Co o marketingu myśli Jakub Biel? Spytaliśmy Go!

mobiletrends.pl 1 rok temu

Podobno algorytmy Google lubią, gdy w treściach przejawia się obecność autorytetu. Bardzo dobrze dla tego wpisu! Wielu czytelników stwierdzi, iż ten Pan w pełni zasługuje na takie miano. A my im jeszcze przyklaśniemy! Jeden z prelegentów zbliżającego się Infoshare to ekspert do spraw humorystycznych i tych mniej zabawnych w marketingu. Kilku odpowiedzi na temat marketingu „kiedyś i dzisiaj” udzielił nam Jakub Biel z Ambaje!

Kim jest nasz dzisiejszy gość? Jakub Biel. Pewnie wielu czytelnikom ta informacja wystarczy. Dla porządku jednak, powiedzmy sobie wprost.

Jakub Biel, kto to?

To jedna z czołowych person marketingowych w kraju nad Wisłą. Na marketingu zna się jak mało kto. Działa strategicznie i organoleptycznie. Robi spoty reklamowe, wielkie akcje sprzedażowe, a choćby wejścia na nowe rynki i premiery produktów. Jedną z nich prowadził choćby nasz ulubiony Robert Makłowicz!

Doradza także firmom. I tym ogromnym. I tym troszkę mniejszym. Jego klientami były chociażby Asus, Allegro, Universal czy x-kom.

Czasem zdarza mu się jeszcze przeprowadzić warsztaty z Public Relations, mediów społecznościowych czy kreatywności w marketingu. Często widzimy go na scenach konferencyjnych. Następnym jego występem jest ten na Infoshare, które już 24 i 25 maja 2023 roku!

Jakub Biel

Ambaje

Kreatywne reklamy robił już w kosmosie, telegazecie, Tinderze, TikToku, a choćby na Pornhubie.

O niestandardowych kampaniach opowiada na uczelniach i konferencjach, w tym TEDx, I Love Marketing, Infoshare czy Marketing Hits w Mińsku.

Firmę założył w Prima Aprilis i nazwał „Ambaje”, co w języku polskim jeszcze 200 lat temu oznaczało głupoty, mrzonki i zmyślone historie.

BD: Co Cię pasjonuje w życiu?

Jakub Biel: Moją absolutną pasją jest marketing i choć może to zabrzmieć dość smutno, to 9/10 książek, które czytam dotyczą mojej pracy. A czytam sporo. Poza tym pasjonuję się kulturami różnych dziwnych krajów, które mogę odwiedzać i dokładnie poznawać dzięki pracy zdalnej. Trzy ostatnie to Azerbejdżan i Kazachstan w których mieszkałem, oraz Armenia, do której wpadłem na tydzień. Piękne miejsca.

BD: Dzisiaj jesteś jednym z najlepszych marketerów w Polsce! Jak to się zaczęło?

JB: Ciężko wskazać dokładnie początek, bo choć moją pierwszą pracą było sprzedawanie reklam Grupy Onet przez telefon, to wcześniej prowadziłem półprofesjonalne audycje radiowe, pisałem za darmo artykuły do lokalnej prasy i zagrałem ponad 300 imprez jako DJ. Każdy z tych elementów to niby taka zajawka po godzinach, a jednak widzę spory wpływ na moje wyczucie w marketingu.

BD: Z jaką największą trudnością zmagałeś się po drodze?

JB: Największym wyzwaniem było zrozumienie, iż wiele rzeczy mi się tylko wydaje, a nie wiem ich na pewno. Dopiero po przepaleniu wielu budżetów i kilku latach analizy kampanii marketingowych mogę ocenić, co tak naprawdę mam w głowie. Na szczęście żaden z tych błędów z przeszłości nie był przesadnie kosztowny.

BD: Zatem praktyka czyni mistrza! Właśnie! Dobry marketer jest jaki?

JB: Skuteczny. Marketing ma spełniać wyznaczone cele, nie ma nic ważniejszego.

BD: Dzisiaj jest łatwiej czy trudniej zostać takim marketerem?

JB: Dobre pytanie! jeżeli marketer ma otwartą głowę, to dzięki tym wszystkim narzędziom analitycznym może być tylko lepszy. Jest w tym jeden haczyk. Musi naprawdę mierzyć i wyciągać wnioski, a nie pudrować raporty dla zarządu.

BD: Jakie błędy są często popełniane przez marketerów?

JB: Tego jest tak dużo, iż aż ciężko wybrać (śmiech). Ale jest kilka takich, które niemal zawsze padają na pierwszym spotkaniu z nowymi klientami. Zbyt wiele firm robi social media, które nikogo nie obchodzą, serio! Wchodzę na ich profil na Insta czy stronę na Facebooku i po dwóch minutach umieram z nudów. Ciągle produkty, cechy produktów, ceny i inne bzdury. Aż ciężko uwierzyć, iż w 2023 roku trzeba powtarzać marketerom: Hej, ludzie nie chcą twoich informacji! Jesteś przeszkadzaczem, psujesz im scrollowanie śmiesznych piesków i słodkich kotków i musisz tworzyć komunikację, która kogokolwiek obchodzi.

BD: Jesteś ekspertem od humoru. Czy „śmieszny” marketing zawsze jest skuteczny?

JB: To akurat kolejna sprawa, która bardzo często się powtarza. Ocenianie dobrej reklamy przez jej śmieszność. Że niby zabawna to dobra, a dobra to zabawna. To totalna bzdura! Nie dość, iż da się zrobić kreatywną kampanię bez humoru, to jeszcze ta z żartem może się okazać nieskuteczna. I to nawet, jak cały zespół będzie bić ci brawo na spotkaniu poświęconym scenariuszowi.

