Co dalej z Polską na Eurowizji? Dalsze uczestnictwo czy przerwa od startów? Weź udział w debacie, zagłosuj w ankiecie i wyraź swoje zdanie! • Historia polskich absencji na ESC

dziennik-eurowizyjny.pl 5 miesięcy temu

Eurowizja: Kraje rezygnują i wracają

30 lat Polski na Eurowizji to czas podsumowań i analiz by zrozumieć w którym miejscu jesteśmy teraz, co już jako kraj osiągnęliśmy w konkursie, a co jeszcze możemy zrobić. W sobotę podczas panelu „Porozmawiajmy o Eurowizji” na temat naszych startów (a zwłaszcza podejścia TVP do uczestnictwa) wypowiadali się byli reprezentanci, przedstawiciele mediów czy choćby osoby związane z Telewizją Polską. Dziennik Eurowizyjny także zaprasza do debaty i zachęca wszystkich czytelników do wyrażenia swojego głosu w odpowiedzi na pytanie: „Co dalej?”. Załóżmy, iż mamy dwie opcje – zostać i dalej uczestniczyć w Eurowizji lub zrobić sobie przerwę zakładając, iż pauza nie ma być „obrażaniem się” na konkurs czy oznaką poddania się, a dodatkowym czasem, w którym można przygotować nową strategię i obrać zupełnie nowy kurs. Wyrażenie nazywane „kreatywną przerwą” nie jest zbyt często stosowane w eurowizyjnym środowisku, ale ostatnio właśnie tak określono roczną absencję Niemiec w Eurowizji Junior. W ostatnich latach wielu nadawców na chwilę (lub na dłużej) rezygnowało z dorosłego konkursu. Powody były różne. Z Eurowizji 2013 zrezygnowały Bośnia i Hercegowina, Portugalia, Słowacja i Turcja, z kolei rok 2014 ominęły Serbia, Chorwacja, Cypr i Bułgaria. W 2015 roku zrezygnowała Ukraina, a w 2016 znów zabrakło Portugalii. Co ciekawe, nadawca RTP zwykle tłumaczył absencję względami finansowymi, ale dziwnym trafem zawsze robił pauzę podczas Eurowizji organizowanej w Szwecji. W 2017 ponownie zrezygnowała Bośnia i Hercegowina, w 2019 znów Bułgaria i Ukraina, a przed 2020 wycofały się Węgry i Czarnogóra. Do Eurowizji 2021 nie przyłączyła się Armenia, a z konkursu 2023 wypadły Bułgaria, Czarnogóra i Macedonia, chociaż te trzy bałkańskie kraje znalazły fundusze, by wziąć udział w Eurowizji 2022. W 2024 nie pojawiła się Rumunia. Poza samodzielnymi rezygnacjami dochodziło też do dyskwalifikacji (Rumunia w 2016, Rosja w 2017, Białoruś w 2021, Holandia w 2024) czy głośnego wyrzucenia Rosji przed Eurowizją 2022. Najczęstszym powodem rezygnacji były problemy finansowe nadawców, ale pojawiały się też aspekty polityczne czy społeczne, a nie ma co ukrywać, iż niektóre telewizje były niezadowolone z wyników, jakie osiągali reprezentanci.

Turcja wystartowała w konkursie ostatni raz w 2012.

