Filip Chajzer na co dzień chwali się gastronomicznymi osiągnięciami. Niegdyś gospodarz "Dzień dobry TVN" oraz "Małych gigantów", dziś sam określa się "królem kebaba". Dziennikarz postanowił udać się na wyprawę samochodem elektrycznym, ale nie skończyła się dla niego dobrze. Złość wyładował na InstaStories. W język się nie gryzł.
REKLAMA
Zobacz wideo Kebab u Chajzera i energetyki od Buddy? Zrobiliśmy ich test!
Filip Chajzer oburzony. Grzmi na samochody elektryczne
Dziennikarz postanowił udać się w trasę z Łodzi do Warszawy "elektrykiem". Wydawać by się mogło, iż 140 kilometrów to nic takiego, ale gdy zapomni się auto naładować, mogą pojawić się komplikacje. Filip Chajzer podzielił się frustrującym momentem z fanami na InstaStories. Okazuje się, iż 17 stycznia utknął na autostradzie! Jak twierdził, wszystkie stacje ładowania, które odwiedził, zawodziły. - To szósta ładowarka, na której próbuję naładować samochód. To była ostatnia szansa, teraz nie mam na czym jechać. Autostrada A2 to autostrada wolności, ale ja niestety wolny nie jestem - mówił z oburzeniem. Chajzer psioczył na "kapryśne" ładowarki i niedostępne stacje.
jeżeli kiedykolwiek przyjdzie wam do głowy, żeby kupić sobie samochód elektryczny, to palnijcie się w łeb, najlepiej czymś twardym i ciężkim
- stwierdził poirytowany dziennikarz. - jeżeli dobry człowieku jedziesz z Warszawy do Łodzi i chcesz mieć pasażera na gapę, który jest ofiarą tego durnego, głupiego, beznadziejnego, idiotycznego wynalazku, to ja chętnie wsiądę i puszczę jakąś fajną muzę i miło pogadam - dodał zrezygnowany. Jak przekazał portal natemat.pl, sytuację uratował "dealer samochodów, od którego Filip kupił swojego ukochanego diesla – Volvo XC90".
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Agata Wróbel przeprosiła fanów. Sprzedaje kubki, które nie trafiły do kupujących
Chajzer grzmi na elektryki. Internauci skwitowali jego pełen frustracji filmik
Jeszcze niedawno prezenter miał zamiar "zwolnienić tempo" i wyrażał chęci, do bycia bardziej "eko". Najpewniej na dłuższy czas odpuści sobie wypady elektrycznym autem. Nagranie z jego InstaStories wzbudziło spore poruszenie w sieci - szczególnie w serwisie X. Internauci nie szczędzili mu słów krytyki. Jechałem ostatnio tą trasą. Wszystkie ładowarki działały. Przejechałem bez problemu. Posiadam elektryka od pół roku i ani razu nie miałem żadnego problemu z ładowaniem", "Kto rusza w drogę bez pełnej baterii?", "On wyjechał, mając 15 procent?" - dopytywali. Inni uważali, iż Chajzer ma rację, a Polska nie jest krajem przystosowanym do jeżdżenia takimi pojazdami. "To, co spotkało Chajzera, to problem całego systemu ładowarek w naszym kraju", "Ładowarek w Polsce pozostało za mało, a ich jakość jak widać jest słaba" - uznali inni.
Oddaj swój głos w drugiej edycji plebiscytu Jupitery Roku! Kto zostanie Gwiazdą Roku, a kto zgarnie statuetkę za Międzyplanetarny Hit Roku? O tym decydujesz Ty!