BD: Jednoosobowy ekspert czy agencja?

JB: Uważam, iż super jest zatrudnienie dobrych pracowników albo agencji. Ale nie tylko po to, żeby im się wygadać! Po co ich zatrudniamy, skoro nie słuchamy propozycji zmian? Przecież to jak wezwać najlepszego hydraulika do cieknącego zlewu i nie dać mu zrobić tego po swojemu. Totalny bezsens.

BD: Jak ulepszyć naszą komunikację z klientami?

JB: Wbić sobie do głowy, iż klienci mają gdzieś to, co firmy chcą im powiedzieć. Musimy ich zaciekawić, przyciągnąć uwagę.

BD: Jak będzie się rozwijać marketing w najbliższej przyszłości? Jakie trendy uważasz za szczególnie istotne?

JB: Najważniejsza będzie autentyczność. Mamy dynamiczny rozwój AI, coraz więcej infuencerów z przypadku po nagraniu jednego popularnego tiktoka i firm krzaków z wirtualnymi adresami. Dzięki autentyczności wszystko będzie łatwiejsze.

BD: Co decyduje o powstaniu dobrej społeczności, która kupuje nasze produkty?

JB: Najważniejszy jest cel tworzenia tej społeczności. jeżeli jest zbudowana wokół memów i śmiesznych obrazków, to nie dziw się, iż nie chce kupować. W końcu ci ludzie zebrali się tam dla rozrywki. Coraz ważniejsze stają się mniejsze społeczności, ale bardzo dobrze stargetowane. Dla przykładu, ja mam zaledwie 14 000 osób w newsletterze. Jednak, w mniej niż w rok otworzyłem dwa okienka sprzedażowe kursu o kreatywnym marketingu. I wisz co? Zarobiły około 700 000 zł. Znam mnóstwo influencerów, którzy mają setki tysięcy obserwujących i nie potrafią sprzedać własnej książki za 50 złotych.

BD: Widziałem twój webinar! Świetna akcja promocyjna! A jakie są Twoje ulubione kampanie reklamowe przeprowadzone w kanale mobilnym?

JB: Sam kiedyś wymyśliłem kampanię dla producenta monitorów – dziwnymi fontami na reklamach mobilnych pisaliśmy coś w stylu “na dużym ekranie byłoby czytelniej. Przeglądaj memy / wiadomości / ładne zdjęcia na monitorze XYZ”, to ostatnie było dostosowane do medium, gdzie dana osoba zobaczyła naszą reklamę – na Demotywatorach, Onecie czy Insta.

BD: A co z mobile i „Viralem”?

JB: Jak sprzedawałem kurs za 800 zł, to widziałem różne zachowania na stronie w zależności od urządzenia. Dzięki temu stworzyłem dwie różne ścieżki i mobile bardziej pokazywał treści wideo czy krótkie teksty, a na desktopie reklamy bardziej kierowały do sprzedaży. Okazało się, iż to był strzał w dziesiątkę!

BD: Ach to słynne mobile first! Czy masz jakiś jeden protip na budowanie relacji z klientami?

JB: W swoich umowach mam zapis w ostatnim punkcie “Strony obiecują, iż będą dla siebie miłe”, choć raczej to tylko dodatek. Po latach nauczyłem się, iż warto po prostu być sobą. jeżeli mam luźne podejście i lubię żartować, to takie też są moje social media i strona o współpracy. To swoisty filtr, który nie przepuści klientów, z którymi nie chciałbym spędzać czasu. Dzięki temu trafiają do mnie osoby, z którymi nieraz kumpluję się na długo po zakończeniu współpracy czy ich odejściu z danych firm.

BD: Ciekawe, a czy taka umowa chroni Cię od zła wszelakiego?

JB: Zdarzyło mi się też na spotkaniu zapoznawczym z nowym klientem trafić na szefa firmy, który był wyjątkowo nieprzyjemnym burakiem. Nie dał dojść do słowa, wymądrzał się, poniżał pracowników i wręcz kierował rozmowę na to, żeby prosić go o zlecenie czy pieniądze. Po 5 minutach po prostu powiedziałem, iż się nie dogadamy i zakończyłem spotkanie.

BD: Na koniec, powiedz mi proszę: Jak się rozwijać i przy tym nie zwariować?

JB: Nie rozumiem ludzi, którzy mając pod ręką YouTube i tyyyyle darmowych treści, nagrań z konferencji i webinarów po prostu tego nie przerabiają. Podobnie mam z tymi, którzy co prawda czytają i oglądają, ale nie robią z tego notatek. Dziwne podejście, przecież to nie kino akcji!

Jakub Biel na Infoshare?

I to nie pierwszy raz! Biela mogliśmy już widzieć na scenach TEDx, I Love Marketing, Marketing Hits oraz kilkukrotnie na Infoshare. Na tej ostatniej zagości raz jeszcze! Ostatnio opowiadał o tym jak promować się kreatywnie. I to dosłownie za grosze! Innym razem opowiadał o mózgach klientów i reklamach, a jeszcze innym razem sposobach ich zaciekawienia w przypadku launchu nowego produktu. O czym opowie w trakcie najnowszej edycji konferencji? Z pewnością będzie to coś ciekawego! Możesz to sprawdzić już 24-25 maja w Gdańsku!

Idź do oryginalnego materiału