Ćma – recenzja. Superbohater inny niż wszyscy

pograne.eu 1 dzień temu

Czy na polskim rynku wydawniczym jest miejsce dla komiksów z superbohaterami? Okazuje się, iż tak, co udowodnił Tomasz Grodecki – pomysłodawca i scenarzysta komiksu “Ćma”. Powieść graficzna opowiada o polskim superbohaterze działającym na terenie Warszawy.

Początek

Przyznam się wam do czegoś bardzo szczerze, długo pracowałem nad tekstem z prostego powodu, nie wiedziałem, co dokładnie mam o “Ćmie” myśleć. Z początku choćby odrzucił mnie przez swój styl. Dawno też straciłem wiarę, iż da się stworzyć typowego polskiego superbohatera na poważnie. Aż tu nagle pojawia się właśnie Tomek, cały na biało, i proponuje zapoznać się z jego twórczością, która została nominowana w 2023 roku do nagrody “Nowej Fantastyki” w kategorii polski komiks roku.

Kryminał noir

O czym opowiada więc “Ćma”? Jest to historia Cypriana Różewicza, który nocą staje się superbohaterem i stara się oczyścić Warszawę ze zła. Nie posiada on żadnych supermocy, ale przez przyjmowanie leków na albinizm ma nieodparty pociąg do światła.

To, co najbardziej kupiło mnie w “Ćmie” to klimat. Dość oryginalny i dziwaczny (zresztą autor to fan Yoko Taro) świat łączy bowiem elementy futurystyczne z przeszłością. Całość dzieje się w czasach dwudziestolecia międzywojennego, ale na przykład. Powszechne są telefony. To unikalne połączenie sprawia, iż strasznie zaciekawiła mnie ta wizja świata, bo osobiście sam uwielbiam retro futuryzm.

Czerń i Biel

Wszystko utrzymane jest w czerni i bieli. Od początku miałem skojarzenia z takimi historiami jak: Spider-Man: Noir czy Batman w świecie lamp gazowych. Pełno tutaj wewnętrznych monologów i przemyśleń głównego bohatera, który stara się zawsze wyjść cało z opresji. Przedstawiając nam jego wizję świata i tego jak widzi sprawiedliwość.

Zresztą jego przeciwnicy to dość interesująca mieszanka znanych motywów z czymś zupełnie nowym. Mamy kontrolującego czas zegarmistrza czy lekarza, którego Ćma był pacjentem. Jest w tym wszystkim coś surrealistycznego i sam nie raz zastanawiałem się, co autor miał na myśli. Nie jest to w moim odczuciu lekka lektura, ale wciąga swoją dziwacznością i klimatem.

Budowanie świata

Nie ukrywam, iż nie raz musiałem przeczytać “Ćmę” kilka razy, aby zrozumieć, o co dokładnie może chodzić. Wszystko jednak powoli zaczynało się układać w mojej głowie i aż żałuje, iż są to tak krótkie zeszyty i historie, bo aż chciałoby się tego więcej. Jest to dzieło dobrze przemyślane. Pierwsza strona przedstawia fikcyjną stronę z gazety nazwaną “Poczytnik Warszawski” gdzie możemy zapoznać się z tym, co dzieje się w tym świecie, co świetnie buduje świat przedstawiony.

Podsumowanie

To nie jest typowy komiks superbohaterski i choćby wielu z Was może odrzucić. Mnie na szczęście zarówno pan Tomasz, jak i “Ćma” kupili swoim unikalnym podejściem do tematyki bohaterów, a umiejscowienie akcji w ciekawym okresie historycznym dla Polski i polanie go sosem retrofuturyzmu tylko zaostrzyły mój apetyt na więcej. jeżeli będziecie mieli okazję, zapoznajcie się z jednym numerem, a jeżeli Was wciągnie, to poznacie coś naprawdę unikatowego w temacie, jakim są bohaterowie w pelerynach i rajtuzach.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie egzemplarza do recenzji dziękujemy autorowi Tomaszowi Grodeckiemu.
Udostępnienie komiksu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Idź do oryginalnego materiału