Czy co czwarty Polak zostanie bezdomny? Przez lata krążyły czarne scenariusze o blokach z wielkiej płyty, które miały runąć po 50 latach. Tymczasem najnowsze badania Instytutu Techniki Budowlanej i innych ośrodków naukowych mają zaskakujące wieści.

Fot. Warszawa w Pigułce
Pani Teresa z warszawskiego Ursynowa od lat słucha, iż jej blok może się zawalić. Mieszka w budynku z 1978 roku, który według pierwotnych założeń miał już dawno przestać istnieć. Tymczasem co rano wychodzi na zakupy, spotyka sąsiadów, a jej wnuki bawią się na osiedlowym placu zabaw otoczonym tymi samymi budynkami, które rzekomo były skazane na zagładę.
Skala problemu: 11 milionów mieszkańców
To historia milionów Polaków. W naszym kraju mieszkania w wielkiej płycie to dom dla 11 milionów ludzi – niemal co czwartego obywatela. W samej Warszawie to prawie milion mieszkańców. Według danych statystycznych w Polsce znajduje się około 60 tysięcy bloków z wielkiej płyty z łącznie 4 milionami mieszkań.
Historia zaczęła się w 1957 roku w Nowej Hucie, gdzie wyrosło pierwsze osiedle z prefabrykatów. Prawdziwy boom nastąpił w latach 70., kiedy oddano do użytku ponad 2,2 miliona mieszkań. Były to czasy wielkiego niedoboru lokali – brakowało setek tysięcy miejsc zamieszkania, a ludzie nocowali w barakach i zniszczonych kamienicach.
Przełomowe badania: od 50 do 120 lat żywotności
Konstruktorzy z PRL-u założyli, iż budynki przetrwają około 50-70 lat jako tymczasowe rozwiązanie kryzysowej sytuacji mieszkaniowej. Dziś najstarsze bloki mają już swoje lata, ale okazuje się iż pierwotne prognozy były zbyt pesymistyczne.
Instytut Techniki Budowlanej przeprowadził szczegółowe badania stanu technicznego bloków z wielkiej płyty. Wyniki pokazały, iż beton w wielkiej płycie zachowuje swoje adekwatności znacznie dłużej niż pierwotnie zakładano. Przy odpowiedniej konserwacji budynki mogą służyć od 70 do choćby 120 lat od momentu ich wzniesienia.
Badania eksperta budowlanego Piotra Szumowicza z 2025 roku potwierdzają te prognozy. Jak wyjaśnia specjalista: „Dobrze utrzymane budynki mogą bez problemu przetrwać kolejne kilkadziesiąt lat. Kluczowa jest termomodernizacja – ocieplanie budynków nie tylko poprawia efektywność energetyczną, ale także chroni betonowe elementy przed degradacją spowodowaną wilgocią”.
Najnowsze analizy z 2025 roku pokazują również, iż zadbane osiedla mogą przetrwać choćby około 2090 roku – jak wynika z badań specjalistów branży budowlanej cytowanych przez portal KB.pl.
Problem: tylko 30% bloków przeszło modernizację
Tu jednak pojawia się najważniejszy problem. Według najnowszych danych z Portalu Samorządowego z stycznia 2025 roku, zaledwie 30% bloków z wielkiej płyty przeszło niezbędną termomodernizację. Jak zauważa Agnieszka Stawiarska ze Stowarzyszenia Fala Renowacji: „Tu jeszcze znak zapytania jakiej jakości termomodernizację, czy były to pojedyncze działania czy kompleksowe”.
