Call The Distant to album o wyjątkowym, międzynarodowym rodowodzie. W pracach nad płytą wzięli udział artyści, muzycy i inżynierowie dźwięku pochodzący z Polski, Hiszpanii, Kuby, Wielkiej Brytanii i USA. Pomysłodawcami tego wyjątkowego projektu są autor muzyki Tomasz Kudelski oraz producent Jacek Szabrański. Kiedy opadł już szum wokół premiery albumu, mogłem zadać Panu Tomaszowi parę pytań. Zapraszam!
Krystian Błazikowski (KB): Możesz nam opowiedzieć o początkach projektu KUDELSKI i co skłoniło Cię do jego inicjacji?
Tomasz Kudelski (TK): Pierwszy raz pracowałem z Jackiem Szabrańskim przy produkcji płyty Love De Vice Pills podobało mi się jego spojrzenie na muzykę oraz wewnętrzy spokój. Tak więc wiedziałem, iż będę chciał z nim zrobić moją płytę. Ja uważam, iż to nasz wspólny album. Jacek uważa zaś, iż to moja solowa płyta stąd ostatecznie powstał projekt Kudelski.
KB: Tomasz Kudelski, Twoje doświadczenie jako kompozytora i perkusisty w zespole Love De Vice jest znaczące. Jakie elementy wnosisz do projektu KUDELSKI dzięki swojej wcześniejszej pracy?
TK: W wszystkim co robisz korzystasz z bagażu swoich doświadczeń. Tak chyba każdy funkcjonuje więc zaangażowanie produkcyjne i muzyczne w płyty Love De Vice dało mi doświadczenie i wizję tego co chciałbym sam zrobić, to zaprocentowało przy tej płycie. Cały czas się uczymy, zmieniamy. Muzyka w brew pozorom jest trochę jak fotografia, jest obrazem, odbiciem w lustrze muzycznych emocji uchwyconych w danym momencie. Człowiek jako twórca cały czas się zmienia więc gdyby ta płyta powstawała dzisiaj byłaby już prawdopodobnie inna, bo okoliczności byłyby już inne.
KB: Możesz podzielić się, w jaki sposób kooperacja pomiędzy kompozytorem a producentem muzycznym kształtuje brzmienie i kreatywność projektu KUDELSKI?
TK: Myślę, iż nasza kooperacja była kluczowa dla powodzenia tego projektu uzupełnialiśmy się bardzo dobrze. Pomimo, iż pochodzimy trochę z innych muzycznych światów postrzeganie emocji w muzyce mamy zbliżone. Wszystko opiera się też na zaufaniu i zdolności akceptowania też trochę innych poglądów Czasami ktoś z nas musiał się trochę posunąć, raz ja raz Jacek, tak to jest. Czasami nie jest łatwo realizować projekt mający dwóch kierowców. U nas w pewnym momencie było ich aż trzech. Bo na pewnym etapie istotną rolę odegrał Piotr Fire Iwańczuk robiąc ze mną premix całości, składając w całość dźwięki z Majorki. Tu było więcej emocji, ale ważne, iż one były zawsze twórcze i posuwały projekt do przodu.
KB: Jak doświadczenie Jacka, jako kompozytora muzyki do spektakli teatralnych, w wpływa na tworzenie muzyki dla projektu KUDELSKI?
TK: Dla mnie ilustracyjny charakter tej muzyki był od początku bardzo istotny i Jacek to bardzo dobrze rozumiał więc ten doświadczenie na pewno odbiło się głęboko w aranżacjach utworów.
KB: Projekt KUDELSKI wydaje się być wynikiem zróżnicowanych umiejętności i pasji. Jakie cele muzyczne lub artystyczne kierują Waszym projektem?
TK: Nie wiem czy w naszym przypadku można mówić o celach. Muzyka jest dla mnie jedną z form wywoływania stanu emocjonalnego obcowania z pięknem czy pewną formą absolutu. To jest bardzo subiektywne doświadczenie i przeżycie, ale muzyka z natury taka jest, czy być powinna.
KB: Czy możemy spodziewać się jakichś przyszłych wydawnictw muzycznych lub projektów od KUDELSKI w przyszłości?
TK: Myślę, iż tak choć za wcześnie teraz mówić o szczegółach.
KB: W jaki sposób różne dziedziny Waszych zainteresowań artystycznych łączą się w twórczości KUDELSKI i jakie przesłanie lub emocje chcielibyście przekazać swoim słuchaczom poprzez waszą muzykę?
TK: Muzyka na Call the Distant jest z jednej strony zróżnicowana i bogata brzmieniowo a z drugiej strony na swój sposób spójna i jako album tworzy pewną zamknięta opowieść. Jest trochę ścieżką dźwiękową do nieistniejącego filmu. Muzyka ma wywoływać emocje pobudzać do myślenia wzruszać, niepokoić.
KB: Czy możesz nam powiedzieć, co skłoniło Was do połączenia tak różnorodnych talentów i inspiracji w ramach Call The Distant?
