Jak podaje portal „Super Express”, po latach milczenia dawny szkolny druh książąt Williama i Harry’ego w końcu zabiera głos — i kreśli obraz królewskiej codzienności daleki od bajkowych wyobrażeń. Humphrey Ker, który od 1990 roku dzielił z braćmi szkolne korytarze, zdradza, iż za murami pałacu kryły się smutek, napięcia i wyraźne różnice między przyszłym następcą tronu a jego młodszym bratem. Co dokładnie ujawnił ich dawny towarzysz z ławki?
Chodził do tej samej szkoły co William i Harry
Jak naprawdę wygląda codzienność za pałacowymi murami? To pytanie od lat rozpala wyobraźnię fanów monarchii, a teraz pojawiła się okazja, by zajrzeć tam nieco głębiej. Humphrey Ker — dziś znany brytyjski aktor, komik i menedżer sportowy — w rozmowie z „Telegraphem” wrócił pamięcią do lat 90., kiedy jako uczeń elitarnych szkół, w tym słynnego Eton, dzielił korytarze z następcami tronu.
Ker zapewnia, iż poznał Williama i Harry’ego na tyle dobrze, by dostrzec, jak odmienne charaktery kryły się pod królewskimi mundurkami. Z jego słów wyłania się obraz rodziny królewskiej daleki od bajkowej perfekcji — pełen presji, emocjonalnych napięć i cienia smutku, który, jak twierdzi, często towarzyszył królewskim braciom.
Humphrey Ker nie owija w bawełnę — w rozmowie z „Telegraphem” przyznał, iż jako nastolatek „naprawdę współczuł” królewskim braciom. Jak wspomina, William i Harry żyli pod nieustanną obserwacją, a każdy krok księżnej Diany trafiał na pierwsze strony gazet. „To było w okresie, gdy Diana codziennie gościła na okładkach. Wszyscy wiedzieli o wszystkim, co się dzieje, i wydawało się to po prostu okropne” — wyznał.
William i Harry – jacy są naprawdę?
Dawny kolega z elitarnych szkół zdradził też, iż William i Harry byli skrajnie różni. sukcesor tronu jawił mu się jako chłopak spokojny, opanowany i świadomy swoich przyszłych obowiązków. „Zawsze był bardzo miły i rozsądny. Po prostu wiedział, co go czeka” — podkreślił Ker.
Harry natomiast miał być żywiołem — pełnym humoru, ale i psot. „Był o wiele większym szaleńcem: bardzo zabawny, ale zdecydowanie bardziej niegrzeczny. Jestem pewien, iż teraz, z George’em i Louisem, wygląda to dokładnie tak samo” — dodał, porównując ich charaktery do synów Williama.
Choć Ker wspomina królewskich braci z sympatią, jego wniosek jest jednoznaczny: dorastanie w monarchii to nie bajka. „Po prostu bardzo im współczuję. To złota klatka. Wygląda to okropnie” — podsumował, dając do zrozumienia, iż sam z takim losem na pewno nie chciałby się mierzyć.
