Chodź, pomaluj mój świat. „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego w Galerii Foksal

magazynszum.pl 1 rok temu

„Moja wystawa to próba squeerowania archiwum Galerii Foksal, w którym, jak się okazało, w ogóle nie ma queeru”[ref] Karol Radziszewski, Ukryta homofobia jest wszędzie. Chcemy precyzyjnie użądlić. Rozmawiała Magdalena Dubrowska, „Wyborcza”, 3 listopada 2023, https://wyborcza.pl/7,75410,30331566,radziszewski-mlodzi-geje-wysylali-mi-zdjecia-przy-urnie-i-pisali.html [dostęp: 15 listopada 2023]. [/ref], deklarował Karol Radziszewski w „Gazecie Wyborczej”. Ale jak się queeruje archiwum?

Oczywiście nie ma jednej odpowiedzi czy jednego sposobu. Wynika to z samej definicji queeru – a raczej braku jednoznacznej definicji. Każda osoba wydobywa z tego słowa, teorii, praktyki – własne sensy. Bo przecież queerowe – bywa osobiste. „Jedyne, co jest potrzebne – aby określenie »queer« stało się prawdziwym, to pragnienie użycia go w pierwszej osobie”[ref]Eve Kosofsky Sedgwick, Tendencies, Duke University Press, Durham 1993, [za:] Magda Szcześniak, Tkliwe relacje, perwersyjne lektury. Wprowadzenie do teorii Eve Kosofsky Sedgwick, „Didaskalia” 2015, nr 125, s. 16.[/ref], pisała Eve Kosofsky Sedgwick. Ale jak rozwinąć tę myśl, gdy chodzi o queerowanie kogoś lub czegoś, a konkretnie archiwum Galerii Foksal? I jak rozumieć stwierdzenie, iż w tym akurat archiwum queeru w ogóle nie ma? „Nie ma kobiet, ciała – to aż niewiarygodne. Sami mężczyźni w garniturach robiący sztukę konceptualną”, dziwi się Radziszewski w „Wyborczej”.

Karol Radziszewski marzył, żeby kiedyś w tym samym miejscu, w którym Krasiński nakleił niebieską taśmę – na białej ścianie Galerii Foksal, na wysokości 130 cm – nakleić własną, różową. I tak też się stało.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dlatego pracująca z i w archiwum Galerii Foksal kuratorka Maria Rubersz zaprosiła artystę do przejrzenia starych dokumentów i zbudowania z nich nowej narracji. Radziszewski od lat buduje/tworzy swój Queer Archive Institute, więc można uznać, iż jest szczególnie wyczulony na queerowy potencjał archiwaliów. To istotne, bowiem tej adekwatności trzeba zwykle szukać intencjonalnie; „tendencyjnie” dopatrywać się jej. W głównym nurcie historii dużą część tego, co nienormatywne przeoczono lub wymazano, na skutek czego materiały dotyczące odmieńczych perspektyw są nieznane bądź wyparte. Dlatego też łatwo przyzwyczaić się do myśli, iż w polskiej historii – queeru w ogóle nie ma. Radziszewski od lat poprzez swoje projekty usiłuje pokazać fałsz i ideologiczny wymiar takiego przekonania. Innymi słowy: by odnaleźć queerowe niespodzianki, trzeba mieć wolę ich dostrzeżenia. Uznanie, iż dotychczasowi opowiadacze historii Foksalu takiej intencji ani gotowości nie mieli, można uznać za jedną z tez stawianych przez Radziszewskiego. Nos w dupie im to w(y)tyka. Jak?

1
Eseje 10.11.2023

Nos w dupie

Michał Grzegorzek

Karol Radziszewski posłużył się queerowym wytrychem. Obrał strategię, którą – jak myślę – również można określić jako osobistą. Artysta marzył, żeby kiedyś w tym samym miejscu, w którym Krasiński nakleił niebieską taśmę – na białej ścianie Galerii Foksal, na wysokości 130 cm – nakleić własną, różową. I tak też się stało. Jego artystyczne gesty są jednocześnie swobodne i wystylizowane. Dziecięce, chłopięce, zabawowe, a zarazem wykonane z rozwagą, powagą i ambicją. Wszystko tu jest dwoiste i ambiwalentne, a przez to (czy też dzięki temu) trudno uchwytne.

widok wystawy „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego, Galeria Foksal, fot. dzięki uprzejmości Galerii Foksal
widok wystawy „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego, Galeria Foksal, fot. dzięki uprzejmości Galerii Foksal

