Camerimage 2024 #2: “Nickel Boys” i “September 5”

boxoffice-bozg.pl 2 godzin temu

W tym roku na Camerimage nie brakowało polskich premier filmów, które od wielu tygodni stawiane są w gronie głównych kandydatów do najważniejszych nominacji oscarowych. “Nickel Boys” i “September 5” były tytułami, z którymi wiązano spore oczekiwania w Toruniu. Spójrzmy zatem jak wypadły i czy ich entuzjastyczne recenzje z jesiennych festiwali mają swoje uzasadnienie.

Akcja Nickel Boys (ocena: 8) rozgrywa się na Florydzie w latach 60. XX wieku, a fabuła koncentruje się na dwóch chłopcach skazanych na pobyt w poprawczaku – szkole Doziera w Mariannie. Z tym miejscem wiąże jeden z większych dramatów w historii Stanów Zjednoczonych. Początkowo szkoła miała być miejscem, do którego młodzi Amerykanie trafiali za poważne wykroczenia albo dlatego, iż nie mieli, gdzie się podziać – miało to być miejsce ich intelektualnej i duchowej naprawy. W rzeczywistości Akademia okazała się okropnym miejscem, gdzie sadystyczna kadra bije i wykorzystuje seksualnie uczniów, kradzieże są na porządku dziennym, a każdy chłopiec, który odważy się przeciwstawić, przepadnie bez wieści. Przez ponad sto lat istnienia szkoły przewinęło się przez nią tysiące uczniów, a jak wykazały badania terenu po jej zamknięciu, kilkudziesięciu zginęło i zostało pochowanych w okolicy ośrodka.

Nickel Boys jest drugim filmem RaMella Rossa, reżysera nominowanego do Oscara dokumentu Gdzieś w Alabamie, rano, wieczorem. Poprzedni miał mocno eksperymentalny charakter i nie inaczej jest z Nickel Boys. Oparte na nagrodzonej Pulitzerem powieści Colsona Whiteheada dzieło urodzonego we Frankfurcie twórcy, jest jednym z najbardziej unikalnych i innowacyjnych filmów roku. Praktycznie każde ujęcie jest przedstawione dosłownie z punktu widzenia jednego z dwóch bohaterów – widzimy więc świat ich oczyma. Ten eksperyment stosuje się w kinie niezwykle rzadko, jednym z pierwszych filmów, w których można było to doświadczyć była Lady in the Lake Roberta Montgomery’ego w 1947. Ross ukazuje przede wszystkim historię 16-letniego Elwooda, mieszkańca Tallahassee, który trafia do ośrodka dlatego, iż podczas podróży do szkoły wsiadł do kradzionego samochodu. W tymże ośrodku poznaje Turnera. Od tego momentu widz będzie oglądał wydarzenia z punktu widzenia obu bohaterów. Ross wplata w fabułę materiały archiwalne, kompletnie oderwane od historii filmu oraz sekwencje montażowe, które na myśl przywołują dzieła Terrence’a Malicka i Nickel Boys jest filmem trochę w stylu amerykańskiego twórcy – poetyckim, impresjonistycznym, zawierającym wiele cudownie zrealizowanych długich ujęć. To naprawdę piękny, a zarazem bardzo poruszający emocjonalnie utwór.

September 5 (ocena: 8) bierze na tapet zupełnie inny temat. Jest rok 1972, realizowane są Igrzyska Olimpijskie w Monachium. Amerykańska telewizja ABC przygotowuje się do pasma nocnego, nagle jednak jej załoga słyszy strzały kilka bloków obok swojego studia. Geoff (John Magaro), młody producent, który miał zajmować sesją nocną tego dnia, zostaje postawiony przed trudnym zadaniem – musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby dowiedzieć się, co się dzieje i na żywo przekazać to widzom w Ameryce. Dzięki pomocy innych członkom ekipy i przede wszystkim niemieckiej tłumaczki Marianne (znana z Pokoju nauczycielskiego Leonie Benesch), jego zespół gwałtownie sobie zdaje sprawę, iż dzieje się coś przełomowego – ma miejsce atak terrorystyczny, palestyńscy napastnicy zabili dwóch izraelskich sportowców i wzięli prawie tuzin zakładników, żądając w zamian uwolnienia więźniów.

Film Tima Fehlbauma nie jest typowym dziełem o zamachu terrorystycznym. Widz nie powinien oczekiwać czegoś w stylu Monachium Stevena Spielberga. To przede wszystkim film o dziennikarzach i ich etyce pracy w tak trudnym momencie, a nie samym wydarzeniu w wiosce olimpijskiej i jego reperkusjach. September 5 znakomicie ukazuje jakim wyzwaniem była realizacja pierwszego w historii telewizji zamachu terrorystycznego na żywo, w czasach, gdy materiały nagrywano na taśmie 16mm, a ekipa kontaktowała się między sobą poprzez krótkofalówki. Mierzono się również z problemami natury moralnej – co się stanie, gdy w transmisji na żywo zabity zostanie jeden z izraelskich sportowców? Czy telewizja powinna to pokazywać? Film Fehlbauma jest wciągającym thrillerem, który formalnie przypomina dzieła tak wybitnego twórcy, jeżeli chodzi o kino terrorystyczne, jak Paul Greengrass (szczególnie Lot 93), a jego surowa i naturalistyczna estetyka transportuje widza kilkadziesiąt lat wstecz.

Idź do oryginalnego materiału