Badania różnych ośrodków wskazują na główne problemy techniczne:
- Korozja łączników stalowych – w budynkach wielkopłytowych elementy konstrukcyjne połączone są stalowymi prętami, które przy dostępie wilgoci mogą ulec korozji
- Problemy z izolacją i wilgocią – początkowo bloki były słabo ocieplone, co prowadziło do zawilgocenia struktury betonu
- Zużycie instalacji – piony wodno-kanalizacyjne, elektryka i wentylacja w wielu blokach są przestarzałe
Różnice w jakości: systemy W-70 najtrwalsze
Stan techniczny bloków jest bardzo zróżnicowany w zależności od technologii budowy. Według ekspertów, najlepiej zachowały się budynki wykonane w systemach W-70 i Wk-70, które powstawały w latach 80., gdy technologia była już bardziej dopracowana.
Bloki z lat 60. i początku 70. powstały w oparciu o technologie systemów zamkniętych i charakteryzują się słabszą izolacją termiczną oraz gorszą jakością wykonania. Z kolei budynki z końca lat 70. i 80. wykorzystywały już bardziej zaawansowane rozwiązania konstrukcyjne.
Dlaczego nie wyburzamy: ekonomia i logistyka
Pomysł masowego wyburzania bloków pojawia się czasem w debacie publicznej, ale eksperci uważają go za nierealistyczny. Koszty rozbiórki i budowy nowych mieszkań dla 11 milionów ludzi byłyby gigantyczne – polski budżet po prostu tego nie udźwignie.
Dodatkowo – gdzie mieliby się podziać wszyscy ci ludzie? Nasz rynek mieszkaniowy już teraz walczy z deficytem lokali i wysokimi cenami. Przykłady z Niemiec pokazują, iż można inaczej – tam z powodzeniem przeprowadzono programy rewitalizacji podobnych osiedli, skutecznie je modernizując zamiast burząc.
Modernizacja kluczem do przyszłości
Systematyczna modernizacja to recepta na przedłużenie żywotności bloków. Konkretne działania obejmują:
Wzmacnianie konstrukcji – stalowe połączenia między płytami wymagają zabezpieczenia przed korozją oraz stosowania nowoczesnych środków ochrony betonu.
Termomodernizacja kompleksowa – nie tylko obniża koszty ogrzewania, ale też chroni budynek przed zniszczeniem. Część bloków otrzymuje już panele fotowoltaiczne i systemy odzysku ciepła.
Wymiana instalacji – przestarzałe piony kanalizacyjne, instalacje elektryczne i wentylacja w wielu blokach są na granicy wytrzymałości i wymagają kompleksowej wymiany.
Wielka płyta lepsza od nowych apartamentowców?
Paradoksalnie, badania pokazują iż bloki z wielkiej płyty mogą okazać się trwalsze niż niektóre nowoczesne budynki. Jak zauważają ekspertyzy z 2025 roku, deweloperzy dziś często oszczędzają na materiałach. Niektórzy specjaliści twierdzą, iż nowe budynki wytrzymają tylko 30-40 lat, podczas gdy dobrze utrzymana wielka płyta może służyć ponad sto lat.
Mieszkania w blokach cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem kupujących. Średnie ceny są o kilkanaście procent niższe niż innych mieszkań na rynku wtórnym. Dodatkowo oferują lepszą lokalizację, rozwiniętą infrastrukturę i więcej zieleni niż nowe osiedla.
Przyszłość: druga młodość wielkiej płyty
Przyszłość wielkiej płyty nie jest czarna, ale wymaga strategicznego podejścia. Systematyczna modernizacja może przekształcić te osiedla w nowoczesne, energooszczędne miejsca do życia. Polska może czerpać z doświadczeń państw zachodnich, które już przeszły podobną transformację.
Dla pani Teresy z Ursynowa i milionów podobnych mieszkańców najnowsze badania to dobra wiadomość. Ich domy, choć leciwsze, mogą pozostać bezpiecznym miejscem zamieszkania. Warunek jest jeden – regularne inwestycje w modernizację i dostosowanie do współczesnych standardów.
Eksperci są zgodni – z odpowiednią troską i inwestycjami bloki mogą służyć naszym dzieciom i wnukom. To nie koniec epoki, ale jej kontynuacja w nowej, lepszej odsłonie. Wielka płyta nie umiera – czeka ją druga młodość.