Wielka dupa, Pink Scotch, Tratwa Meduzy, Pink Narcissus i na koniec Nos w dupie. To tytuły kilku z kilkunastu prac znajdujących się na wystawie. Każda z nich zaczepia widza i dyskutuje z dziedzictwem awangardy w inny sposób. Odsłonięte pośladki stanowią fragment archiwalnej fotografii Umarłej klasy Tadeusza Kantora, a zarazem odsyłają do działań performatywnych Krzysztofa Niemczyka – potencjalnego queerowego patrona marginesów historii Galerii Foksal. Tratwa Meduzy to zdjęcie z happeningu na plaży w Łazach z 1967 roku. Teraz – dzięki Radziszewskiemu – widzimy, iż w wyreżyserowanej przez Kantora męskiej gromadzie centralne miejsce zajmuje dwóch chłopaków trzymających się za ręce. Praca Pink Narcissus, czyli zawieszone po środku galerii kwadratowe lustro, bierze tytuł z kultowego homoerotycznego filmu Jamesa Bidgooda. Nazwa całej ekspozycji pochodzi z kolei od dzieła Nos w dupie Tomasza Osińskiego, namalowanego na wystawę w Galerii Foksal w 1981 roku (tytuł pracy dobrze obrazuje istotę kompozycji). „Malowidło ścienne – pisał autor – jest efektem męczącej medytacji artysty. Spędził on długie godziny na rozmyślaniu nad intelektem i zmysłowością, a choćby bardziej kwestią obowiązku i wolności w sztuce”[ref] Tomasz Osiński, Malowidło, 1981, https://artmuseum.pl/pl/archiwum/archiwum-anki-ptaszkowskiej/2474/123954 [dostęp 15 listopada 2023].[/ref]. Radziszewski prezentuje zdjęcie z wystawy (autorstwa Jacka Stokłosy), które następnie, razem z pozostałymi obiektami, zostaje przepasane różową taśmą.

Obejmujący wnętrze galerii Pink Scotch stanowi materialny ślad po świdrującym, queerującym spojrzeniu. Radziszewski, jak określił to w tekście do wystawy Michał Grzegorzek, „kładzie łapę na wierzchu”. Wydobywa z archiwum to, co wcześniej było niedostrzegane, kadruje i przetrzymuje obrazy zdarzeń przygodnych. Wychwytuje oznaki czułości, kpiny czy erotyzmu. „Zapaskudza” – to znów Grzegorzek – różową i niebieską farbą powiększone fotografie, znakuje je taśmą i eksponuje. W ten sposób umożliwia, a zarazem wymusza widzenie w kanonie niejednoznacznych, dziwnych momentów.

widok wystawy „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego, Galeria Foksal, fot. dzięki uprzejmości Galerii Foksal
widok wystawy „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego, Galeria Foksal, fot. dzięki uprzejmości Galerii Foksal
widok wystawy „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego, Galeria Foksal, fot. dzięki uprzejmości Galerii Foksal
widok wystawy „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego, Galeria Foksal, fot. dzięki uprzejmości Galerii Foksal

Justyna Jaworska, analizując polskie kino lat 70., wymyśliła spolszczone pojęcie „kłir”. Badaczka proponuje, żeby używać go jako strategii „dowartościowania estetyki tego, co inne i nienormatywne, ale nie w sensie [sugeruję czytać jako »nie tylko w sensie« – RM] norm płciowych – »kłirować« można na przykład biedę lub prowincjonalność”[ref] Justyna Jaworska, „Piękne widoki, panowie, stąd macie”. O kinie polskiego sockonsumpcjonizmu, Universitas, Kraków 2019, s. 43.[/ref]. Na przykładzie filmu Dziewczyny do wzięcia Janusza Kondratiuka Jaworska opisuje efekt „czułego kłiru”. Kiedy w końcowej scenie reżyser nareszcie dopuszcza bohaterkę do głosu, to decyduje się na takie środki formalne (bliski plan, delikatna, jakby „hawajska” muzyka, przetrzymanie sceny), iż „za jednym zamachem uwzniośla ją tym i ośmiesza”[ref] Tamże, s. 127.[/ref].

Radziszewski sugeruje, iż świetnie się bawił, robiąc wystawę w Galerii Foksal. Na zaproszenie instytucji odpowiedział nonszalancko i znowu zrobił siusiu w torcik.

Warto skorzystać z takiego rozumienia „kłiru” w odniesieniu do praktyki Radziszewskiego, w tym do jego wystawy w Foksal. Pojęcie to pozwala przyglądać się obrazom dziwacznym (np. poważnym, a zarazem komicznym), zapomnianym czy „zapaskudzonym” – z ciekawością oraz przyjemnością. „Obrazom, o których wartości stanowi właśnie ich słabość (gorszość, prowincjonalność), podniesiona do rangi metafory, a choćby strategii”[ref]Tamże, s. 109.[/ref].

