Pierwsza Castlevania jest w moim osobistym rankingu pozycją kultową. Produkcja Netlixa to jeden ze sztandarowych przykładów, jak należy wykonywać adaptację wierną materiałowi źródłowemu. Seria zakończyła się na 4 sezonach, a następnie otrzymaliśmy spin-off nazwany Castlevania: Nocturne, którego nowym scenarzystą został Clive Bradley. No i niestety, nie jest to godna kontynuacja.
Dobre złego początki
To nie tak, iż Nocturne jest złe. Zwyczajnie nie prezentuje się tak dobre jak poprzednia seria. Ciężki, groteskowy klimat Wołoszczyzny został zastąpiony przez piękne pałace i arystokratyczne wampiry z Francji. Nie jest to wada, w końcu akcja serialu została umieszczona 1792 roku podczas rewolucji francuskiej, mniej więcej 300 lat po wydarzeniach z oryginału. Bohaterem został kolejny Belmont – tym razem jest to Richter, młody chłopak, który, jak to przystało na członka jego rodu, zabija wampiry i nocne stworzenia. I tutaj pojawia się pierwszy problem nowego serialu.
Chłopak kompletnie nie posiada charyzmy, którą w każdym odcinku epatował Trevor. To bardziej ten szlachetny rodzaj bohatera, w końcu to wciąż młody mężczyzna, no i nie jest tak doświadczony jak jego przodek. Największy problem jest z tym iż przechwala się swoimi umiejętnościami, a kiedy przyjdzie co do czego, to zwyczajnie zawodzi. Nie jest to postać, której chce się kibicować, bo nie wzbudza mojej sympatii.
Słabi bohaterowie
Reszta bohaterów również nie prezentuje się ciekawie. Arystokratyczne wampiry to tylko ozdoba, chyba tylko po to, aby przypomnieć, iż znajdujemy się we Francji, bo klimatu rewolucji w ogóle tutaj nie czuć, a mówimy o bardzo krwawym okresie historii. Maria, jak i druga kobieca postać, Annette, również nie przekonują, będąc jedynie ozdobnikami uzupełniającymi wolne miejsce na wątki fabularne, a w ostateczności nie pełnią żadnej ważnej funkcji. Nie ma między nimi dynamiki i faktycznej relacji.
Na koniec zostawiłem sobie antagonistów. Niestety nie mogę o nich powiedzieć więcej niż to, iż po prostu są. Tym bardziej iż postać, która wydała mi się najbardziej interesująca, Orlox, dostaje najmniej czasu w ekranie. Większość wrogów jest zwyczajnie nijaka, są oni źli „bo tak”, nie mając w tym żadnego głębszego celu czy też motywacji. Daleko im do Draculi, który miał wyraźny motyw.
Powtórka z rozrywki
Ogólnie Nocturne ma ogromny problem z postaciami, które są zwyczajnie nijakie, a ich relacje nudzą. Nie pomaga w tym fakt, iż sam trzon opowieści również nie zachwyca. Pamiętacie jak w trzecim sezonie Castlevanii zaprezentowano nam akcję z tajemniczym kultem? Tutaj mamy silne poczucie deja vu, iż gdzieś to już widzieliśmy. Szkoda, bo był potencjał na więcej. Szczególnie iż w moim osobistym odczuciu była to historia nudna. Zapychacz przed faktycznymi wydarzeniami, które miały nadejść.
Poezja walki
Jedyne, do czego nie można się przyczepić w przypadku tego dzieła, to bez wątpienia wykonanie. Całość jest śliczna, krwawa i żywa. Zresztą można było się tego spodziewać. Animacja zachwyca od pierwszych minut, tak samo choreografie walk. Zostały one wykonane po mistrzowsku i wręcz czuć potęgę przy każdym uderzeniu. Podobnie z efektami magicznymi – zapierają dech.
Tak samo jest z muzyką. Ścieżka dźwiękowa pełna jest chórów czy opery, pasujących do klimatu Francji z czasów rewolucji, ale i inne utwory potrafią przyprawić o ciarki na plecach. Aranżacje pełne są heroizmu, ale również nadziei, które tworzą świetny klimat. Szkoda, iż takich momentów – nazwijmy to – chwały jest tutaj dość niewiele. Gdy jednak się pojawią, to uderzają ze zdwojoną siłą.
Podsumowanie
Nie przekreślam tego serialu całkowicie, bo to dopiero początek i później zwyczajnie może być lepiej. Czas pokaże, jednak na obecną chwilę Nocturne to produkcja mocno średnia. Szczególnie jeżeli ktoś pamięta poprzedni serial. Tutaj wszystko wydaje sie wykonane gorzej. Ładne wizualnie nie są przykryć wszystkich wad. Nieciekawi bohaterowie walczą z nudnym przeciwnikiem. „Nocturne” to piękna wydmuszka. Ślicznie wykonana i animowana produkcja, która cierpi przez słaby scenariusz i płaskich bohaterów. Pokazuje swój potencjał w kilku miejscach, ale na obecną chwilę jest tego za mało.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!