Wytwórnia Sony znalazła się w naprawdę dziwacznym położeniu. Ich superbohaterskie produkcje nie cieszą się specjalną sympatią fanów komiksów, a emocjonalnie nacechowane reakcje w sieci nadają tym filmom dodatkowo groteskowy element. W tym kontekście ciekawym głosem dzieli się portal The Hollywood Reporter. Dziennikarze donoszą, iż dyrektor generalny Sony Pictures wziął w obronę produkowane przez firmę filmy superbohaterskie. Za słabe wyniki i negatywne komentarze obwinił światową prasę, która miała "ukrzyżować" tworzone przez Sony projekty. Mało bożonarodzeniowa konkluzja.
Dyskusja siłą rzeczy koncentrowała się głównie na "Madame Web" - najbardziej wyśmiewanej produkcji z katalogu Sony, a przy tym filmu, który przyniósł firmie rekordowo niskie przychody. Nie tylko okazał mieć frekwencyjnie najskromniejszy pierwszy weekend spośród wszystkich filmów superbohaterskich w historii Sony, ale i na koniec zarobił jedynie 100 milionów dolarów przy 80 milionach budżetu. Biorąc pod uwagę nieuwzględniane w budżecie kwestie promocyjno-rozliczeniowe, "Madame Web" skończyła jako kolejna już finansowa wtopa Sony.
Dziś zdaje się, iż to właśnie między innymi "Madame Web" stała się powodem decyzji o odejściu dyrektora generalnego Sony Pictures Toniego Vinciquerry ze swojego stanowiska. Vinciquerra piastował je będzie jedynie do końca roku. Z tej okazji Los Angeles Times zdecydował się na przeprowadzenie z nim dłuższego wywiadu, podsumowującego niejako ten okres zawodowej kariery.
Odnieśmy się na chwilę do "Madame Web". "Madame Web" nie osiągnęła dobrych wyników finansowych w kinach, ponieważ prasa po prostu ją ukrzyżowała. Nie był to zły film i świetnie poradził sobie później na Netfliksie. Z jakiegoś powodu prasa zdecydowała, iż nie chce, abyśmy robili te filmy z Kravenem i Madame Web. Krytycy po prostu je zniszczyli - powiedział w czwartek Vinciquerra dziennikarzom LA Times.
W dalszej części rozmowy Vinciquerra przyznał, iż Sony Pictures potrzebuje nowej strategii na rozwój produkowanych przez siebie filmów komiksowych. Strategia ta nie jest jednak wynikiem przekonania o marnej jakości tworzonych filmów i potrzeby zmiany, a przekonania o uwzięciu się na nich amerykańskiej prasy. Jeśli wypuścimy kolejny film (w uniwersum "Spider-Mana"), zostanie od ponownie zniszczony, niezależnie od tego, jak dobry lub zły by nie był - dodał Vinciquerra.
Trzeba przyznać, iż asekuranckie podejście ustępującego dyrektora generalnego Sony zaskakuje zamkniętym myśleniem i niewyciąganiem wniosków z głośnej krytyki fanów. Wystarczy spojrzeć choćby na nasz Polski rynek, który potrafi regularnie rządzić się swoimi prawami i nie odbijać trendów z Ameryki. Mimo tego, na Filmwebie "Madame Web" posiada w tej chwili ocenę 4,0 od użytkowników oraz 2,4 od krytyków, będąc jedną z najgorzej ocenianych produkcji superbohaterskich XXI wieku. W swojej recenzji Jakub Popielecki pisał: Nie ma co ukrywać: film S.J. Clarkson jest po prostu śmieszny. Do tego stopnia, iż prowokuje skojarzenia ze skeczami "Saturday Night Live" albo komediami tria Zucker-Abrahams-Zucker. Oczywiście skojarzenia absolutnie niezamierzone, uruchomione na drodze przypadku - czy raczej wypadku. Tym śmieszniej. Innymi słowy: Hollywood dostało wreszcie swój, nakręcony za 80 milionów dolarów, "The Room".
