Ciało, które pamięta. Widma klubowej historii w „Ghost Rider” Christelle Oyiri

polityka.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: BMW/Yan Wasiuchnik / mat. pr.


W warszawskiej Zachęcie techno staje się narzędziem przywoływania duchów. „Ghost Rider” to instalacja Christelle Oyiri, która powstała w ramach szóstej edycji „BMW ArtClub. Przyszłość to sztuka”. To wystawa, w której ciało widza staje się archiwum, a pamięć kultury klubowej – tej pomijanej i przejętej przez innych – powraca tylko wtedy, kiedy ktoś ją aktywuje.

Widz wpada najpierw w pole rzeźb – to kilka postaci, przypominających kadry z filmu Substancja z Demi Moore. Raz ciało wygląda jak po wyczerpującym wysiłku, raz jak wygładzone do nierealnej doskonałości, a raz jak coś demonicznie obcego, co tylko udaje człowieka. Jednocześnie wszystkie to autoportrety Christelle Oyiri, autorki instalacji „Ghost Rider”, którą, można oglądać w warszawskiej Zachęcie. Artystka widzi samą siebie raz obolałą, raz odrealnioną, a raz przekształconą tak bardzo, iż staje się inną istotą. Można by zatrzymać się na tym obrazie wielości jaźni — bo przecież każdy z nas nosi w sobie więcej niż jedną postać - ale nie to w tej wystawie jest najważniejsze.

BMW/Yan Wasiuchnik/mat. pr.„Ghost Rider”

Za rzeźbami wyrasta obiekt centralny: DJ-ska konsola, tyle iż przefiltrowana przez futurystyczne marzenie o postępie. Nie przypomina klubowego pulpitu, a raczej prototyp statku kosmicznego. Wygina się jak ciało, lśni jak metaliczna skóra, jest czymś pomiędzy maszyną a organizmem, trochę jak z filmów Davida Cronenberga. Z jej wnętrza wychodzi impuls całej ekspozycji: to serce techno-opery, która za chwilę zacznie reagować na obecność widzów.

„Ghost Rider” zaczyna się dopiero wtedy, gdy ktoś wejdzie w jej przestrzeń. Sensory rejestrują każdy gest krok, zawahanie, obrót i przekładają je na światło oraz dźwięk. Wystawa nie jest do oglądania, ale do pobudzania. Widz jest librecistą, chociaż niczego nie pisze; jego ciało staje się zapisem.

Trzy akty tego „spektaklu” nie są od siebie odgrodzone. Przechodzą w siebie płynnie, w zależności od energii publiczności. Dla jednych „Ghost Rider” będzie ciszą i przeciągłym basem, dla innych świetlną agresją, industrialnymi odgłosami i gwałtownym pulsowaniem.

BMW/Yan Wasiuchnik/mat. pr.„Ghost Rider”

Za efektowną warstwą technologiczną stoi temat dużo poważniejszy: pamięć kultury klubowej i tych, którzy ją ukształtowali, a których historia wolała pominąć. Oyiri przywołuje twórców disco, house’u, techno, electro - najczęściej czarnoskórych, queerowych, pochodzących z klasy robotniczej - którzy stali się fundamentem współczesnej muzyki elektronicznej, ale nie symbolem. Klubowa rewolucja zaczęła się w miejscach, które rzadko trafiają do podręczników: w piwnicach Detroit, nowojorskich ballroomach, queerowych klubach Chicago, na imprezach w Londynie. A jednak współczesny przemysł muzyczny zarabia na ich estetyce, rzadko przywołując ich nazwiska.

To nie jest nostalgia i nie jest pomnik. „Ghost Rider” to seans spirytystyczny: historia wraca tylko na chwilę, tylko we fragmentach, tylko wtedy, gdy ciało widza aktywuje jej ślady.

W tym projekcie technologia nie jest usługą, ale partnerem. Światło, dźwięk, sensory i obiekty nie służą widowisku, ale wspólnocie, która powstaje tylko wtedy, kiedy ludzie uczestniczą w przestrzeni razem.

„Spotkanie Christelle Oyiri i BMW to opowieść o świecie w stanie transformacji, otwierającej drogę do nowej epoki, w której technologia staje się nie tylko narzędziem, ale również pełnoprawnym uczestnikiem doświadczenia. Dla nas to symboliczny moment – wraz z debiutem pierwszego modelu Neue Klasse, nowego BMW iX3, rozpoczynamy nową erę. Redefiniujemy markę poprzez innowacje technologiczne, jednocześnie czerpiąc z naszego dziedzictwa. Mobilność zyskuje tu nowy wymiar: jest emocjonalną i interaktywną przestrzenią, łączącą człowieka i maszynę” – mówi Kacper Studencki, dyrektor marketingu BMW Polska. Ten cytat wybrzmiewa w kontekście „Ghost Rider” zaskakująco trafnie: podobnie jak wystawa, sugeruje, iż przyszłość nie będzie już rozgrywać się „obok” ludzi, ale „z” ludźmi - w układzie, gdzie technologia nie jest narzędziem, ale partnerem, współtwórcą doświadczenia i pamięci.

Materiał przygotowany przez BMW Art Club.

Idź do oryginalnego materiału