Polska miała dobry start

Polska od czasu debiutu w 1994 ominęła cztery konkursy, z czego dwa nie z własnej woli, ale… z własnej winy. W latach 90. obowiązywał system relegacji, który, bazując na wynikach z lat poprzednich rankingował kraje tak by ustalić, które zasłużyły na start, a które muszą udać się na przymusową pauzę. Powodem wprowadzenia takiego systemu była ograniczona liczba miejsc w finale konkursu. W 1995 roku do udziału w Eurowizji zaproszono 16 nadawców, którzy osiągnęli najlepszy wynik w 1994 oraz grono państw, które były zmuszone pauzować w 1994. Polska, dzięki zajęciu 2. miejsca za piosenkę „To nie ja” miała zagwarantowane miejsce w finale. W 1996 roku zmieniono format i zorganizowano wewnętrzne eliminacje audio, w którym wszystkie konkursowe piosenki oceniane były przez komisje słuchające utworów w wersjach studyjnych. Polska za „Chcę znać swój grzech” zdobyła 15. miejsce na 29 państw i zakwalifikowała się do finału. Przed 1997 roku rozpoczęto zliczanie średnich wyników i pod uwagę wzięto cztery poprzednie edycje (1993-1996). Spisano zdobyte punkty i wyciągnięto z tego średni wynik. Polska zajęła 7. miejsce z rezultatem 70,67 pkt co wynikało z wysokiego miejsca w 1994 (166 punktów). Lepszą średnią miały jedynie Irlandia (154,75), Norwegia (114,5), Wielka Brytania (95), Szwecja (84,25), Malta (77,5) oraz Francja (76,75). W rankingu uwzględniono 33 kraje. Przed 1998 rokiem zastosowano ten sam format jedynie dodając piątą Eurowizję do statystyk. Chociaż Polsce tylko w 1994 poszło dobrze, przez cały czas osiągnęliśmy w rankingu wysoki wynik – zajęliśmy 8. miejsce ze średnią 66,5. Przeskoczyły nas Włochy.

Mieczysław Szcześniak nie uratował nas przed pauzą

Przed Eurowizją 1999 brano pod uwagę pięć ostatnich Eurowizji i na wielkie szczęście dla nas przez cały czas uwzględniano wyniki z 1994, które ciągnęły nasze statystyki w górę. Polska była już jednak tylko dwunasta z wynikiem 57 punktów. Przegonił nas Izrael, przegoniła nas Chorwacja, wyżej były też Cypr, Holandia czy Niemcy. Mietek Szcześniak miał ważne zadanie – musiał zdobyć dla nas na tyle dużo punktów, by przy zachowaniu systemu relegacji Polska utrzymała się w stawce i przez cały czas miało prawo do startu w Eurowizji 2000. Niestety Szcześniak poległ – zdobył 17 punktów za „Przytul mnie mocno”. I stało się najgorsze – przed ESC 2000 pod uwagę brano pięć ostatnich konkursów, a to oznacza, że nasz udany 1994 wypadł z zestawienia. Polska spadła w rankingu aż na 22. miejsce na 29 państw, a nasza średnia zmalała o niemal połowę – 27,2. Jednocześnie Polska była najniżej notowanym krajem, który startował we wszystkich pięciu analizowanych Eurowizjach to znaczy, że przez pięć lat po naszym debiucie wypadliśmy bardzo słabo i nie wykorzystaliśmy szansy na zdobycie większej liczby punktów. Telewizja Polska zmuszona była do pauzy i pierwszy raz od 1994 nie mieliśmy swojego reprezentanta, chociaż TVP transmitowała konkurs z komentarzem Artura Orzecha. Transmisja była zresztą wymogiem – inaczej Europejska Unia Nadawców mogła nie zgodzić się na powrót kraju do stawki.