Przypomnijmy, iż "Madame Web" to historia ratowniczki medycznej, Cassandry Webb, która pracuje na Manhattanie. Okazuje się, iż może mieć niezwykłe umiejętności jasnowidzenia. Poznaje trzy młode kobiety mające według jej wizji niezwykłą przyszłość. Pod warunkiem, iż jej dożyją.
CEO Sony bierze w obronę "Madame Web"
Dyskusja siłą rzeczy koncentrowała się głównie na "Madame Web" - najbardziej wyśmiewanej produkcji z katalogu Sony, a przy tym filmu, który przyniósł firmie rekordowo niskie przychody. Nie tylko okazał mieć frekwencyjnie najskromniejszy pierwszy weekend spośród wszystkich filmów superbohaterskich w historii Sony, ale i na koniec zarobił jedynie 100 milionów dolarów przy 80 milionach budżetu. Biorąc pod uwagę nieuwzględniane w budżecie kwestie promocyjno-rozliczeniowe, "Madame Web" skończyła jako kolejna już finansowa wtopa Sony.
Dziś zdaje się, iż to właśnie między innymi "Madame Web" stała się powodem decyzji o odejściu dyrektora generalnego Sony Pictures Toniego Vinciquerry ze swojego stanowiska. Vinciquerra piastował je będzie jedynie do końca roku. Z tej okazji Los Angeles Times zdecydował się na przeprowadzenie z nim dłuższego wywiadu, podsumowującego niejako ten okres zawodowej kariery.
Odnieśmy się na chwilę do "Madame Web". "Madame Web" nie osiągnęła dobrych wyników finansowych w kinach, ponieważ prasa po prostu ją ukrzyżowała. Nie był to zły film i świetnie poradził sobie później na Netfliksie. Z jakiegoś powodu prasa zdecydowała, iż nie chce, abyśmy robili te filmy z Kravenem i Madame Web. Krytycy po prostu je zniszczyli - powiedział w czwartek Vinciquerra dziennikarzom LA Times.
W dalszej części rozmowy Vinciquerra przyznał, iż Sony Pictures potrzebuje nowej strategii na rozwój produkowanych przez siebie filmów komiksowych. Strategia ta nie jest jednak wynikiem przekonania o marnej jakości tworzonych filmów i potrzeby zmiany, a przekonania o uwzięciu się na nich amerykańskiej prasy. Jeśli wypuścimy kolejny film (w uniwersum "Spider-Mana"), zostanie od ponownie zniszczony, niezależnie od tego, jak dobry lub zły by nie był - dodał Vinciquerra.
Trzeba przyznać, iż asekuranckie podejście ustępującego dyrektora generalnego Sony zaskakuje zamkniętym myśleniem i niewyciąganiem wniosków z głośnej krytyki fanów. Wystarczy spojrzeć choćby na nasz Polski rynek, który potrafi regularnie rządzić się swoimi prawami i nie odbijać trendów z Ameryki. Mimo tego, na Filmwebie "Madame Web" posiada w tej chwili ocenę 4,0 od użytkowników oraz 2,4 od krytyków, będąc jedną z najgorzej ocenianych produkcji superbohaterskich XXI wieku. W swojej recenzji Jakub Popielecki pisał: Nie ma co ukrywać: film S.J. Clarkson jest po prostu śmieszny. Do tego stopnia, iż prowokuje skojarzenia ze skeczami "Saturday Night Live" albo komediami tria Zucker-Abrahams-Zucker. Oczywiście skojarzenia absolutnie niezamierzone, uruchomione na drodze przypadku - czy raczej wypadku. Tym śmieszniej. Innymi słowy: Hollywood dostało wreszcie swój, nakręcony za 80 milionów dolarów, "The Room".
Przypomnijmy, iż "Madame Web" to historia ratowniczki medycznej, Cassandry Webb, która pracuje na Manhattanie. Okazuje się, iż może mieć niezwykłe umiejętności jasnowidzenia. Poznaje trzy młode kobiety mające według jej wizji niezwykłą przyszłość. Pod warunkiem, iż jej dożyją.
Zobacz program Movie Się, w którym omawiamy film "Madame Web"
![](https://fwcdn.pl/webv/81/98/68198/68198.4.jpg)