Żyjemy w rzeczywistości, w której wartość treści coraz częściej ustępuje miejsca jej formie. Niektóre przejawy tego zjawiska przybierają wręcz absurdalne kształty. Nie dlatego, iż są ekstremalnym wyrazem tej tendencji, ale dlatego, iż w niektórych środowiskach stają się wartością nadrzędną i obiektem pożądania.
Czar bajkowych opowieści -odwiedzamy nową restaurację.
Przyjrzyjmy się na przykład nowej modzie na restauracje, w których obsługa gościa składa się z wielu etapów, a serwowane dania nie mają nic wspólnego ze znanymi standardami. Przybywającego do takiego lokalu gościa wita od progu kilka osób, które kolejno prowadzą go do wnętrza. Pierwsza osoba wita go w drzwiach, druga prowadzi do szatni, a kolejna odprowadza do stolika. W następnej fazie tego restauracyjnego misterium pojawia się kilku kelnerów, z których każdy obsługuje inną część menu. Każdy z nich przyjmuje zamówienie, wprowadzając nas w tajniki niezwykłości oferowanych dań, by na koniec ktoś inny podał nam owo „ekskluzywne danie”. Danie, które na talerzu o średnicy kilkudziesięciu centymetrów zajmuje zaledwie 5 cm2 jego powierzchni. Podawane danie oprawione jest w kontynuację, skądinąd interesującej kulinarnej opowieści. Po jej wysłuchaniu pozostaje nam jedynie delektować się symboliczną konsumpcją i zapłacić równie nietuzinkowy, co sama oprawa posiłku, rachunek – oczywiście kolejnej osobie, wyznaczonej do tej tylko czynności.
Gwałtowne zderzenie z rzeczywistością- gdzie ta bajka?
Po pierwszej i, jak sądzę, ostatniej wizycie gościa, który nie jest obeznany z najnowszymi trendami restauratorów, pozostaje niezatarte wrażenie. Wrażenie, które, rodem z bajki „Nowe szaty cesarza”, obnaża naszą od wieków tę samą tendencję do podążania za kuszącymi obietnicami bez pokrycia, które w obliczu konfrontacji z faktami sprawiają, iż poza zdumieniem i poczuciem dyskomfortu powodują, iż tracimy dostęp do bieżącej, adekwatnej reakcji. W tym miejscu bowiem daje znać o sobie nieukojona tęsknota za tym, iż ktoś dla nas zrobi coś, w taki sposób, byśmy mogli doświadczyć dostatku. Słuchając pięknie opowiadanych bajek budzi się bowiem dziecięca, czysta ufność w prawdziwość słyszanej opowieści. Jak w przypadku każdej pokusy, zawsze owocująca poczuciem bycia oszukanym. Tego typu dostatek obiecywany jest w spektakularnej formie wszędzie tam, gdzie nie mamy szans go doświadczyć. Prawdziwy dostatek bowiem nie potrzebuje wyjątkowej formy. Treść współbrzmi z formą we adekwatnych proporcjach. Forma nigdy nie zasłoni treści tam, gdzie ona się znajduje.
Twarde lądowanie.
Brutalna rzeczywistość świata uczy nas w tych sytuacjach twardego realizmu, jakże potrzebnego w czasie, kiedy zewsząd wołają o uwagę pokusy łatwego, pięknego życia wyreżyserowanego przez kogoś innego i pomijającego nasz własny udział i zaangażowanie, usypiając jednocześnie naszą prozaicznie prostą zdolność do widzenia i oceny obserwowanych faktów.
Jeśli sami nie zdecydujemy, gdzie chcemy szukać dostatku i zawierzymy bardziej albo mniej przekonującym obietnicom, oszukamy samych siebie, pozbawiając się odwagi do szczerej reakcji wołającej do zachwyconego opowiadaczem bajek tłumu: „król jest nagi”! Uważajcie na piękne, barwne, bajkowe opowieści, jest ich coraz więcej, i w coraz to nowy i
spektakularny sposób odwodzą nas od kontaktu ze sobą i naszej dorosłej umiejętności prostej oceny faktów, do których nie potrzebujemy barwnych opisów, by je rozumieć.