Po dwóch latach przerwy wydawniczej jako Coals (przy okazji trafił się rework ,,Taka to zima”), duet częstuje słuchaczy nowym krążkiem ,,Sanatorium”, który składa się z czternastu, onirycznych utworów. Co ciekawe, album został całościowo stworzony przez Coals, a na jednej piosence można usłyszeć gościnnie Huberta, którego klimatyczne, cloudowe single nuciła w zeszłym roku znaczna część kraju. Formacja zdecydowanie nie stoi w miejscu: żongluje konwencjami, bawi się warstwą wizualną i eksperymentuje ze swoim stylem.
Tym razem Coals zapraszają nas do swojego “Sanatorium”, gdzie w gąszczu niepokojących, nokturnowych i nieco nostalgicznych dźwięków oraz pejzaży, pojawia się nadzieja na lepsze jutro. To trochę polskojęzyczna kontynuacja klimatów z albumu “docusoap”, ale jak na Coals przystało – jest tu sporo nowych, charakterystycznych elementów. Z albumu często wyłaniają się nietypowe, połamane rytmy, czy zabawy z wokalem i jego processingiem. Dużo tu działających na wyobraźnię symboli – wielkie mapy wiszące w sali geograficznej, rosa zastygła na szybach, czy plastikowy smok w galerii handlowej. Ojczysty język, w jakim przywołano te reminiscencje, skraca dystans i sprawia, iż cała płyta łatwo wpada w znacznie intymniejsze tony. Dodatkowo, odniesienia do kultury masowej, takie jak poranne pasmo telewizyjne podczas ferii czy nawiązanie do serialu ,,White Lotus”, dodają pewnego kontekstu tej muzycznej podróży.
Okładkę do płyty stworzył artysta wizualny, Marccelo Gaska, znany z tajemniczych, onirycznych fotografii, w których szczególną uwagę przywiązuje do malarskiego oświetlenia i kompozycji inspirowanej minionymi epokami. Natomiast kosmiczna typografia na winylu to zasługa graficzki Kasi Worek.