Niewykorzystana okazja Piaska

Przed Eurowizją 2001 system rozliczeń obejmował lata 1996-2000. W rankingu 30 państw Polska zajęła miejsce 23. ze średnią 30,25. To wynik wyższy niż rok temu, bo nie uwzględniono słabego rezultatu zdobytego przez Justynę Steczkowską, a suma uzbieranych w 1996-1999 punktów dzieliła się na cztery, a nie na pięć. Tak czy siak zajęliśmy ósme miejsce od końca, ale mieliśmy prawo do powrotu, więc TVP z tego skorzystała. Niestety, Andrzej Piaseczny zdobył tylko 11 punktów za „2 long”. Europejska Unia Nadawców zdecydowała o powrocie do formatu relegacji znanego z 1995 roku czyli do finału 2002 zaproszono 16 państw z najlepszym wynikiem z 2001 oraz państwa, które w 2001 pauzowały. Okazało się więc, iż Piasek nie powinien walczyć o punkty, a o jak najwyższe miejsce. Niestety nasz kraj był na 20. miejscu więc nie miał szans „załapać” się do stawki 2002. Swoją drogą nawet, gdyby zastosowana została formuła relegacji z lat poprzednich to nasza średnia z udziałów w 1997-2001 wynosiła jedynie 25,25 pkt. To nie wystarczyłoby na prawo do wysłania reprezentanta do Tallinna. Znów nas nie było, ale polski nadawca konkurs transmitował bo to oznaczało, iż będzie mógł starać się o miejsce w finale 2003. Razem z Danią, Finlandią, Litwą, Macedonią i Szwajcarią nasz kraj powrócił do stawki, a formacja Ich Troje wywalczyła świetne, siódme miejsce z 90 punktami. Gdyby w 2004 nie wprowadzono formatu z półfinałem, a stosowano by system relegacji na podstawie pięciu lat to biorąc pod uwagę nasze wyniki z 1999-2003 nasza średnia wyniosłaby 39,3 pkt. EBU miało jednak inny pomysł, a wprowadzenie półfinału pozwoliło każdemu nadawcy na start i pełnoprawny udział bez konieczności rezygnowania. od dzisiaj o absencji decydowały już tylko telewizje.

Nie ma nas w Baku

Po tym, jak w 2011 roku Magdalena Tul zajęła ostatnie miejsce w półfinale Eurowizji co było gwoździem do trumny wizerunku konkursu w kraju po fatalnej jakości finale narodowym Telewizja Polska chwilę przed Świętami Bożego Narodzenia zrobiła fanom konkursu „prezent” – wycofała się z rywalizacji. Zaczęło się od kontrowersyjnego wpisu na social mediach – na oficjalnym profilu Facebook TVP pojawiła się informacja, iż „TVP nie zaangażuje się w Eurowizję 2012„. Post gwałtownie został usunięty, ale internauci nie pozostawili na nadawcy suchej nitki, a spora krytyka spadła też na ówczesną szefową delegacji – Marię Makowską. „Internauci uważali bowiem, iż Polska nie wystawi swojego reprezentanta w Baku, ponieważ nasza Head of Delegation nie ma ochoty spędzać wakacji w Azerbejdżanie” – relacjonował portal Nasze Miasto. Znikający post postawił w stan gotowości fanów, ale nadzieję mieli oni do ostatniej chwili. Rozwiała ją jednak rzeczniczka prasowa TVP, która 19 grudnia potwierdziła rezygnację dla portalu WirtualneMedia.pl. „Telewizja Polska nie weźmie udziału w przyszłym roku w Konkursie Piosenki Eurowizji, ponieważ nasze siły i środki kierujemy na rzecz obsługi dwóch bardzo poważnych przedsięwzięć Euro 2012 i igrzysk olimpijskich” – głosiło oświadczenie. Dodano, że zarząd podjął taką decyzję po przeanalizowaniu „sytuacji dotyczącej Eurowizji w poprzednich latach”. Sugerowano jednak, iż możliwa jest transmisja konkursu na antenie TVP. Ostatecznie tak się jednak nie stało, a Konkurs Piosenki Eurowizji w ogóle zniknął z polskiej ramówki.