TK: Chyba to, iż żyjemy już parę lat na tym świecie skłania do szukania szerszej perspektywy i inspiracji międzygatunkowych, W wieku ok 40 lat zaczynasz dostrzegać, to czego żyjąc wcześniej z dnia na dzień nie widać, ze życie ma swoje etapy zauważasz, iż nie jesteś nieśmiertelny. Inspiracje i doświadczenia które miałeś będąc nastolatkiem są następnie przetworzone przez kolejne etapy dorosłości. Gust muzyczny ewoluuje. Zaczyna się postrzegać otaczającą rzeczywistość mniej w czarnobiałych barwach, ale również dostrzega się przede wszystkim mnóstwo odcieni szarości oraz innych barw. Otaczający świat nie jest zbyt optymistyczny, To znajduje też odzwierciedlenie w muzyce.
KB: Praca nad albumem odbywała się w kilku krajach, w tym w Polsce, USA i na Majorce. Jak te różne lokalizacje wpłynęły na brzmienie i charakter muzyki?
TK: Każdy z muzyków nadaje muzyce indywidualne piętno, brzmienie i klimat. Tak więc to było dla mnie bardzo budujące, iż tylu fantastycznych instrumentalistów pochyliło się nad interpretacją mojej twórczości. Ja uważam, iż muzykowi należy zaufać i dać wolność własnej interpretacji. o ile kogoś chce się przerobić na kogoś kim on nie jest lub zrobić coś czego on nie rozumie, to rzadko wyjdzie z tego coś udanego. Staraliśmy się wydobyć z muzyków to co najlepsze. To jest zresztą coś bardzo ulotnego, czasami słyszysz kilka wersji i nagle pojawia się ta jedna o której od razu wiesz, iż to jest to o co ci chodziło.
KB: Czy możesz przybliżyć nam proces współpracy z symfonikami Palma de Mallorca i jak dodali oni swoje piętno do kompozycji na albumie?
TK: Oni utworzyli ad hoc kwintet smyczkowy, który ochrzciłem jako Bunyola String Ensamble. Dyrygował nimi Miquel Brunet, w którego studio nagrywaliśmy. Był tam choćby polski akcent w osobie kontrabasisty Wojtka Sobolewskiego. Oni grali w zasadzie już zaaranżowane i przygotowane partie. Więc w ich przypadku chodziło po prostu o jak najlepsze emocjonalne wykonanie. Dobrą duszą był także Kiko Barranengoa on zagrał piękne improwizowane solo na skrzypach w Road to Orient. Zresztą pochodzi z tej miejscowości.
KB: Album jest opisany jako próba stworzenia opowieści o kondycji współczesnego świata. Jakie tematy i przesłania chcieliście przekazać dzięki tej muzyki?
TK: Muzykę postrzegam jako pewną alegorię rzeczywistości to znaczy jest ona odbiciem naszych emocji, przeżyć, historii, osób. Jest to bardzo intymna sfera o której nigdy nie będę szczegółowo opowiadał. Wraz z wiekiem pewne, rzeczy zaczyna się dostrzegać lub nad nimi zastanawiać. Jednak muzyka jest otwartą księgą, każdy słyszy i rozumie ją po swojemu. Nie jest moją rolą dawanie odpowiedzi co najwyżej stawianie pytań.
KB: Jakie były główne wyzwania i przyjemności podczas tworzenia tego albumu, zwłaszcza w kontekście zróżnicowanego zespołu artystycznego i wielu inspiracji muzycznych?
TK: Wiesz dużym wyzwaniem była logistyka projektu Polska, Majorka, Majorka Polska. Jako iż to był typowo artystyczny, a nie komercyjny projekt, miałem komfort robienia go w takim tempie jakim chciałem, bez założonych z góry terminów. Jednak to była koniec końców dosyć duża produkcja. Ludzie nie zdają sobie często sprawy z nakładu pracy, która jest związana z tym aby mogli tych dźwięków posłuchać. Dla mnie jako autora najfajniejszą rzeczą było obserwowanie jak to w cudzysłowie moje dziecko powoli rośnie, dojrzewa i rozkwita. Ja lubię pracę quasi producencką dostajesz w pewnym momencie nagrany materiał i musisz wybrać najlepsze wykonania, improwizacje ułożyć to wszystko z powrotem w utwór coś pomieszać, cos połączyć pozmieniać, to zajmuje mnóstwo czasu, ale daje mi mnóstwo satysfakcji i zabawy.
KB: W jaki sposób udane połączenie muzyki klasycznej i filmowej z latynoskim groovem, brzmieniami Bliskiego Wschodu, rockową dynamiką i elementami psychodelii może wpłynąć na odbiór słuchaczy?
TK: Nie wiem o to trzeba by zapytać słuchaczy. Taka była nasza wizja pomysł na ten album. W moim odczuciu jest to mały piękny muzyczny diamencik, który lata sobie daleko na orbicie poza centrum naszej galaktyki. Myślę, iż obcowanie z tą muzyką może dać sporo satysfakcji o ile da się jej szansę. Jestem i pewnie będę z tego dozgonnie dumny.
KB: Czy jest jakaś konkretna historia lub utwór z albumu Call The Distant, który jest dla Ciebie szczególnie istotny lub osobisty? jeżeli tak, to dlaczego?
TK: Szereg kompozycji było inspirowanych wydarzeniami, historiami czy osobami z mojego życia. Jednak to są na tyle intymne kwestie, iż nigdy nie będę o nich rozmawiał publicznie. Pewne aspekty na zawsze powinny zostać tajemnicą.