Radziszewski sugeruje, iż świetnie się bawił, robiąc wystawę w Galerii Foksal. Na zaproszenie instytucji odpowiedział nonszalancko i znowu zrobił siusiu w torcik. A wokół piętrzą się konteksty: Kaprow, Krasiński, Kantor. Na szczęście artysta, ignorując ciężar gatunkowy, użył tradycji jako tła. Wydaje się jednak, iż idee i obrazy klasyków awangardy mają swoje sposoby, żeby wydobywać się na wierzch. Różowa taśma Radziszewskiego ustawia prace w szeregu. Z kolei postaci na zdjęciach, wyłaniające się – jak pisze Grzegorzek – zza „kurtyny z farby”, przypominają manekiny. W efekcie cała sytuacja i atmosfera wystawy staje się nieco koturnowa, jednak. I jest zabawna głównie z tego powodu, nie zaś za sprawą trywialnych tytułów, „niechlujnie wywoływanego ducha” Kaprowa czy tekstu o wchodzeniu do archiwum „od tyłu”. Dlatego właśnie myślę, iż przyda się tu raczej koncepcja „kłiru” niż queeru – kłiru, który jest wyrozumiały i pozwala myśleć o historii oraz współczesnych próbach jej przepisywania z czułością (nie szkodzi, iż może je to trochę upupiać). Przecież częścią tej historii są także krótkie, pogniecione kąpielówki Tadeusza Kantora, którego można zobaczyć w tym stroju dzięki dokumentacji zdjęciowej Panoramicznego happeningu morskiego.

Karol Radziszewski, „Tratwa Meduzy”, fotografia na mdf, taśma samoprzylepna, akryl, 80 × 80 × 3 cm, 2023 wykorzystano fotografię Eustachego Kossakowskiego z 1967 roku z Archiwum Galerii Foksal
widok wystawy „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego, Galeria Foksal, fot. dzięki uprzejmości Galerii Foksal
widok wystawy „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego, Galeria Foksal, fot. dzięki uprzejmości Galerii Foksal
widok wystawy „Nos w dupie” Karola Radziszewskiego, Galeria Foksal, fot. dzięki uprzejmości Galerii Foksal
Karol Radziszewski, „Sztuka konsumpcyjna”, fotografia na mdf, taśma samoprzylepna, akryl, 60 × 60 × 3 cm, 2023 Wykorzystano fotografię Eustachego Kossakowskiego z ok. 1967 roku z Archiwum Galerii Foksal
Karol Radziszewski, „Wielka dupa”, fotografia na mdf, taśma samoprzylepna, akryl, 90 × 60 × 3 cm, 2023 wykorzystano fragment fotografii Guntera K. Kuhnela z książki Tadeusz Kantor Theater des Todes, 1982 z Archiwum Galerii Foksal

Radziszewski – jak sam deklaruje – zbiera „strzępy queeru”[ref] Karol Radziszewski, Ukryta homofobia… [/ref] i próbuje coś z nich uszyć. Efektem jest wystawa, która ujawnia, iż ten nasz, wydobywany z archiwum polskiej kultury queer bywa trochę taki „niedojaki”; koturnowy, sztuczny, śmieszny, słaby. I nie ma co się na to obrażać, po prostu całe to queerowanie nie jest łatwe. A więc uznajmy kłir! Dodam tylko, iż na wystawie mamy do czynienia głównie z kłirem męskim, czego Karol Radziszewski, Maria Rubersz i Michał Grzegorzek (zupełnie nie po dzisiejszemu) nie problematyzują.

1
Podcast 17.11.2023

Godzina Szumu #100 Karol Radziszewski

Karolina Plinta, postprodukcja: Izabela Smelczyńska

Dla mnie satysfakcjonującym odkryciem było to, iż kłir znajdować się może w oku patrzącej. Dlatego zamiast sarkastycznie stwierdzać, iż wystawa „dupy nie urywa”, wolę zachęcić do odwiedzenia Galerii Foksal i obcowania ze znaleziskami-pracami Karola Radziszewskiego. Już lata temu Susan Sontag pisała o tym, jak zamiast osądzania można raczej odczuwać euforia i wdzięczność. Bo smak kampowy „utożsamia się z tym, co go cieszy”[ref] Susan Sontag Zapiski o kampie, w: tejże Przeciw interpretacji i inne eseje, przełożył Dariusz Żukowski, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2012, s. 393. [/ref]. Nos w dupie to sposobność do skosztowania kłiru.

Idź do oryginalnego materiału