Po prostu „nie” i już

1 marca 2012 Dziennik Eurowizyjny informował o piśmie wyjaśniającym, jakie TVP wysłała do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. „TVP uważa, iż konkurs stracił na znaczeniu i nie jest już tak popularny w Polsce jak w latach 90. TVP twierdzi, iż wpływ na taką sytuację miały słabe wyniki polskich reprezentantów. Spadek popularności sprawił, iż ESC nie jest już tak rentownym konkursem, a jego ranga spadła poniżej standardów obowiązujących w telewizji publicznej” – informowaliśmy 12 lat temu. KRRiT przyjęła te wyjaśnienia, fani Eurowizji nie – zaczęto obawiać się, iż przerwa potrwa dłużej i nie jest związana z wydarzeniami sportowymi, o których TVP wcześniej wspominała. Czarne wizje się sprawdziły. 22 listopada 2012 roku Dziennik Eurowizyjny w krótkiej depeszy przekazał czytelnikom, iż TVP nie wystartuje w Eurowizji 2013. „Tym razem powiedziano jedynie, iż decyzja zapadła po przeanalizowaniu wszystkich „za i przeciw”. Jednocześnie podano też, iż TVP nie zamierza w ogóle transmitować konkursu z Malmo” – czytamy w archiwum DE. Co ciekawe, w tym samym czasie narastały plotki o wycofaniu się Słowacji (do czego ostatecznie doszło), a w dniu publikacji szerszego artykułu o braku powrotu TVP pojawił się kolejny „breaking news” – z Eurowizji 2013 wycofała się portugalska stacja RTP. W połowie grudnia o swojej rezygnacji poinformował bośniacki BHRT, a parę dni wcześniej fanów poraziła wiadomość o wycofaniu Turcji. To nie był dobry czas dla konkursu.

Słowacja ostatni raz wzięła udział w Eurowizji 2012

Wróciliśmy na 20-lecie. Na 30-lecie stawiamy pytania

Na początku grudnia 2013 pojawiły się pozytywne wieści. Po dwóch latach absencji TVP wraca na Eurowizję.Z pewnością Polska powraca na Eurowizję w najbardziej odpowiednim momencie. W przyszłym roku minie 20 lat odkąd polska flaga zagościła na tablicy wyników” – relacjonował portal Eurowizja.org. Jaka byłaby nasza średnia wyników za lata 2014-2018 (gdyby zastosować system z lat 90.)? Całkiem niezła! W tym okresie czterokrotnie braliśmy udział w finale, przy czym raz zajęliśmy miejsce w top10. Łącznie dałoby nam to wynik 91,25 pkt. Biorąc pod uwagę pięć ostatnich konkursów to nie jest już tak dobrze – w latach 2019-2024 (bez 2020) nasz kraj w finale był dwukrotnie – trzy razy zostaliśmy wyeliminowani, a dla wielu świętowanie 30-lecia w momencie, gdy w Telewizji Polskiej trwa chaos, a Eurowizja jest „jednym z wielu” projektów którymi zajmują się osoby nieposiadające żadnego prawa do decydowania o strategii, nie ma hucznego charakteru. Jak będzie dalej? Panel OGAE Polska uświadomił nam wiele, a TVP boryka się z wieloma problemami, które skutecznie zablokują szybkie podjęcie decyzji i wdrożenie odpowiedniej strategii. Czy zostać, czy zrobić sobie przerwę? To pytanie na razie zostaje otwarte i zachęcamy wszystkich czytelników do wypowiedzenia się! Poniżej znajdziecie ankietę-formularz – są tam zarówno pytania otwarte jak i zamknięte. Zgodnie z udzielonymi odpowiedziami przejdziecie do kolejnych pytań. Na bazie zebranych argumentów Dziennik Eurowizyjny opublikuje dwa sprawozdania – jeden artykuł oparty będzie na argumentach osób opowiadających się za dalszym uczestnictwem, a drugi o opiniach tych, którzy chcą wycofania/przerwy. Następnie sprawę ponownie poddamy pod głosowanie by sprawdzić, jak przedstawione argumenty wpłynęły na opinię czytelników. Bez względu na decyzję TVP czy wyniki ankiety Dziennik Eurowizyjny prowadzi kolejną edycję plebiscytu „Wymarzony Reprezentant Polski na ESC”, a udział w nim można wziąć TUTAJ.

Przy tworzeniu artykułu wykorzystano archiwalne informacje z Wikipedii, Dziennika Eurowizyjnego, Eurowizja.org, WirtualneMedia, Nasze Miasto oraz informacje własne; grafika wygenerowana dzięki AI

Idź do oryginalnego materiału