiąc temu

Mła jest uspokojona w kwestii Rominki, zaniepokojona w kwestii Sławencjusza czyli jest jak zawsze. Co się polepszy to się popieprzy, w przyrodzie nic nie ginie i wogle. Może i dobrze, bo gdyby mła nie miała się kim interesować to byłoby smętnie, czy choćby dodupnie. No a tak to mła może sobie kwoczyzm uprawiać i stadko nasze przeliczać, nachalne maile słać i porykiwać prozdrowotnie ( kręgosłup Sławencjusza jest wyjątkowo niezdyscyplinowany ). Jak się kwoczyzm dopełni domowizną mła powszednią, znaczy kocimi i sąsiedzkimi sprawami, to mła ma swój zainteresownik wypełniony po po całości. Jak zatem widzicie mła sobie wakacyjnie nie odpuszcza, zagląda, dogląda, kwoczy, wydziwia, dziobie, łapą grzebie, pióra stroszy i choćby jakby nieco lżejszym kuprem trzęsie. Spokojnie, ten kuper to ledwie minimalnie lżejszy!

Mła przez cały czas dziubdzioli koło tych swoich miniaturek. To nie jest jakoś bardzo twórcze, mła przeca tylko kombinuje z gotowcami, za bardzo jakoś nie główkuje. Może dobrze iż nie główkuje, bo mimo wakacyjnego czasu sporo politycznie się dzieje a mła nauczona doświadczeniem wie iż politykom trza się przyglądać bardzo uważnie i główkowanie zostawia sobie na śledzenie różnych lewych sierpniowych i prawych nieprostych w ich wykonaniu. No wicie rozumicie, ręce mła ma zajęte więc ostrożnie z emocjami bo jeszcze mebelek się połamie a umysł sobie przetwarza te bajdurzenia z politycznego na nasze. Mła w tych tłumaczeniach się kieruje słowami Michaiła Jewgrafowicza Sałtykowa - Szczedrina - "Kiedy zaczynają dużo mówić o patriotyzmie, Bogu, honorze i ojczyźnie to na pewno znowu coś ukradli". Tak, tak, tego samego który napisał "Jeśli zasnę i obudzę się za sto lat, a ktoś mnie zapyta, co się dzieje teraz w Rosji, odpowiem: piją i kradną".

Postać którą stworzył w swojej najbardziej znanej powieści, niejaki Porfiry Władymirowicz "Judaszek" Gołowlew, powinna być omawiana na lekcjach literatury w szkołach podstawowych w Rosji, ba dzieciom w rosyjskich przedszkolach już trza o niej mówić żeby zagrożenie były w stanie rozpoznać. Rosja to teraz taki dwór Gołowlewów, a może i zawsze taka była tylko z daleka to było mniej widoczne. Mła ostatnio się literatura rosyjska odbija, w mijającym tyźniu obejrzałam sobie "Mistrza i Małgorzatę", wcale dobry rosyjski film. Bardzo ciężko jest zrobić dobrą adaptację tej powieści Bułhakowa a tu poszło całkiem całkiem. Co prawda nie ma Duni na latającej na wieprzu ale w dwu i pół godzinnym filmie ciężko jest zawrzeć wszystko. Film ukończono jeszcze przed dużą wojną na Ukrainie, ciekawi mła czy cenzura się do niego nie dobierała, bo reżyser nie jest postacią kochaną przez rosyjski aparat władzy. Może nie jest to adaptacja marzeń dla mła ale całkiem porządne kino. Mła sobie obejrzała tyż, tak bardziej dla odmóżdżenia "Randkę z królową" ( oryginalny tytuł "A Royal Night Out" ). Już kiedyś oglądałam ten film, taka miła, bezpretensjonalna komedyjka, w sam raz na odtrutkę po politycznych ględzeniach z falą zamulaczy, dodawanych żeby człeka do śledzenia gadzin zniechęcić. Niestety mła nic nie czyta! Wiem, tragedia ale mła to dziubdziulenie zajmuje czas. W ramach dbania o zdrowie psychiczne mła zamiast politycznych gadek zapodaje sobie tyż Radio Naukowe, wicie rozumicie, mła oszczędzając oczy, wykorzystuje uszy. W Muzyczniku teraz nastrojowo - Yebba z gitarką. Jak któś ma kawał głosu to żadna oprawa i kostiumy z cekinko - kryształkami niepotrzebne.

C.d.n.

Idź do oryginalnego materiału